Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 05.11.2009

Jak rząd kogoś zwalnia z abonamentu, to za niego płaci

Takie są zasady państwa prawnego w Europie. Unia Europejska mówi wyraźnie - instytucja publiczna musi być finansowana ze środków publicznych.

Wiesław Molak: Teraz będzie kolejna rozmowa dotycząca abonamentu i wyroku Trybunału Konstytucyjnego wczorajszego w sprawie ustawy abonamentowej. W naszym studiu Maciej Mrozowski, medioznawca. Dzień dobry, witamy, panie profesorze.

  • Prof. Maciej Mrozowski: Dzień dobry, dzień dobry.

    Henryk Szrubarz: Czy wczorajsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oznacza mniej pieniędzy na rzecz mediów publicznych, w tym szczególnie Polskiego Radia, które w 80% finansowane jest z abonamentu?

    M.M.: Na to wygląda. Na to wygląda i to nie tylko nominalnie w tym sensie, że prawo objęło wyłączenie czy wyłączyło pewną grupę dotychczas najwierniejszych abonentów, ale właśnie ludzie starsi to byli najwierniejsi i najbardziej zdyscyplinowani płatnicy abonamentu i teraz (...)

    H.S.: Którzy abonament niejednokrotnie – i mamy informacje również w naszych sms–ach – że niezależnie od tego, czy muszą, czy nie muszą, to i tak deklarują, że będą płacić abonament.

    M.M.: Oni uważają... To zresztą jest takie pokolenie, które ma nawyki jeszcze propaństwowe i uważa, że niezależnie od tego, jakie to państwo było, to pewne instytucje służyły społeczeństwu. I właśnie radio i telewizja...

    H.S.: I służą społeczeństwu w dalszym ciągu (...)

    M.M.: No, służyły i służą i powinny służyć, tak. Więc ci ludzie być może odczują to jako pewną ulgę, choć nie jest to aż tak duża kwota i nie przesadzajmy...

    H.S.: 17 złotych miesięcznie.

    M.M.: ...że wszyscy akurat są aż tak biedni, żeby tego nie płacić. No więc to będzie istotny ubytek, nie da się ukryć.

    W.M.: Czy możliwa jest, jak zapowiada pełniący obowiązki prezes Polskiego Radia Jarosław Hasiński, taka sytuacja, że spowoduje to likwidację nawet trzech programów Polskiego Radia?

    M.M.: No, państwo musicie... znaczy władze państwa zrobią biznesplan, określą, na co je stać, na co nie, następnie Krajowa Rada pewno dokona symulacji abonamentu, bo ona wie mniej więcej, kto płacił. I dokona się taki normalny proces adaptacji ekonomicznej. W państwa przypadku nie sądzę, żeby była łatwa kompensacja tego poprzez dodatkowe wpływy z reklam, bo radio w ogóle nie jest na rynku reklam zbyt promowane, a państwo macie w tradycji raczej niewiele tych reklam, właśnie trzymacie się trochę tej idei czystego programu publicznego, w związku z tym nie sądzę, żeby łatwa była kompensata tych strat, tak że ten ubytek będzie dosyć istotny.

    H.S.: Bo trzeba zauważyć, że chociażby spektakle teatralne, radiowe spektakle teatralne, transmisja koncertów czy transmisja wielkich wydarzeń sportowych czy wreszcie rozmowy publicystyczne na tematy i polityczne, i społeczne, to nie są przedsięwzięcia stricte komercyjne i właściwie one nigdy...

    M.M.: I nie będą nigdy, jasne, to jest...

    H.S.: Czy transmisja też ważnych wydarzeń społecznych, politycznych. To nie są przedsięwzięcia komercyjne.

    M.M.: Jasne, że tak jest i one nie mogą być, no bo tu nie o to chodzi. Tu chodzi o interes publiczny szeroko rozumiany. No więc teoretycznie możliwe jest jakieś poszukiwanie sponsorów albo też praca trochę w dużym stopniu na zasadzie wolontariatu, chociaż to, oczywiście, państwa wcale nie pociesza, bo żyć z czegoś trzeba i mi się wydaje, że odczujecie państwo to w sposób dosyć istotny. No nie wiem, jak Krajowa Rada postąpi, bo Krajowa Rada może, oczywiście, oszczędzić państwa i w przyszłym budżecie na przykład więcej państwu dać, a powiedzieć zarządcom telewizji, że oni sobie dobrze dają radę na rynku komercyjnym, no to trudno, muszą sobie dorobić.

    H.S.: Panie profesorze, a takie głosy, że abonament to jest już archaiczna forma finansowania, przestarzała, że to jest haracz, niezasłużona danina publiczna, nawoływanie wręcz, żeby obywatele przestali płacić?

