Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 05.05.2008

Nieprzynależne orędzie

Mamy do czynienia z nadużyciem orędzia, bo orędzie jest zarezerwowane dla prezydenta i definicja orędzia mówi, że to jest dla spraw szczególnej wagi.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Jerzy Szmajdziński, Wicemarszałek Sejmu, poseł SLD. Dzień dobry, panie marszałku.

Jerzy Szmajdziński: Kłaniam się, dzień dobry.

J.K.: Panie marszałku, dziś... nie dziś, w tym tygodniu, we wtorek w Warszawie kolejna runda negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej. No i pytania: czy Amerykanie tym razem przedstawią wreszcie konkretną ofertę?

J.S.: No, nie wiem, czy przedstawią, czy nie przedstawią, informacje są różne. Jeśli Amerykanom zależy na tej instalacji, to muszą przedstawić propozycje, interesujące propozycje dotyczące modernizacji polskiego systemu obrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej, podniesienia na wyższy poziom funkcjonowania struktur zajmujących się rozpoznaniem wywiadowczym, kontrwywiadowczym. Wtedy pewnie polski rząd będzie na ten projekt patrzył przychylnie.

J.K.: Na razie George Bush wystąpił o 20 milionów dolarów na modernizację polskiej armii.

J.S.: 20 milionów to dostajemy co roku, a w roku 2003 był jeszcze taki Fundusz Solidarności, z którego dostaliśmy kilkadziesiąt milionów dolarów, więc to jest tyle, co zawsze, to żadne środki na te cele, o których mówiłem.

J.K.: Amerykanie mówią, że jeżeli nie zgodzimy się na tarczę szybko, to poszukają innej lokalizacji. No, nie mówią tego oficjalnie, ale wysyłają na tyle czytelne sygnały, że są dostrzegalne. To jest tylko takie straszenie, czy to możliwe?

J.S.: Polska opinia publiczna i lewica będzie usatysfakcjonowana taką decyzją.

J.K.: A możemy powiedzieć nie realnie w świecie współczesnej geopolityki?

J.S.: No, nie można powiedzieć zawsze, jeśli instalacja, jeśli system, jeśli baza będzie powstawała w opozycji do naszych przyjaciół, naszych partnerów w Unii Europejskiej czy będzie tworzyła nowy zimnowojenny podział w relacjach z Rosją.

J.K.: Panie marszałku, jeszcze jedna sprawa związana z wojskiem. Generał Jerzy Wójcik (to jest dowódca, były dowódca 18 Batalionu Desantowo–Szturmowego z Bielska Białej), on stracił stanowisko. Z tego oddziału pochodzili żołnierze z Nangar Khel. Ale jest ciekawa sprawa, bo dziś Gazeta Wyborcza relacjonuje taką wymianę opinii między generałem a ministrem obrony, chodzi o to, dlaczego stracił stanowisko i MON podał między innymi wykaz przestępstw, których dopuścili się żołnierze z tej jednostki. Było ich za dużo według MON–u. I jedno z przestępstw to znieważenie zwłok.

J.S.: Tak, więc czytałem wcześniej informacje o odwołaniu znanego mi generała Wójcika i uważam, że decyzja była bardzo pochopna i ukarani powinni być nie generał Wójcik, który udzielał wypowiedzi chyba też w jakimś dodatku Gazety Wyborczej lub innej gazecie, a ci, którzy dostarczali ministrowi informacji o skali środowiska przestępczego w 18. Batalionie w Bielsku Białej, w związku z tym został generał Wójcik odwołany. W moim przekonaniu jego wypowiedzi nie upoważniały do podjęcia takiej decyzji, to była decyzja pochopna, nie wiadomo, do czego służyła.

J.K.: A znieważenie zwłok to...

