Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 25.02.2009

Grupa G20 – nowa platforma debaty globalnej

Po wyjściu z kryzysu to forum globalne, w którym będziemy decydować o przyszłości świata, będzie znacznie wykraczało poza świat zachodni.

Grzegorz Ślubowski: I ponownie łączymy się ze studiem w Brukseli, tam jest Danuta Huebner, komisarz europejska ds. polityki regionalnej. Dzień dobry.

Danuta Huebner: Dzień dobry państwu.

G.Ś.: Pani poseł, pierwsze pytanie: dlaczego pani się zdecydowała na kandydowanie z listy Platformy Obywatelskiej? Jest pani kojarzona i zawsze była pani związana z lewicą. Kilkanaście minut temu na naszej antenie Paweł Piskorski mówił, że pani decyzja, no, jego zdaniem ma charakter koniunkturalny, że chodzi po prostu o to, żeby dostać się do Parlamentu, a z listy PO będzie dużo łatwiej.

D.H.: A przejęzyczył się pan, mówiąc do mnie „pani poseł”. Jestem ciągle komisarzem...

G.Ś.: To przepraszam.

D.H.: ...członkiem Komisji Europejskiej. Rzeczywiście zareagowałam pozytywnie na ofertę złożoną przez pana premiera z prostej przyczyny: żeby robić dalej to, co wydaje mi się potrafię robić, to znaczy służyć Polsce właśnie w tym wymiarze europejskim. Zawsze to robiłam, chociaż właściwie w 91 roku, kiedy po raz pierwszy zostałam poproszona, zaproszona do pracy w administracji publicznej przez Jerzego Eysmontta wtedy, potem pracowałam z Jurkiem Kropiwnickim, potem byłam w rządzie pana premiera Pawlaka i zawsze miałam wrażenie, że robiłam rzeczy, które nie miały takiego partyjnego wymiaru, tylko były ważne dla Polski, dla Polaków, dla Polek i Polaków. I nadal chciałabym to robić i ta oferta wydaje mi się jakby wychodzi naprzeciw moim pomysłom na przyszłość.

G.Ś.: A jak, pani komisarz, reagują wobec tego pani koledzy z Platformy Obywatelskiej? Jacek Saryusz–Wolski, który dowiedział się o tej decyzji premiera i pani, był wyraźnie zaskoczony. Pani wcześniej była związana z socjalistami, z frakcją socjalistów. Teraz rozumiem będzie pani związana z frakcją chadeków, tak?

D.H.: Wie pan, jesteśmy przed wyborami. Na razie mój horyzont to są rzeczywiście ostateczne uzgodnienie z panem premierem i rzeczywiście wybory i chciałabym się tego trzymać. Natomiast mam wrażenie, że sprawy europejskie... Powinniśmy o tym pamiętać, że i Polska w Europie, i Europa przyszłości to są wszystko sprawy, których nie trzeba jakoś tak rozdrapywać myślę partyjnie, tylko trzeba dostrzegać w tym jeden wspólny interes. Ten kryzys obecny szczególnie myślę kładzie nacisk na to, żeby Europa się dogadywała także między grupami politycznymi w sprawach najważniejszych. I dla mnie ten wymiar partyjny jest zupełnie bez znaczenia.

G.Ś.: My, oczywiście, w Polsce rozmawiamy przede wszystkim o kryzysie, o jego skutkach, o możliwości przyjęcia euro. Jak ten spór o kryzys wygląda z Brukseli, z pani perspektywy? Spór o to, jak walczyć ze skutkami kryzysu. Z jednej strony Platforma Obywatelska, która twierdzi, że trzeba bardziej oszczędzać, z drugiej strony PSL i opozycja, która twierdzi, że można zwiększać deficyt budżetowy po to, żeby rozruszać gospodarkę. No i te największe kraje europejskie tak właśnie robią, czyli zwiększają deficyt, żeby rozruszać koniunkturę.

D.H.: Mnie się wydaje, że nie można zapominać o realiach Polski, to jest o tym, co dzieje się z polską walutą. I prawdopodobnie ścieżka takiego poruszania się w okresie kryzysu jest dużo węższa niż w państwach wysoko rozwiniętych, a w szczególności tych, które znajdują się w strefie euro i gdzie nie trzeba pilnować cały czas kursu walutowego, siły własnego pieniądza. I to jest ten dodatkowy wymiar kryzysu, z którym boryka się Polska. I ja mam pełne zaufanie do ministra finansów, że on potrafi tę ścieżkę właśnie pilnowania stabilności polskiej waluty... między pilnowaniem stabilności polskiej waluty a wspieraniem popytu tę ścieżkę właściwą znaleźć. To jest na pewno dużo trudniej niż gdybyśmy byli w strefie euro.

G.Ś.: Unia Europejska poradzi sobie z kryzysem? Bo są zakusy dotyczące protekcjonizmu, jakoś tam zrozumiałe w takiej sytuacji, no ale zakusy, które chcą wprowadzić najbogatsze kraje. Chodzi mi na przykład o to, co proponuje prezydent Francji odnośnie przemysłu samochodowego francuskiego.