    M.M.: To jest strasznie bałamutne, ponieważ Unia Europejska stawia sprawę wyraźnie: instytucja publiczna realizująca publiczne zadania musi być finansowana ze środków publicznych po to właśnie, żeby nie wchodziła na rynek komercyjny i nie psuła konkurencji. To jest zasada zachowania uczciwej konkurencji. I czy to jest abonament, czy finansowanie z budżetu, niektóre kraje Unii, zwłaszcza te nowe, mają finansowanie z budżetu – Litwa, Łotwa, Estonia – nigdy nie miały abonamentu, tam za czasów tzw. komuny telewizja była darmowa, w związku z tym wprowadzenie abonamentu w tej chwili byłoby przedziwną rewolucją, niezrozumiałą. Ale kraje starej Unii wzmacniają abonament. Przecież reforma francuskich mediów wzmocniła pozycję finansowania publicznego i Unia Europejska wręcz stawia taki cel w ciągu najbliższych kilkunastu lat czystości instytucjonalnej, co oznacza, że te instytucje publiczne działające w ogólnym interesie ekonomicznym, jak oni mówią, czyli w interesie całego społeczeństwa, zasługują na pomoc publiczną, ale mają być wyłączone z rynku. Dokładne określenie zadań, dokładne określenie finansowania publicznego.

    H.S.: Zresztą Europejska Unia Nadawców przeciwko ograniczaniu abonamentu w Polsce protestowała swego czasu, wtedy kiedy toczyły się spory i dyskusje na temat ustawy i sposobu finansowania mediów publicznych.

    M.M.: To jest stanowisko, które jest akurat idealnie popierane przez wszystkich innych nadawców i użytkowników, nazwijmy, rynku medialnego, ponieważ oni uważają, że takie rozwiązanie jak u nas, kiedy media publiczne ponad 50%, a przecież już wiemy, że telewizja sięga 80% w tym roku, zarabiają na rynku, no to jest nieuczciwa gra. Wprawdzie coraz mniejsza jest ilość tego abonamentu i o ile dawniej jeszcze polscy nadawcy publiczni mówili, że powinna się Krajowa Rada podzielić z nimi, to dzisiaj mówią, że już nie warto o te pieniądze w ogóle się ubiegać, ale to oznacza, że telewizja nie może realizować zadań z kolei, no nie może być realizowanie publicznych programów, tak jak pan wspomniał, które nie są atrakcyjne dla reklamodawców, za pieniądze z rynku, bo tych pieniędzy się też nie zarobi. W związku z tym mamy taki przedziwny twór, który już nie jest...

    H.S.: Ale te programy stanowią istotę na przykład funkcjonowania Polskiego Radia, (...) programu.

    M.M.: Tak jest, oczywiście, tylko że dla reklamodawców one nie są atrakcyjne. I nie powinny, bo nie taki jest ich cel. W związku z tym mamy takie systemowe zamulenie zasad, nie wiadomo za bardzo, jakie mają obowiązywać zasady. Rząd i pan prezydent zrobił prezent ludziom, prawda? Miło jest mówić: czegoś nie musicie robić, prawda? Nie musicie płacić, no, niedużo płaciliście, ale jednak... Tylko że powstaje pewna dziura. W normalnych warunkach ta ustawa powinna wskazywać: jeżeli rząd zwalnia, to rząd płaci. No, takie są zasady państwa prawnego w Europie. Tymczasem ja w tej noweli nigdzie nie wyczytałem, że ktośkolwiek kompensuje te straty.

    W.M.: Panie profesorze, jakie są według pana drogi wyjścia z tej sytuacji, patowej od wielu lat?

    M.M.: Ja sądzę, że trzeba jednak dokonać reformy. Mnie zaproszono i uczestniczę w pracach takiego społecznego komitetu, który ma przygotować projekt nowej ustawy. Jednak punktem wyjścia jest finansowanie publiczne, zastąpienie abonamentu taką powszechną opłatą audiowizualną, która będzie związana z odbiornikami. Ona będzie być może sprawiedliwiej skorelowana z zamożnością ludzi, nie będzie jednakowa dla wszystkich, będzie proporcjonalna do ilości telewizorów i zamożności. Nie będzie duża, żeby było jasne, to jest w granicach 10 złotych. To są naprawdę... ja zawsze to podkreślam, żeby na wyobraźnię... to jest jedna paczka dobrych papierosów miesięcznie. W związku z tym tego ludzie nie odczują jako duży ciężar. Natomiast jak pan to przemnoży przez ilość odbiorników, które wchodzą w grę, czyli kilkanaście milionów, to to się robi do 3 miliardów złotych. To już są pieniądze, które zapewniają normalne funkcjonowanie, w miarę normalne radiu i telewizji publicznemu.

    W.M.: Kto teraz powinien zrobić pierwszy krok?

    M.M.: No, teraz wygląda na to, że czynnik obywatelski, ponieważ po tych dwóch nieudanych nowelizacjach koalicja rządząca jest troszkę sparzona i zniechęcona, ona nie może, jak sądzę, radykalnie zmienić swojej filozofii, bo tak to już jest, że politycy niechętnie przyznają się do błędów i do porażek, w związku z tym...

    H.S.: A Platforma Obywatelska w dalszym ciągu deklaruje niechęć do mediów publicznych.

    M.M.: Niechęć, tak, niechęć, ale ona jest gotowa iść na kompromis, jak wyczuwam, pod warunkiem że ktoś weźmie odpowiedzialność za te rozwiązania. Jeżeli komitet społeczny, jakieś ciało reprezentatywne uzna, że to jest dobre rozwiązanie i społeczeństwo to poprze, to oni powiedzą: okay, niech tak będzie.

    W.M.: Dziękujemy bardzo. Prof. Maciej Mrozowski, medioznawca, w Sygnałach Dnia.

    (J.M.)