Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 29.07.2008

Filozofia walki, a nie consensusu

Jeżeli już dzisiaj słyszymy zapowiedzi, że będziemy czekali, kiedy będziemy mogli siłą przeforsować swoje rozwiązanie, no to dobrze nie wróży.

Marek Mądrzejewski: Nasz gość: Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Witamy serdecznie.

Witold Kołodziejski: Witam państwa serdecznie.

M.M.: Co dla Krajowej Rady oznacza piątkowe głosowanie, którego konsekwencją jest utrzymanie weta wobec ustawy medialnej autorstwa Platformy Obywatelskiej?

W.K.: Przede wszystkim oznacza, że ustawa, o której od początku mówiliśmy, że jest bardzo zła, bardzo szkodliwa, nie wchodzi w życie. I to jest bardzo dobrze, oczywiście. Oznacza również to, że tak Krajowa Rada w tym składzie jeszcze jakiś czas funkcjonuje...

M.M.: Jaki czas? Do 2012 roku?

W.K.: Zapowiadane są prace nad dużą nowelizacją ustawy medialnej i zapewne ta nowelizacja zmieni też reguły powoływania na przykład Krajowej Rady, a więc i zmieni się sama Krajowa Rada. Dla mnie jest istotne to...

M.M.: No dobrze, ale powiedzmy o stanie prawnym na dziś. Na dziś wygląda to w ten sposób, że pełna kadencja kończyć się będzie w roku 2012.

W.K.: Tak.

M.M.: Czy te prace będą podjęte... one są już podjęte, ale nie wiem, czy zwrócił pan uwagę na taką wypowiedź premiera tuż po głosowaniu (no, różne rzeczy mówi się w sytuacji, kiedy porażka jest bolesna), że prace nad tą ustawą, które zostały powierzone Bogdanowi Zdrojewskiemu (no, to jest dobry adres) powinny być spowolnione.

W.K.: No tak, szczerze mówiąc tego nie rozumiem, to mnie bardzo zaniepokoiło, bo te prace są niezbędne, nad ustawą trzeba w tej chwili już bardzo pilnie pracować. Jeżeli się tego nie zrobi, to... chociażby się nie rozwiąże sprawy abonamentu, to jest taka najistotniejsza w tej chwili i najpilniejsza sprawa, to za dwa lata (...) za późno.

M.M.: Sprawa, z którą się musi zmierzyć Trybunał Konstytucyjny, a to za sprawą i prezydenta, i rzecznika praw obywatelskich.

W.K.: Ale już w tej chwili po tych wszystkich zapowiedziach, po wprowadzeniu nowelizacji ustawy abonamentowej abonament, ściągalność abonamentu bardzo spadła. Więc już w tej chwili jest za późno, już w tej chwili nie można powiedzieć, że się nic nie zrobi. Ale ja chciałem powiedzieć tak, że jeśli chodzi o żywot tej Krajowej Rady, której w tej chwili jestem przewodniczącym, to tak – w Sejmie jest już... było pierwsze czytanie ustawy, nowelizacji autorstwa SLD i tam jest mowa o odwoływaniu, zakończeniu, wygasaniu kadencji w momencie, kiedy Krajowa Rada nie uzyska... sprawozdanie nie zostanie przyjęte przez dwie izby, nie będzie potrzebne potwierdzenie wtedy (...)

M.M.: Znaczy kiedy nie będzie przyjęte...

W.K.: Przez Sejm i Senat, prawda?

M.M.: Sejm i Senat, tak.

W.K.: Jeżeli to przejdzie, no to wyobrażam sobie, że w przyszłym roku ta Krajowa Rada skończy już swoją kadencję, prawda? To jest jedna rzecz. U ministra kultury szykowana jest nowa ustawa, która też będzie miała wpływ na losy Krajowej Rady. A więc tutaj na pewno coś się będzie zmieniało. No, ja bym chciał tylko, żeby się zmieniało w dobrym kierunku. Jeżeli już się wysadza tę instytucję po to, żeby zmienić jej skład personalny, to przynajmniej żeby to poświęcenie było czegoś warte, to znaczy żeby ta ustawa była rzeczywiście ustawą porządną.

M.M.: Ale z drugiej strony jest bardzo smutne to, co pan mówi, dlatego że przewiduje pan po prostu takie nieubłagalne konsekwencje pewnych działań natury czysto politycznej, nie mówiąc nawet, że aspekt merytoryczny, ocena pracy tej Rady, przydatności jej członków i tak dalej, jest w ogóle brany pod uwagę. Ja rozumiem, że...

