Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 14.06.2008

Zapraszamy na XXII Piknik Naukowy

Świat się zmienia i edukacja szkolna zawsze pozostanie podstawą, ale metody edukacji szkolnej muszą ulegać zmianie.

Wiesław Molak: Dlaczego krowy nie latają? Jak wykonać operację na otwartym sercu? Przez dziurkę od klucza znaleźć niemiecki lotniskowiec Graf Zeppelin z II wojny światowej czy też zajrzeć do największego „zderzacza” cząstek elementarnych, które odtworzy początek Wszechświata, czarne dziury i tak dalej, i tak dalej? Minuty odliczamy do rozpoczęcia naukowego karnawału. Już o godzinie 11 na Rynku Nowego Miasta i na Podzamczu w Warszawie rozpocznie się XXII Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki „Kopernik”. To największa edukacyjna impreza plenerowa na naszym kontynencie. Komisja Europejska uznała ją za jedną z najlepszych. Organizatorzy przygotowali blisko tysiąc pokazów, eksperymentów, doświadczeń popularyzujących różne dziedziny wiedzy. Będą obecni naukowcy z 19 krajów i z czterech kontynentów.

Profesor Łukasz Turski, pomysłodawca Pikniku, z Centrum Fizyki Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dzień dobry.

Prof. Łukasz Turski: Dzień dobry panu, dzień dobry wszystkim tym, którzy już nas słuchają.

W.M.: I Dorota Truszczak. Dzień dobry.

Dorota Truszczak: Witamy serdecznie. Mnie najbardziej, proszę państwa, interesuje piknikowy mecz piłki dziwnej, mecz o złoto. Przypominam – o godzinie 16, ale od rana, oczywiście, rozgrywki. Piłka podobno umożliwia wykonywanie bardzo różnych i bardzo dziwnych tricków. Czy gdyby nasi piłkarze grali tą piłką, mielibyśmy zwycięstwo w dotychczasowych meczach? Jak pan sądzi, panie profesorze?

Ł.T.: Tego, oczywiście, nie wiem, w dodatku ja się na piłce nożnej, tej, którą reprezentują nasi wybitni piłkarze, słabo znam, natomiast ta piłka, którą dzisiaj gramy na Rynku Nowego Miasta i na Podzamczu, to jest nasza propozycja na Euro 2012. Ona już jest gotowa. Nie wiem, jak będzie ze stadionami, autostradami, hotelami, lotniskami, ale piłkę to już żeśmy zrobili.

D.T.: Jest, dobrze wygląda, ona wygląda jak ta piłka klasyczna.

Ł.T.: To jest normalna piłka.

D.T.: Tak?

Ł.T.: Tak.

D.T.: Ale jest dziwna, tak?

Ł.T.: Nie no, ona jest normalna, dlaczego dziwna?

D.T.: Zawsze jest przy nodze gracza, tak? I można strzelać tylko gole.

Ł.T.: No bo to zależy, z której strony nogi gracza. Ta piłka to jest dosyć taki... No, nie będziemy od rana wdawać się w detale naukowe, ale to jest układ, który w fizyce nazywa się ciałem sztywnym o trzech różnych osiach, momentach bezwładności.

D.T.: Czyli środek jest nie tam, gdzie trzeba, tak?

Ł.T.: Środek ciężkości jest nie tam, a również ona, mimo że wygląda, jakby miała... jako że jest kulą, nie jest de facto fizycznie kulą, ponieważ ma różne osie obrotu.

D.T.: Język nauki to hasło tegorocznego Pikniku, ale Piknik właściwie będzie przypominać wielkie sportowe igrzyska, panie profesorze, bo na przykład będzie iście bokserski pojedynek, ale, oczywiście, nie na pięści, tylko na słowa. Będzie rapowanie naukowe, to też...

Ł.T.: Będzie rapowanie naukowe, tak.

D.T.: ...wymyślony przez Polaków sport, nikt na świecie nie rapuje...

Ł.T.: Muszę powiedzieć, to jest dodatkowo wymyślone przez młodzież szkolną polską, mianowicie myśmy, Centrum Nauki „Kopernik” zbudowało taki mikro Piknik, który jeździ po całej Polsce, mamy taką wystawę objazdową, która jest czymś pomiędzy takim mikro Piknikiem a mikro Centrum Nauki, która sobie jeździ po Polsce, no i była pod Poznaniem i jak wróciła z tego Poznania, to ktoś, już nawet nie wiem, kto, poinformował nas, że na stronie internetowej tej szkoły, w której był ostatnio piknik, jest nagrany właściwie koncert rapowy poświęcony tej wystawie. No i tak to się zaczęło.

