Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 04.05.2010

Konstytucja zdaje egzamin

Nie ma potrzeby zmiany lub uzupełniania konstytucji. Praktyka pokazuje, że konstytucja sprawdza się.

Konstytucja stwarza wszelkie podstawy prawne, żeby marszałek Sejmu wykonywał obowiązki głowy państwa. - Oczywiście, jedni powiedzą, że marszałek robi za dużo, inni że za mało - ocenia w "Sygnałach Dnia" doktor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Ale nie można mu zarzucić, że robi coś wbrew prawu.

Ryszard Piotrowski podkreśla, że działalność marszałka w zastępstwie prezydenta określa konstytucja. - Wszelkie decyzje trzeba więc oceniać w kategorii kultury politycznej, kultury prawnej, a także pewnych kalkulacji o charakterze politycznym - mówi konstytucjonalista.

Rozmówca "Sygnałów Dnia" przyznaje, że wcześniejsze wybory prezydenckie spowodują, iż od tego roku prezydenta będziemy wybierali na wiosnę, a nie - jak dotychczas - jesienią. - kadencja prezydenta upływa po pięciu latach - przypomina konstytucjonalista. Ponieważ zaprzysiężenie nowego prezydenta nastąpi najprawdopodobniej w lipcu, więc jego kadencja upłynie w połowie 2015 roku.

(ag)

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Nasz kolejny dziś gość: dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski. Dzień dobry, panie doktorze, witamy.

    Dr Ryszard Piotrowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    K.G.: Ale zanim o Konstytucji, pamięta pan swoją maturę?

    R.P.: A tak, oczywiście.

    K.G.: Łatwo poszło?

    R.P.: No, zawsze w wielkim napięciu.

    K.G.: Z matematyką?

    R.P.: I z matematyką, i z polskim, ale pierwszy był polski.

    K.G.: Pierwszy zawsze jest polski. Ale jeszcze wtedy matematyka była, potem mieliśmy przerwę. Teraz wszyscy się boją o tę matematykę, że to może być taki ciężki egzamin. To już jutro. Chyba nie będzie źle.

    R.P.: Miejmy dobre nadzieje.

    K.G.: Miejmy dobre nadzieje. Spójrzmy, panie doktorze, na najbliższe wybory właśnie z punktu widzenia Konstytucji i Rzeczpospolitej. Czy jest rzeczą oczywistą, że od tego roku wybory prezydenckie będą odbywały się późną wiosną/wczesnym latem?

    R.P.: Kadencja prezydenta rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu i trwa 5 lat, a to by oznaczało, że jest właśnie tak jak pan mówi.

    K.G.: Mówi się, że zaprzysiężenie może mieć miejsce, to jest, nie wiem, początek drugiej dekady sierpnia, zdaje się, tak to wyliczono, uwzględniając II turę, uwzględniając decyzję Sądu Najwyższego o ważności wyborów. Czyli wtedy kadencja kończyłaby się w sierpniu 2015 roku.

    R.P.: To zależy od tego, kiedy wypadnie dzień złożenia przysięgi wobec Zgromadzenia Narodowego, to znaczy objęcia urzędu. I tutaj nie jesteśmy pewnie tak do końca tych terminów pewni w tym momencie, bo przecież Sąd Najwyższy ma pewien czas na podjęcie rozstrzygnięcia w przedmiocie ważności wyborów i to jest tutaj istotne.

    K.G.: Kandydaci, którzy będą brali udział w tych wyborach, pełnią różne funkcje polityczne, parlamentarne, są szefami partii, są posłami. Ale rozumiem, że wybór tych osób na fotel prezydenta nie rodzi żadnych problemów konstytucyjnych. Jeśli jest się posłem, wygrywa się wybory, to wtedy posłem się przestaje być i staje się prezydenta, prawda? To proste.

    R.P.: Tak, prezydent nie może pełnić żadnej innej funkcji ani żadnego innego urzędu poza tymi, które są związane z funkcją prezydenta. A więc to oznacza, że nawet jeśli nie nastąpiłaby rezygnacja z pełnionej funkcji, to jej pełnienie wygasa z mocy Konstytucji.

    K.G.: No ale mamy osobę marszałka sejmu, który jest kandydatem na prezydenta, a jednocześnie pełni funkcję głowy państwa. I co w przypadku, kiedy on wygrywa te wybory?

    R.P.: Jeżeli zakładamy taki właśnie scenariusz, to do momentu złożenia przysięgi trwa wykonywanie przez marszałka sejmu jego obowiązków związanych z zastępstwem głowy państwa, a następnie marszałek po złożeniu przysięgi prezydenckiej staje się głową państwa i rezygnuje z mandatu poselskiego, co pociąga za sobą również i ustanie jego funkcji jako marszałka sejmu.

