Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 17.09.2009

Katyń od dawna uznany jako zbrodnia ludobójstwa

Zbrodnia katyńska od dawien dawna jest nazywana „zbrodnia ludobójstwa” – od procesu norymberskiego, poprzez wszystkie konwencje i prawa międzynarodowe.

  • Henryk Szrubarz: W Sygnałach Dnia kolejna rozmowa związana z rocznicą sowieckiej agresji na Polskę, a także z awanturą w sprawie sejmowej uchwały dotyczącej zbrodni katyńskiej.

    Wiesław Molak: Z dr Bożeną Łojek, założycielką warszawskiej Rodziny Katyńskiej i Federacji Rodzin Katyńskich, rozmawia Jacek Prusinowski.

    *

    Jacek Prusinowski: Do niedawna podzieleni jeszcze posłowie. Teraz już jakby zgodni, ale co z Rodzinami Katyńskimi? Tutaj chyba ciągle zgody nie ma.

    Dr Bożena Łojek: Ja muszę powiedzieć, że jestem oburzona tym oczekiwaniem, że wszyscy podniesiemy rączki, jak to się podnosiło w sejmie w PRL–u, i wszyscy się zgadzamy. Dyskutujemy i różne są poglądy, to bardzo dobrze. Jedno jest niepokojące – do dyskusji trzeba być merytorycznie przygotowanym, szczególnie na tak trudny temat, jak zbrodnia katyńska, ludobójstwo. Tu są...

    J.P.: Chodzi o definiowanie w prawie międzynarodowym tych pojęć.

    B.Ł.: Dokładnie tak. Jest to od dawien dawna nazywana „zbrodnia ludobójstwa” – od procesu norymberskiego, poprzez wszystkie konwencje międzynarodowe i prawa międzynarodowe. Nie mamy tu problemu „albo ludobójstwo, albo zbrodnia wojenna”. Zbrodnia katyńska kwalifikuje się do wszystkich trzech kategorii. Z tych konwencji i praw skorzystali, pisząc orzeczenie o zamknięciu śledztwa katyńskiego w Rosji, w 2004 roku dokładnie, ale orzeczenie wstępne napisali w 93 roku, że ich zdaniem w myśl tych przepisów zbrodnia katyńska jest zarówno zbrodnią ludobójstwa, wojenną i przeciwko ludzkości. Dlaczego my staramy się być świętsi niż uznane prawo międzynarodowe i eksperci rosyjscy?

    J.P.: Ale to pani właśnie powiedziała przed chwilą: „dobrze, że toczy się taka dyskusja”. Rzeczywiście dobrze, że sami podważamy, sami w sensie my, Polacy, że to było ludobójstwo, zamiast walczyć, żeby społeczność międzynarodowa uznała bezapelacyjnie tę zbrodnię katyńską za ludobójstwo?

    B.Ł.: Jak wspomniałam poprzednio, do dyskusji historycznej i prawnej trzeba mieć wiedzę i być przygotowanym. To nie jest na zasadzie „mnie się wydaje” czy emocji, czy poglądów. To jest na wyższym piętrze rozpatrywania – prawa międzynarodowego. I jeśli ktoś tych praw nie zna, tych przepisów nie zna, no to niestety, ale nie ma argumentów i nie powinien.

    J.P.: Pani już 9 lat temu w imieniu Rodzin Katyńskich apelowała do rządu rosyjskiego o oficjalne przeprosiny za zbrodnię katyńską. Czy dzisiaj, po tylu latach, po wizycie Putina kilkanaście dni temu w Polsce, czy jesteśmy bliżsi tych oficjalnych przeprosin?

    B.Ł.: Ja byłam świadkiem dwukrotnego przeproszenia i to na najwyższym szczeblu. W 92 roku, kiedy delegacja Rodzin Katyńskich była na Kremlu i Siergiej Stankiewicz, doradca prezydenta Jelcyna, powiedział: „Jeśli możecie, wybaczcie”. Również jak był w Dolince Katyńskiej prezydent Jelcyn, on powiedział: Prastitie. Tylko że z tego nic nie wynika. Po iluś latach można cofnąć się w tym uznawaniu faktów, prawdy, przyznawaniu się do winy.

    J.P.: „Tylko na prawdzie o przeszłości, a nie fałszu czy choćby przemilczeniach, można budować pożądaną przyszłość świata, między innymi także przyszłość stosunków między Polską a Rosją” – to oczywiście cytat znakomitego historyka, nieodżałowanej pamięci Jerzego Łojka, pani męża. Czy te słowa pozostaną tylko pięknym życzeniem, które nie ma szans, żeby się spełnić?

    B.Ł.: Fakty historyczne i walka o prawdę o tych faktach – o nie trzeba walczyć. Przecież to ksiądz Niedzielak zapłacił życiem, kiedy razem ze mną i z kilkoma osobami zakładaliśmy Rodziny Katyńskie na Powązkach. To Jerzemu Łojkowi wyłamywano nam tu drzwi właśnie za książkę „Dzieje sprawy Katynia” i „Agresja 17 września”, książki, które pierwsze te problemy 40 lat prawie temu publicznie, niestety podziemnie, ujawniały. O tę prawdę walczy się niełatwo. Oni zapłacili dużą cenę, ale tylko to jest ważne i żadne półprawdy, ćwierćprawdy nie są do zaakceptowania.

    (J.M.)