D.T.: No proszę, czyli można liczyć na poznaniaków, panie profesorze.

Ł.T.: Nie, można w ogóle liczyć na polską młodzież, na młodych ludzi w Polsce, ponieważ wracając do tej piłki nożnej, to jak ktoś naprawdę żyje piłką nożną, a rozumiem, że wszyscy się nią pasjonujemy, to najbardziej optymistycznym elementem piłki nożnej są te boiska piłkarskie. Jak zbudujemy boiska piłkarskie, zresztą boiska do czegokolwiek, gdybyśmy zbudowali do koszykówki, do siatkówki, do czegokolwiek, kiedy szkolna młodzież zacznie grać ten sport, tak że wszystkie dzieci na poważnie zaczną uprawiać sport...

D.T.: To będziemy mieli szansę.

Ł.T.: ...to za 12 lat nie będziemy przeżywać tych...

D.T.: Ale póki co sport na Pikniku, także ekstremalny.

Ł.T.: Robimy, co możemy.

D.T.: No tak, latające krowy, to znaczy chyba nie latające..

Ł.T.: Latające krowy, no przecież to jest...

D.T.: Z Finlandii, tak?

Ł.T.: To jest bardzo ważny problem. Każdy z nas się zainteresuje sytuacją w rolnictwie. No więc na nasze skromny sposób przyczynimy się do dyskusji na temat latających krów.

D.T.: No dobrze, też tak można. Ale dlaczego naukowcy zamieniają naukę w sport, podszywają się pod bardzo popularne ludyczne imprezy sportowe?

Ł.T.: My się specjalnie pod nic nie podszywamy. Zwracam uwagę, że my jesteśmy co rok, a Mistrzostwa Europy są raz na ileś lat.

Ł.T.: Co rok w Polsce jesteśmy, tak?

Ł.T.: Poza tym co rok jesteśmy w Polsce. Poza tym trochę się nam udaje, co rok mamy coraz więcej widzów, więc to ja bym może powiedział, że to...

D.T.: Sportowcy, bierzcie przykład z naukowców, tak??

Ł.T.: Bierzcie z nas przykład.

D.T.: Ale matematyka, fizyka to nie są ulubione sporty Polaków. To potwierdzają wyniki ostatniego chociażby testu gimnazjalnego. Czy taka uliczna, jarmarczna, pełna magii, bo będzie też czarowanie, przyjedzie naukowiec ze Stanów Zjednoczonych i będzie czarował nam świat, czy to jest właśnie przepis na sukcesy w polskiej oświacie?

Ł.T.: To jest krok we właściwym kierunku. Oczywiście, nic nie zastąpi formalnej edukacji, ale ja tylko podkreślę, że gościem specjalnym tegorocznego Pikniku jest Finlandia, a w Finlandii pod Helsinkami istnieje Eureka, takie centrum nauki, z którego właśnie specjalista od latających krów przyjeżdża. Otóż Finowie, którzy mają rewelacyjne wyniki gospodarcze, dlatego że kilka dobrych lat temu, kiedy gospodarka fińska znajdowała się w tarapatach w związku z bardzo podobnym zjawiskiem jak w Polsce, to znaczy rozpadem Związku Radzieckiego i wyjściem z może innej, ale też strefy wpływów tej zupełnie idiotycznej gospodarki...

D.T.: Byli bardzo gospodarczo uzależnieni.

Ł.T.: No, szalenie, w związku z tym wtedy dokonali czegoś, czego myśmy nie dokonali, to znaczy postawili na edukację. I sukces gospodarczy Finlandii jest związany, jest pochodną gigantycznych inwestycji w szkoły, uniwersytety, badania naukowe, to, co się w tym obrzydliwym języku brukselskim nazywa „kapitałem ludzkim”. Otóż to się udało Finom, prawda? Ale oni nie zasypiają gruszek w popiele i w tej chwili przygotowują się do kolejnej fazy, następnej inwestycji w edukację i tą instytucją, która będzie tym lodołamaczem, który poprowadzi tę nową reformę, jest właśnie Eureka. Tam jest w tej chwili przygotowywany cały program unowocześniania nauczania szkolnego, który będzie wykorzystywał doświadczenia Centrum Nauki „Eureka”.