J.S.: Nie wiem, o co chodzi, to trudno się do tego ustosunkowywać. Wiem, że były tam takie zarzuty, że ktoś coś źle powiedział, żołnierze w 18. Batalionie to są żołnierze frontowi, to są prawdziwi desantowcy, więc jeśli tam są zachowania agresywne, co się może zdarzyć, to jeszcze nie jest powód do tego, żeby uważać tę jednostkę za jednostkę pod szczególnym nadzorem i dawać tam dowódcę Gromu na dowódcę tej jednostki, jak w tym przypadku się stało. W ogóle nie rozumiem i nie znajduję uzasadnienia dla wszystkich decyzji, które zostały podjęte w tej brygadzie, w batalionie i w sprawie generała Wójcika.

J.K.: Bogdan Klich mówi, że generałowie nie są od komentowania decyzji, tylko od ich wykonywania.

J.S.: Ale tam nie było komentarza, bardziej była informacja, więc odnoszę wrażenie, że...

J.K.: Ktoś załatwił generała za jego plecami?

J.S.: ...że jest kłopot w komunikowaniu się ze środowiskiem wojska. Oczywiście żałuję, nie powinni kwestionować decyzji ministra. Ale jeśli to robi inny oficer, usytuowany – przepraszam za język – w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, to pan minister Klich nie reaguje, a powinien.

J.K.: Panie marszałku, orędzie wygłosił premier Donald Tusk 2 maja, obiecał zająć się tymi dwoma pokoleniami – najmłodszym i najstarszym, obiecał, że nie będzie głodnych dzieci i powiedział, że najlepsza demonstracja we współczesnym świecie to jest spacer z rodziną. Podobało się panu to orędzie?

J.S.: iSpacery są bardzo ważne, bo one wzmacniają więzi rodzinne, jeśli w czasie tych spacerów rozmawia się o sprawach, o których nie można w natłoku codziennych zdarzeń rozmawiać. Natomiast jeśli to jest przedmiotem orędzia, to mamy po pierwsze do czynienia z nadużyciem orędzia, bo orędzie jest zarezerwowane dla prezydenta i definicja orędzia mówi, że to jest dla spraw szczególnej wagi, niezwykłej...

J.K.: A nie po to, żeby życzyć udanej majówki, tak?

J.S.: Dokładnie. Więc panowie już się wpisują w rolę, której jeszcze nie objęli. Jeszcze dwa lata; będzie prezydentem, będzie wygłaszał orędzia. Co będzie wygłaszał, jak będzie za dwa lata prezydentem? No, już nie orędzie, bo wygłaszał jako premier. Więc apeluję do pana premiera, żeby powstrzymał PR–owców przed sięganiem do określeń, które nie przynależą premierowi, a zwłaszcza treści, które zostały przedstawione, bo to było de facto takie częściowe drugie exposé pana premiera.

J.K.: Krótsze, znacznie krótsze.

J.S.: Znacznie krótsze, nie kilkugodzinne. Ale jeśli to wystąpienie, to orędzie byłoby kompletne, gdyby powiedział, że w konsekwencji on poprze projekty ustaw, które zgłosił Sojusz Lewicy Demokratycznej, bo jeśli mówimy o godności ludzi pracy, no to jest projekt emerytur pomostowych i są propozycje jego rządu dotyczące kodeksu pracy – kobiety będzie można zwalniać w okresie...

J.K.: No, są i nie są, zostały skierowane do komisji trójstronnej i Ministerstwo Pracy zapowiedziało, że związki mają prawo weta w tej sprawie.

J.S.: Dobrze. Jeśli mówi o godności dla emerytów, to jest projekt ustawy o minimalnej emeryturze wynoszącej 50% przeciętnej i czas najwyższy to uruchomić ze względu na podwyżki, na inflację, z którą mamy do czynienia. Jeśli mówimy o dzieciach, to potrzebne są dwa działania. Pierwsze to są środki pomocy społecznej, dodatki rodzinne dla tych rodzin, które nie mogły skorzystać z odpisu w podatku od osób fizycznych.

J.K.: Bo za mało zarabiają.