D.H.: Mnie się wydaje, że trzeba dostrzegać różnice między protekcją czy ochroną a protekcjonizmem, czyli jednak pewnym podejściem w ogóle do polityki gospodarczej i z protekcjonizmem trzeba zdecydowanie walczyć, bo on ma bardzo krótkie nogi, on w dłuższym okresie zdecydowanie nie służy gospodarce, bo nie chodzi o to, żeby przetrwać w niezmienionej strukturze, tylko żeby wyjść z kryzysu z taką strukturą gospodarki, która pozwoli nam konkurować z resztą świata, który w międzyczasie także inwestuje i w zielone technologie, i w to wszystko, co jest związane z efektywnością energetyczną. Więc wydaje mi się, że z protekcjo... trzeba bardzo ostrożnie rzeczywiście postępować, żeby działania ochronne, które pozwalają utrzymać miejsca pracy czy utrzymać pracę, umożliwić ludziom zachowanie także zdolności do znalezienia pracy, żeby odróżniać takie działania od protekcjonizmu, a z protekcjonizmem mam nadzieję, że większość ekonomistów, także w Polsce, się ze mną zgodzi, że to jest bardzo ryzykowna ścieżka i niedobra w długim okresie.

G.Ś.: Ale ta ścieżka chyba jest coraz bardziej możliwa w Unii Europejskiej. Te więzy solidarnościowe wyraźnie słabną pod wpływem kryzysu.

D.H.: Myślę, że trzeba, jeżeli gdzieś to jest odczuwane, to po to właśnie są spotkania, po to jest koordynowanie działalności antykryzysowej w Unii Europejskiej i w świecie, żeby o tych sprawach rozmawiać. Protekcjonizm jest zawsze przeciw komuś, to nie jest tylko tak, że chronimy nasze struktury gospodarcze, ale jednocześnie występujemy przeciwko komuś. I dlatego ani w wydaniu polskim, ani w wydaniu francuskim protekcjonizm nikomu nie służy. I dlatego po to myślę właśnie jest... i szczyty odbywają się w tej chwili, wzmożona działalność, wzmożona współpraca między instytucjami europejskimi, państwami członkowskimi, dlatego też premier, prezydent uczestniczą w szczytach, żeby po prostu pokazywać inne doświadczenie, pokazywać także inny interes i nie dopuścić do rozlania się czegoś, co nikomu nie służy.

G.Ś.: Szczyty się odbywają, jak pani powiedziała, tylko czy nasz głos na nich jest słyszalny, czy jest brany pod uwagę? Ja myślę tutaj o tym szczycie w Berlinie, który był, o którym prasa pisała nie tylko polska, że jest to szczyt ośmiu najważniejszych krajów Unii Europejskiej, no a Polski tam nie było. Dlaczego?

D.H.: Rzeczywiście tak się złożyło. Myślę, że w tym całym procesie kształtowania się przedstawicielstwa Europy na reprezentacje europejskie i na posiedzenia grupy G20 zostały dołączone jeszcze dwa kraje, których normalnie jakby z powodów instytucjonalnych nie powinno być w tej grupie. Ja myślę, że skoro sytuacja jest jaka jest, Polska powinna mimo wszystko poszukiwać obszaru dla własnej działalności, w szczególności dzielić się doświadczeniem z naszej transformacji, bo myśmy sobie radzili z bankami, które były zdominowane, zalane przez złe długi, radziliśmy sobie z restrukturyzacją gospodarki, która była niebywale zacofana. I myślę, że to są bardzo cenne doświadczenia, z którymi powinniśmy wychodzić w tej dyskusji. Jeżeli gdzieś nie jesteśmy zaproszeni, trzeba o takie zaproszenie, myślę, czasem prosić, a czasem po prostu się wpraszać, a czasem głośno mówić tam, gdzie jesteśmy zaproszeni. Myślę, że Polska sobie jakoś z tym radzi.

G.Ś.: Ale właśnie dlaczego powinniśmy... pani powiedziała „powinniśmy wychodzić, powinniśmy się wpraszać”, to kto powinien to robić? Rząd tutaj popełnił błąd?

D.H.: Ja myślę, że... Ja bym nie rozmawiała w ogóle w tej chwili o błędzie. Jest sytuacja jaka jest. Pamiętajmy, że uruchomiła się nowa platforma debaty w świecie globalnym, grupa G20. To się wiąże z tym, że świat jest... już nie jest tylko światem zachodnim w sensie podejmowania decyzji i także po wyjściu z kryzysu myślę, że to forum globalne, w którym będziemy decydować o przyszłości świata, będzie znacznie wykraczało poza świat zachodni. I wtedy, oczywiście, pojawia się problem, kto powinien po stronie Europy występować. I tutaj nie ma innego, myślę, kanału dogadania się w tej sprawie, jak właśnie szczyty, nasze szczyty europejskie. I zachęcam bardzo do dalszych rozmów nad reprezentacją europejską w gospodarce światowej.

G.Ś.: Pani komisarz, Jerzy Buzek może być szefem Parlamentu Europejskiego? Takie informacje pojawiły się ostatnio w prasie.

D.H.: Ach, te informacje już się dawno pojawiały. Ja myślę, że pan profesor Buzek ma bardzo zdrowy stosunek do tych informacji, wie, że przed nami wybory i decyzje demokratyczne, więc myślę, że nie warto jeszcze dzisiaj o takich sprawach rozmawiać. Natomiast na pewno jako osoba jest osobą niezwykłą i bardzo cenioną w Europie. Ale poczekajmy także na rezultaty wyborów, zanim publicznie będziemy o tych sprawach rozmawiać.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Moim gościem była Danuta Huebner, komisarz ds. polityki regionalnej. Dziękuję bardzo za rozmowę.

D.H.: Dziękuję również.

(J.M.)