Dlaczego? Dlatego, że świat się zmienia i edukacja szkolna zawsze pozostanie podstawą, ale metody edukacji szkolnej muszą ulegać zmianie. I edukację w Polsce też trzeba zmieniać, należy zadbać na przykład o to, żeby zadania były prawidłowe, żeby testy gimnazjalne były prawidłowo formułowane, żeby zadania na maturze były poprawne. Ale to są techniczne rzeczy, natomiast nauka w szkole musi ulec istotnej zmianie, sposób uczenia dzieci musi ulec zmianie.

Jak niedawno z powodów rodzinnych przekopywałem się przez taki wielki kufer książek dla tzw. młodzieży z lat 50, a nawet jeszcze sprzed II wojny światowej z myślą, co z tego mogę zabrać i zostawić dla moich wnuków, okazało się, że prawie nic, bo książka podróżnicza, której pierwsze 50 stron jest poświęcone opisowi krokodyla, jest nie do zniesienia dla młodych ludzi w tej chwili w Polsce. Trzeba to na nowo zrobić. I tego typu instytucje naukowe, edukacyjne, jak Piknik, jak centra nauki, to są instytucje, które pokazują, jak należy zmieniać sposób edukacji.

D.T.: Słusznie, panie profesorze, ale skąd ten kryzys, mówiąc krótko, dotykający także inne kraje, zwłaszcza te kraje zachodniej Europy? Przecież mamy komórki, nie możemy sobie wyobrazić życia... komputery.

Ł.T.: Ja pani mówi o kryzysie, to mi się przypomina za czasów komuny te sławne powiedzenie, że oni tam mają straszny kryzys. Ale, proszę pani, jako to kryzys?

D.T.: Chcielibyśmy mieć taki kryzys, tak?

Ł.T.: Chciałbym mieć taki kryzys edukacyjny, jak w Finlandii.

D.T.: Ale przynajmniej tu, w tym sporcie piknikowym, w tej edukacji, bo to się tak nazywa nieformalnie, jesteśmy w pierwszej lidze. Czy powinniśmy to, no, wykorzystać, bo system oświaty trochę kuleje w Polsce. I dlaczego tego nie robimy?

D.T.: Jesteśmy w pierwszej lidzie... Ale oczywiście, że powinniśmy, proszę pani. Od momentu, kiedy Polskie Radio...

Ł.T.: A, to przepraszam bardzo, ale w tym studiu codziennie przez trzysta ileś dni w roku zasiadają ludzie, których możecie państwo zapytać, dlaczego w Polsce edukacja nie jest w ogóle przedmiotem zainteresowania polityków, w każdym razie nie jest przedmiotem zainteresowania polityków w pozytywnym sensie, to znaczy jeżeli jest strajk nauczycielski albo wydarzy się jakaś afera, to przez chwilę się politycy tym zajmują, natomiast żeby pomyśleć, jak należy edukację w Polsce zmienić, żeby ona służyła przyszłości teg kraju, powtarzam – Polska jest krajem, który nie posiada żadnych zasobów mineralnych, nie posiadamy ropy naftowej. Mamy węgiel, ale węgiel należy trzymać pod ziemią, żeby nasi prawnukowie mieli jeszcze z czego korzystać. Palenie węgla w elektrowniach to jest barbarzyństwo, to się zużywa coś, czego się w chemii nie za zastąpić na ileś lat, ale to jest temat jak gdyby na inny temat. Otóż my nie mamy żadnego innego kapitału, jak ludzie, my musimy inwestować w edukację. I ignorowanie problemów edukacji przez kolejne już ekipy rządowe polskie jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą. Ale, pani Doroto, taki piękny dzisiaj dzień...

D.T.: No właśnie.

Ł.T.: Pani wywołała ten temat, no to cóż ja mogę powiedzieć?

D.T.: Ale pan profesor sam by go wywołał, bo to jest...

Ł.T.: Ja go wywołałem, dlatego że ja o tym mówię, dlatego że ja już dawno straciłem nadzieję, że mi się uda przekonać polityków do czegokolwiek.

D.T.: Piknik ma 12 lat, Polskie Radio ma 82 lata, udaje nam się tę misję realizować przez 82 lata.