W.K.: Chyba nie jest brany.

M.M.: Tak, to jest pewna prawda rzeczywiście o naszym życiu i jest to prawda dużo bardziej dotkliwa i głębsza, ponieważ dotyka różnych sfer naszego życia publicznego, awansów ludzi w tym życiu funkcjonujących. Ale jest to rzeczywiście bardzo smutne i jak, prawdę powiedziawszy, może to wróżyć dobrej przyszłości mediów, które powinny być emanacją państwa demokratycznego, a więc spluralizowanego?

W.K.: Panie redaktorze, powiem tak – ja ponad 15 lat pracowałem w mediach publicznych – w Polskim Radiu, w Telewizji Polskiej, teraz pracuję w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Jest mnóstwo problemów, które trzeba rozwiązać, jest mnóstwo problemów, które znam, o których mógłbym rozmawiać podczas debaty sejmowej i senackiej na temat sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Mówiono o wszystkim, ale nie o tym sprawozdaniu. Mówiono o wszystkim, ale nie o prawdziwych problemach mediów w Polsce. Nie mam złudzeń, nie ma tutaj i nie będzie pewnie w tej chwili merytorycznej dyskusji nad tym, jak Krajowa Rada pracuje i powinna pracować, mówię o merytorycznej dyskusji, tylko o tym, kto ją powołał, w jakich okolicznościach i jak ją trzeba zmienić. Trudno, z tym ja się pogodziłem.

M.M.: Może problem polega na tym, że to wahadło, które po przejęciu rządów przez PiS wychyliło się w prawą stronę, poszło za daleko i ta reprezentatywność w stosunku do całego spektrum naszego życia politycznego czy publicznego została w Krajowej Radzie zaburzona. Tak nazywając to wszystko elegancko, bo ci, którzy w tej chwili rządzą, mówią o zaborze mediów publicznych, Krajowej Rady i tak dalej przez jedną opcję. Przez jedną opcję.

W.K.: No tak, ale dlatego na siłę forsują ustawę, która nie tylko pozwala odzyskać wpływ na media, inni mówią: zawłaszczyć media publiczne, czyli żeby to wahadło w drugą stronę z kolei przechylić. Natomiast forsują ustawę, która mogła mieć fatalne skutki dla całego rynku radiowego i telewizyjnego.

M.M.: Problem z abonamentem, czyli problem właściwie z funkcjonowaniem w najbliższej perspektywie mediów publicznych, bo stan rzeczywiście jest taki, że wskutek różnego rodzaju zapowiedzi – i tych popieranych projektami ustaw, i tych płynących, że tak powiem, z serca polityków Platformy, deklarujących, że na przykład oni to nie płacą abonamentu i tak dalej, i wytworzenie generalnie takiego przeświadczenia, że jeśli ktoś płaci, to jest frajer – to będzie miało swoje konsekwencje, będzie miało skutki. W jaki sposób będzie to rzutowało na decyzje podejmowane, jeśli idzie o rozdział abonamentu, przez Krajową Radę Radiofonii?

W.K.: No, to już skutkuje. Ten drastyczny spadek abonamentu, który w tej chwili już jest, przede wszystkim oznacza bardzo poważne zagrożenie dla samego istnienia Polskiego Radia. I mówię tu o Polskim Radiu SA, radiu ogólnopolskim, jak i spółkach regiolnaych. To zagrożenie jest na tyle poważne, że myśmy się zdecydowali po prostu „ograbić” telewizję publiczną, bo wiemy, że ona się utrzyma jakoś, będzie telewizją bardziej skomercjalizowaną, ale nie upadnie tak szybko, i dać dużo więcej pieniędzy z tego podziału dla Polskiego Radia i tego dokonaliśmy.

Natomiast trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma nic za darmo, to znaczy jeżeli odbieramy telewizji publicznej 300 milionów, to te 300 milionów telewizja publiczna musi zarobić na działalności komercyjnej. I będzie więcej reklam, będzie więcej programów czysto komercyjnych, takich jak krytykowany przez posłow Taniec z Gwiazdami, bo właśnie te programy... nie Taniec z Gwiazdami, tylko Taniec na Lodzie, bo właśnie te programy zarabiają na działalność telewizji. No i będziemy mieli za rok, za dwa, za pięć lat będziemy mieli bardzo poważny problem w ogóle z poziomem dyskusji społecznej, dlatego że jeżeli nie będzie telewizji publicznej, to...