J.S.: Dokładnie. A to dotyczy większości społeczeństwa. I drugie to są środki dla gmin, podwyżki płac, które tak zostały ogłoszone, fantastyczny sukces rządu, ale gminy dostały 30% środków potrzebnych na pokrycie tego wzrostu płac nauczycieli.

J.K.: No, premier szuka teraz pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli. No i według prasy chce znaleźć nawet kilka miliardów złotych, dokonując takiego szczegółowego przeglądu budżetów poszczególnych resortów razem z ministrami. Da się znaleźć takie pieniądze?

J.S.: Bardzo mnie ujęło takie stwierdzenie, że ministrowie „przejęli się potrzebą oszczędzania”. Jeśli trzeba było ten weekend świąteczny spędzić na rozmowach, w efekcie których ministrowie „przejęli się potrzebą oszczędzania”, to jest naprawdę zdumiewające. Wie pan, rozmawiano tylko z kilkoma ministrami. Minister obrony narodowej, owszem, może robić oszczędności, ale pamiętajmy, że jego budżet jest wydatkiem sztywnym – 1,95 produkt krajowego brutto. Więc można mówić o oszczędnościach wewnętrznych czy przeznaczeniu tych środków na inne cele, ale nie ma z tego takich oszczędności, które można by przeznaczyć na inne, społeczne cele czy na inwestycje potrzebne, jak chociażby te infrastrukturalne. Bo ten weekend jednocześnie pokazał, w jak tragicznym stanie jest nasza infrastruktura drogowa i kolejowa.

J.K.: Panie marszałku, czy Dariusz Rosati będzie osobą, która odnowi lewicę, która szarpnie do przodu, która może być kandydatem na prezydenta? Tak poinformował tygodnik Wprost, że to jest pomysł dyskutowany, rozważany, mający wielu zwolenników po lewej stronie sceny politycznej.

J.S.: Pierwsze, co potrzebuje lewica, to porozumienie programowe i myślę, że w ciągu kilku miesięcy do takiego dojdzie. Wpierw musi być wspólny program, wpierw musi być wspólny stosunek do dziesiątków spraw, które dotyczą naszego kraju, naszej rzeczywistości i relacji...

J.K.: Albo lidera, który ma wizję i wymusi na tych, co się nie zgadzają na pewne podporządkowanie się.

J.S.: Takiego jednego lidera, oprócz Jarosława Kaczyńskiego w PiS-ie, to inne partie nie posiadają, że wiadomo, że tylko to, co on powie to jest wizją i projektem. Lewica ma wielu ludzi, którzy mogą taki wspólny program, taką wspólną wizję Polski przedstawić i w oparciu o tę wizję trzeba dobrać kandydata, który będzie tę wizję potrafił najlepiej zaprezentować, mając doświadczenie...

J.K.: Ale dziś polityka to są twarze, panie marszałku.

J.S.: Okay, twarze... na twarze przyjdzie czas w moim przekonaniu za kilka miesięcy w sprawie wyborów prezydenckich, bo nie ulega wątpliwości, że lewica powinna mieć swojego kandydata i powinien być przedstawiony gdzieś na początku przyszłego roku, żeby miał dużo czasu na poprowadzenie tej kampanii, ale...

J.K.: To poważny kandydat Dariusz Rosati?

J.S.: Z pewnością jedna z bardziej... z bardzo poważnych kandydatur, człowiek, który ma duży dorobek i jest bardzo otwarty, bardzo kontaktowy, mogący zdobyć społeczną sympatię.

J.K.: Bo w Dzienniku dziś sondaż, pytanie: „Który z polityków ma większe szanse zostać wybranym na prezydenta w wyborach 2010 roku?”. To nie jest sondaż preferencji wyborców, tylko tego, kogo... chodzi o to, kogo oni postrzegają za faworyta. Donald Tusk 34%, Lech Kaczyński, Kazimierz Marcinkiewicz po 14%, czwarty Włodzimierz Cimoszewicz 7%.