Ł.T.: Tak, proszę pani, dlatego że... Ale to znowu wywołuje pani kolejną dyskusję. Mi się wydaje, że ten fakt, że 12 lat temu Polskie Radio podjęło decyzję, której nie zmieniło mimo wszystkich meandrów politycznych, zmian, które się przez tę instytucję się przetoczyły, to jest dowód, że instytucje publiczne mogą, jak chcą, realizować swoją właściwą misję.

D.T.: Bo mają dla kogo, panie profesorze.

Ł.T.: Mają dla kogo. Więc może też jak wprowadzimy dyskusję o tych misjach społecznych, publicznych, jak to się nazywa, to może jeszcze my, nie pracujący w tych misjach, powinniśmy się zastanowić nad tym, czy my im dajemy szansę. Ja uważam, że moi koledzy, którzy przyjdą za chwilę na Rynek Nowego Miasta, muszę powiedzieć, że przewidziałem dobrze, śnieg nie pada.

D.T.: No nie, już słońce jest.

Ł.T.: Ale śnieg nie pada, przewidziałem, że na pewno nie będzie śniegu....

D.T.: Ale lód będzie na pikniku...

Ł.T.: W dodatku różne lody, dziwne lody będą. Otóż mnie się wydaje, że te setki, tysiące młodych ludzi i moich kolegów, którzy będą na Pikniku dla państwa pokazywać te cuda-niewidy, to są ludzie, którzy przyszli do Polskiego Radia i powiedzieli: my coś potrafimy zrobić, wy jesteście instytucją publiczną i pomóżcie. No i pomogli.

D.T.: No tak, według ostatnich badań Eurobarometru Polacy są zainteresowani nauką, tylko nie w wersji szkolnej, zabawowej...

Ł.T.:No to do nas, na Piknik. Będziemy mieli Centrum Nauki „Kopernik”, do nas. Jest dziesiątki... Państwo, Polskie Radio i ta – można powiedzieć – brać piknikowa, moi koledzy wywołali rewolucję, już jest ileś takich mikro, mało, mniejszych programów...

D.T.: Fałszerstwa są nawet, tak, piknikowe.

Ł.T.: Ach, to już są w co drugim mieście. Dziś w Warszawie jest ileś takich pikników. To nie ma znaczenia. Ruszyło, ta lawina jest i naprawdę jest na czym zbudować ogólnonarodowy ruch, żeby się kształcić.

D.T.: No to właśnie, jak się przygotować, panie profesorze? Wyposażenie tegorocznego uczestnika. Podobno można przyjść bez krawata, to informacja...

Ł.T.: Tak, bez krawata przychodzimy na Piknik.

D.T.: Ale będzie keczup, będą Szwajcarzy, którzy będą...

Ł.T.: Będą, proszę państwa, każdy może przyjść z własnym krawatem, keczup dostarczymy albo na odwrót, już mi się pomyliło, ale...

D.T.: Będą nie brudzące krawaty, to jest ważne.

Ł.T.: Będą niebrudzące krawaty...

D.T.: Latające krowy.

Ł.T.: Albo nie latające krowy, w każdym razie problem latających krów wyjaśnimy.

D.T.: Będzie mecz, ja już jestem w barwach biało-czerwonych. A nie wiem, czy kobiety będą mogły grać w piłkę?

Ł.T.: Ależ oczywiście. My jesteśmy całkowicie... Notabena jedna z bramkarek w Polsce to jest kobieta grająca. Proszę pani, na amerykańskich uczelniach wyższych w tej chwili jednym z najbardziej popularnych sportów to jest europejska piłka nożna (...) dla kobiet.

D.T.: Czyli zapraszamy państwa, panie profesorze.

Ł.T.: Zapraszamy wszystkich, będzie fantastycznie jak co roku. I jak co roku chcę podziękować wszystkim organizatorom, którzy wykonali gigantyczną robotę. Tam już jest całe miasto namiotów w tej chwili...

D.T.: 40 tys. metrów kwadratowych. Może pobijemy rekord 100 tysięcy uczestników, tak bylo w ubiegłym roku.

Ł.T.: No, to już było, było, ale przeszło. Ja już bym nie chciał liczyć tych uczestników, bo wtedy się okaże, że znowu jakiś przepis przekroczyliśmy.