M.M.: No dobrze, to już wiemy w takim razie, ile będziemy mieli komercji, natomiast wracamy, idąc tropem tego hasła, że tyle misji, ile abonamentu, to...

W.K.: No to wtedy telewizji przypadłoby niecałe 10%.

M.M.: To misji nie wystarczyłoby na programy informacyjne, że tak powiem, czasowo jakby to rozpatrując.

Panie przewodniczący, spowolnienie tych prac zapowiadane nad ustawą przygotywywaną przez Bogdana Zdrojewskiego, pozostając w tych sprawach finansowych, może powodować również to, że Platforma teraz umywa ręce, bo to, co było obiecane, to zmiana systemu finansowania mediów poprzez powołanie tego funduszu misyjnego, który miał rekompensować wszelkie ubytki. To nie było dokładnie policzone, jak pamiętam deklaracje Bogdana Zdrojewskiego, ale intencje były przedstawione, który miał jakby tę wyrwę spowodowaną niepłaceniem abonamentu zasypać, wyrównać, zrekompensować to.

W.K.: No tak, tylko że najpierw się wyrwało ząb, a teraz się zastanawia, jak zrobić protezę, prawda?

M.M.: No, dokładnie tak, a nawet mówi się, że na tę protezę trzeba będzie poczekać.

W.K.: A teraz się okazuje, że na protezę trzeba czekać.

M.M.: Ci, którzy z kolei rozpatrują to wszystko w kontekście dynamiki życia politycznego, mówią, że no, będzie trzeba poczekać do roku 2010, kiedy prezydentem przestanie być Lech Kaczyński, zostanie któryś z przedstawicieli (no, raczej wiadomo, który) Platformy Obywatelskiej i wtedy te problemy z rządzeniem, które polega na użeraniu się z prezydentem grożącym wetem, wetem znajdującym odzew czy wsparcie w opozycji, że wtedy te problemy się skończą.

W.K.: Bo to jest filozofia walki, a nie consensusu. Dzisiaj jest dobry moment do tego, żeby w consensusie opracować, popracować nad dobrą ustawą medialną, bardzo dobry moment, dlatego że dzisiaj widać, że potrzebna jest zgoda wszystkich ważnych sił politycznych na naszej scenie, żeby taką ustawę przeforsować, żeby taką ustawę uchwalić. Jeżeli tak, to jest szansa naprawdę na ustawę wolną od mankamentów zbytniego upartyjnienia. Natomiast jeżeli już dzisiaj słyszymy zapowiedzi, że będziemy czekali, kiedy będziemy mogli siłą przeforsować swoje rozwiązanie, no to dobrze nie wróży.

M.M.: Różne słowa padały z ust polityków Platformy po tych głosowaniach. Stefan Niesiołowski mówił nawet o „łajdackim” zachowaniu lewicy...

W.K.: Ja nie komentuję ani pana marszałka Niesiołowskiego...

M.M.: Ja nie skłaniam do tego.

W.K.: ...ani pana posła Palikota, tak że tu mnie pan nie namówi.

M.M.: W ogóle nawet tego nie próbuję. Przypominam tylko atmosferę po to, żebyśmy zastanowili się nad tym, czy na przykład... à propos tego consensusu, czy na przykład dzisiejsza Gazeta Wyborcza pisze prawdę, kiedy zadaje w tytule pytanie: „Jeszcze cztery lata z Urbańskim?” (chodzi, oczywiście, o prezesa telewizji), a potem odsłania jej zdaniem tło tego całego układu wobec piątkowego głosowania. Z tego wynika, że lewica za utrzymanie weta prezydenckiego do ustawy medialnej weźmie lokalne media, no a w każdym razie te wakaty, które w radach nadzorczych czy zarządach mediów lokalnych są.

W.K.: No, trudno mi to komentować. Ja powiem tak, że podczas tych prac, konsultacji, podczas negocjacji tak różne czytałem artykuły w gazetach, nie tylko w Gazecie Wyborczej, w Dzienniku, że sam z zaciekawieniem czasami otwieram prasę, żeby się czegoś dowiedzieć. Są to zupełnie interesujące rzeczy, na ogół wyssane z palca. No, oczywiście to są bzdury, ja w żadnych negocjacjach, ustaleniach, rozmowach nie brałem udziału, nic takiego nie było, nie było ustalane...