J.S.: No, tak ludzie uważają, że dzisiaj największe szanse może mieć Donald Tusk. Zamienił zresztą rząd, a na pewno swój urząd na sztab wyborczy i jego celem jest ta prezydentura, więc respondenci uważają, że ma rzeczywiście największe szanse, bo może wykorzystać cały potencjał państwa dla prowadzenia tej kampanii.

J.K.: Jadwiga Staniszkis mówi, że wyborcy już wkrótce powiedzą: „sprawdzam”.

J.S.: No, byłoby dobrze, gdyby właśnie to tak zwane „orędzie”, które wygłosił pan premier, było w połowie poświęcone temu, co przez 6 miesięcy rząd zrobił, bo wtedy byłoby uczciwie – „zrobiłem to i to, tu osiągnąłem postęp, tu porażkę, ale moje kolejne miesiące to będą następujące sprawy czy następujące zadania...”. Było tylko tak, jak za Kazimierza Marcinkiewicza, czyli jak się dobrze obieca, to nawet nie trzeba tego realizować.

J.K.: Teraz jest zapowiedź zmiany Konstytucji, a przynajmniej rozpoczęcia prac w tej dziedzinie. Jarosław Gowin mówi, że już w maju zespół ekspertów zacznie pracować. No, takie sztandarowe pomysły to: zniesienie Senatu, likwidacja martwych przepisów socjalnych i uregulowanie kompetencji premiera i prezydenta.

J.S.: No więc właśnie, jak Jarosław Gowin mówi o martwych przepisach socjalnych, to to stoi w jawnej sprzeczności z orędziem pana premiera, który mówił o kwestiach socjalnych, i to stoi w jawnej sprzeczności z deklaracją polsko–brytyjską, którą pan minister Sikorski podpisał w sprawie przełamywania barier administracyjnych i norm socjalnych, które krępują inicjatywę przedsiębiorców i hamują jej rozwój i to ma być walka polsko–brytyjska przeciwko Europie socjalnej...

J.K.: Socjalnej Europie, tak.

J.S.: ...francuskiej, włoskiej czy hiszpańskiej. Więc to są dwie twarze: jedna na użytek wyborców, a druga związana z poglądami, które ci panowie mają, liberalnymi poglądami na gospodarkę: „poradzisz sobie, jak będziesz miał pieniądze, dasz sobie radę, jak będziesz wyłącznie sam zaradny”, państwa jak najmniej ma być wedle tej doktryny.

J.K.: 3 Maja z kolei (zaczęliśmy od spraw międzynarodowych, to skończmy, również w tym temacie) prezydent Lech Kaczyński porównał to, co dzieje się dziś w Gruzji z sytuacją Rzeczpospolitej w końcu XVIII wieku. Prezydent mówi, że również mamy do czynienia z „pomocą” obrońców demokracji (to jest, oczywiście, w cudzysłowie), czyli że jest taka interwencja pod pozorem obrony Abchazji, Osetii Południowej, a tak naprawdę jest to akt agresji przeciwko państwu gruzińskiemu.

J.S.: No, na pewno jest to działanie zmierzające do dezintegracji Gruzji i na tym bym poprzestał. I jest potrzebne działanie wspólnoty międzynarodowej i dialog z Rosją, aby do tej dezintegracji nie doszło. Pamiętając wszakże, że Kosowo, które nie miało być czymś wyjątkowym, staje się właśnie tym...

J.K.: I widzimy skutki też naszej pochopności być może w tej dziedzinie.

J.S.: Pośpiech nie jest wskazany w polityce, a zwłaszcza w polityce zagranicznej, i uleganie emocjom nie służy dobrej, międzynarodowej polityce.

J.K.: Bardzo dziękuję.

J.S.: Dziękuję bardzo.

J.K.: Jerzy Szmajdziński, Wicemarszałek Sejmu, poseł SLD. Bardzo dziękuję, panie marszałku.

J.S.: Kłaniam się.

(J.M.)