    K.G.: A nie ma czegoś takiego, że jeśli aktualny marszałek sejmu wygrywa wybory, to w dniu, w którym dowiaduje się, że wygrał, składa rezygnację z funkcji marszałka czy... nie ma zapisu takiego żadnego.

    R.P.: Nie ma takiej potrzeby. Przecież rzecz w tym, ażeby nie było żadnych wątpliwości co do tego, kto pełni funkcję głowy państwa i ażeby nastąpiło z zachowaniem zasady ciągłości władzy przekazanie tej funkcji osobie, która otrzymuje legitymację demokratyczną w wyniku wyborów.

    K.G.: Hm. A jeśliby na przykład chciał zrezygnować z funkcji marszałka, może to zrobić?

    R.P.: Ja bym tego nie rozważał. To jest zawsze możliwe, ale...

    K.G.: Tyle że to rodzi konsekwencje.

    R.P.: ...ale nie sądzę, żeby tego typu ewentualność wchodziła w grę. Oczywiście, że to wymagałoby przejęcia wykonywania obowiązków głowy państwa zgodnie z Konstytucją przez marszałka senatu. Ale nie wszystkie możliwe scenariusze bywają realizowane.

    K.G.: No właśnie, czy z punktu widzenia tego, z czym mamy obecnie do czynienia, należy Konstytucję uzupełnić o jakieś zapisy?

    R.P.: Nie sądzę, ponieważ praktyka pokazuje, że ta ustawa, jeśli chodzi o sytuację kryzysu, z którym mieliśmy do czynienia, zdaje egzamin.

    K.G.: Panie doktorze, czy istnieje w polskim prawie pojęcie prezydenta-elekta?

    R.P.: Pojęcie prezydenta-elekta jest kategorią raczej publicystyczną aniżeli prawną.

    K.G.: Czyli nie ma czegoś takiego, znaczy można o kimś powiedzieć, że jest prezydentem-elektem, wtedy kiedy...

    R.P.: Tak, z całą pewnością można o kimś tak powiedzieć, kiedy mamy do czynienia z ogłoszeniem wyniku wyborów i tak często mówimy, natomiast kadencja prezydenta urzędującego trwa do momentu złożenia przysięgi przez prezydenta-elekta.

    K.G.: Czyli można tak mówić po wygraniu wyborów, ale czy może później, po tym, kiedy Sąd Najwyższy stwierdzi ważność wyborów? Czy to bez znaczenia?

    R.P.: To jest istotne, ponieważ dopiero stwierdzenie ważności wyborów otwiera drogę do objęcia urzędu. Ale z całą pewnością to objęcie urzędu pozwala mówić o kimś, że jest prezydentem, natomiast zanim ten urząd nie zostanie objęty, to tutaj po ogłoszeniu wyniku wyborów mamy do czynienia właściwie już z prezydentem. To wszystko zależy od okoliczności, w których rzecz się dzieje.

    K.G.: I jeszcze jedna kwestia, panie doktorze. Czy to wszystko, te wszystkie czynności, które wykonuje marszałek sejmu pełniący obowiązki głowy państwa, są zgodne z ustawą zasadniczą?

    R.P.: Ustawa zasadnicza nie stwarza tutaj żadnych wyraźnych ograniczeń, poza ograniczeniem dotyczącym możliwości skrócenia kadencji sejmu. Nie ma jednak także wątpliwości co do tego, że marszałek sejmu wykonuje zadania prezydenta, nie będąc nim, że dysponuje legitymacją demokratyczną, ale na mocy Konstytucji, nie na mocy wynikóuwyborów.

    K.G.: No właśnie, bo pojawia się często ten zwrot, że nie ma mandatu społecznego do pełnienia funkcji, prawda?

    R.P.: Ma mandat konstytucyjny i legitymację demokratyczną jako marszałek sejmu. Z tego wynikają pewne ograniczenia, których obecność dostrzegamy. Zawsze zdaniem jednych marszałek sejmu w takiej sytuacji robi za mało, a zdaniem drugich za dużo, ale pamiętajmy, że Konstytucja stwarza wszelkie podstawy prawne do tego, by marszałek wykonywał obowiązki, podkreślmy to: obowiązki głowy państwa, a więc to, co wynika z przepisów prawnych, reszta natomiast jest w sferze decyzji marszałka, jest w sferze konsekwencji kultury politycznej, kultury prawnej, a także pewnych kalkulacji o charakterze politycznym.

    K.G.: I o tym trzeba pamiętać. Panie doktorze, dziękujemy bardzo.

    R.P.: Dziękuję bardzo.

    K.G.: Dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski, gość Sygnałów Dnia.

    (J.M.)