M.M.: Mówiąc tak brutalnie, jeżeli byłby rzeczywiście tego rodzaju układ stworzony, to pana rękoma między innymi by należało przeprowadzić realizację tego układu, no bo to Krajowa Rada wyznacza rady nadzorcze spółek i potem one wyłaniają zarządy.

W.K.: Przede wszystkim rady nadzorcze spółek są już... ich kadencja wygasa dopiero w przyszłym roku, one są już ustalone, tam wakatów jest bardzo mało tak naprawdę, więc z dużą rezerwą podchodzę do tego i też bym wszystkim radził podchodzić do tego rodzaju informacji. Zresztą w drugą stronę też czytaliśmy, co Platforma obiecywała SLD w zamian za odrzucenie weta.

M.M.: A propos tych wakatów – jak wygląda sprawa Rady Nadzorczej Polskiego Radia?

W.K.: No, wreszcie sytuacja się wyjaśniła. To była trudna sytuacja, przed głosowaniem weta nie wiadomo było, jak długo taka rada nadzorcza będzie funkcjonowała...

M.M.: Czyli nikt nie chciał się podjąć po prostu na krótki czas...

W.K.: W tych ostatnich tygodniach rzeczywiście postanowiliśmy czekać, tak samo jak postanowiliśmy czekać z wyborem rad programowych, które następne w kolejce są. Więc najpierw uzupełnimy skład Rady Nadzorczej Polskiego Radia, a później rady programowe i mam nadzieję, że wszystko już wróci do normy.

M.M.: Czyli pan minister będzie mógł spokojnie zrezygnować z koncepcji kuratora dla Polskiego Radia, szukania tutaj z kolei kandydata.

W.K.: Tym bardziej że pan prezes Czabański powiedział, że się nie poprawi, jeśli zostanie.

M.M.: No, tak, to obiecał rzeczywiście.

Cyfryzacja to jest ta perspektywa, o której się mówi z jednej strony z nadzieją, z drugiej strony mówi się o pewnym zagrożeniu. I takie zintegrowanie środowiska nadawców komercyjnych i publicznych, zwłaszcza jeśli idzie o telewizję, w perspektywie tego właśnie zagrożenia świadczy, że to jest tak odczuwane. A ja chciałbym zapytać o to, co będzie oznaczała cyfryzacja dla zwykłego takiego zjadacza medialnego chleba. Czy na przykład będzie trzeba kupić nowe odbiorniki telewizyjne i radiowe? Czy to będzie emisja bezpłatna, czy będzie trzeba za to płacić? No, dobrze byłoby się do tego przygotować. To są proste pytania, na które ludzie chcieliby znać odpowiedź.

W.K.: Cyfryzacja będzie oznaczała dla przeciętnego zjadacza chleba to, że będzie miał dostęp do dużo szerszego pakietu programów za darmo niż w tej chwili. Oczywiście, też będzie mógł wybierać ofertę płatną, jeżeli taką będzie chciał. Na pewno będzie pewien spory pakiet podstawowy darmowy. Będzie musiał, oczywiście, albo kupić nowy telewizor, jeżeli już będzie to kupował, albo specjalną przystawkę, która umożliwi mu taki odbiór. Będzie to duża lepsza jakość, być może też niektóre programy w systemie wysokiej rozdzielczości.

M.M.: W przypadku radia?

W.K.: W przypadku radia tutaj jest sprawa dalsza, dlatego że trzeba... nawet dokładnie system jeszcze nadawania nie jest określony. Z radiem związane jest to, że wtedy trzeba wymienić cały odbiornik, dlatego to jest jeszcze bardziej skomplikowane. Tu taka mała przystawka niewiele załatwi.

M.M.: No to mała rada, skoro to jest nieuniknione – zacznijmy powolutku zbierać na nowe odbiorniki, jeśli będziemy radia chcieli słuchać. To jest prawda, którą trzeba ludziom powiedzieć.

W.K.: Tak, ale te przystawki na razie mam nadzieję nie będą takie drogie, a poza tym będzie w jakiejś formie dotowało to państwo.

M.M.: Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii Telewizji, był naszym gościem. Dziękuję bardzo.

W.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)