Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 04.12.2008

Jestem rozczarowany postawą posła Kaczyńskiego

Marszałek Niesiołowski dla mnie jest bohaterem, bo gdy inni decydowali się tylko na słuchanie Wolnej Europy, on podjął działanie przeciwko tej władzy.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.

J.K.: Panie marszałku, wczoraj w sejmie burzliwa debata nad wnioskiem o odwołanie marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego. Głosowanie dopiero w piątek. No, to jest pewne, że marszałek zachowa swoje stanowisko. Zresztą tu nikt nie miał żadnych złudzeń. Padły mocne słowa, m.in. tam się wyraźnie przejawił spór o politykę wschodnią, o politykę wobec Gruzji. Czy pana coś w tej debacie uderzyło szczególnie?

B.B.: No, to mocne słowa, to za mocne słowa padały pod adresem marszałka Komorowskiego. I takie sugestie nie do końca jasne i wyjaśnione. To takich rzeczy uważam nie powinno się robić.

J.K.: Rosyjskie wpływy między innymi.

B.B.: To nie było takie mocne, bo to do tego się już zdążyłem przyzwyczaić, zaś kompletnie nieuzasadnione, oczywiście, kompletnie, bo to, że ktoś ma inne zdanie niż PiS nie może powodować tego typu sugestii. Ja pana zaskoczę, ale uważam, że jeżeli chodzi o politykę wschodnią, różnica między rządem a prezydentem jest niewielka. Powiedziałbym, że ona się sprowadza do akcentów. Zaś aż taka debata i wniosek o odwołanie marszałka sejmu, dlatego że pozwolił sobie na pewne uszczypliwości w stosunku do prezydenta jest strzelaniem z armaty.

J.K.: Opozycja zarzuca marszałkowi, że na przykład... jeden przykład przywołam, zrezygnował ze zwyczaju ogłaszania przerw na życzenie opozycji, że to był święty... Paweł Kowal mówił o tym, że to był święty zwyczaj w sejmie i nie jest respektowany.

B.B.: Ale przecież nie o to chodzi, chodzi o to, jak spuentował do rozpoznanie – bojem pana prezydenta w Gruzji.

J.K.: „Jaka wizyta, taki zamach”, słynne słowa.

B.B.: No tak, ja bym to określił inaczej – rozpoznanie bojem stosowane często w II wojnie światowej.

J.K.: Panie marszałku, najbardziej zaiskrzyło na linii Jarosław Kaczyński – Stefan Niesiołowski. „Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób to naprawdę fatalna sprawa” – tak mówił Jarosław Kaczyński...

B.B.: No właśnie, to miałem na myśli także mówiąc, że...

J.K.: Dokończę tylko cytat. Jak tłumaczył później dziennikarzom...

B.B.: ...że absolutnie takich rzeczy nie można.

J.K.: ...rzecz zna od wielu lat. „Jeśli ktoś robi z siebie nieustannie bohatera, a bohaterem nie był i prowadził działalność bez zrozumienia i konsekwencji, a gdy przyszły konsekwencje, zachował się tak jak się zachował, powinien być w końcu publicznie zdemaskowany” – o Stefanie Niesiołowskim, działaczu Ruchu.

B.B.: Tak, pan marszałek Niesiołowski dla mnie jest bohaterem, bo w tym czasie, kiedy inni decydowali się tylko na słuchanie Wolnej Europy, on podjął działanie przeciwko tej władzy i zapłacił siedmioletnim skazaniem, siedmioletnim wyrokiem. I absolutnie nie jest rzeczą na miejscu wyciąganie tego typu spraw, że ktoś sypał, nie sypał i tak dalej, i tak dalej, czy zeznawał. Różnie się ludzie zachowywali w śledztwie w latach 70, także składali zeznania. Zaś to jest rzecz... Jedni składali, inni nie, to jest rzecz drugorzędna i absolutnie nie można w ten sposób atakować swojego przeciwnika politycznego. I tu jestem rozczarowany postawą posła Jarosława Kaczyńskiego.

J.K.: Á propos Stefana Niesiołowskiego...

B.B.: Nie powinien tego robić, nie powinien sięgać do takich argumentów.

J.K.: Á propos Stefana Niesiołowskiego – on ostatnio zarzucił z kolei dziennikarzom: Janowi Pospieszalskiemu, Joannie Lichockiej, Bronisławowi Wildsteinowi, że uprawiają propagandę jak w stanie wojennym. Porównał ich też do dziennikarzy z Marca 68. Bronisław Wildstein napisał dziś w Rzeczpospolitej, że bardziej dziennikarza obrazić nie można.

B.B.: No tak, ale wie pan, to jest polemika, są bardzo ostre polemiki w tej chwili, ale...

J.K.: Ale to jest obrażanie, to są wyzwiska.

B.B.: No ale Stefan Niesiołowski nie mówi, czy ktoś zeznawał, nie zeznawał i tak dalej. Bronek... Bronisław Wildstein...

J.K.: Nie no, porównuje dziennikarzy, których na przykład ja osobiście bardzo cenię, do dziennikarzy najbardziej zhańbionych w historii Polski. Traci proporcje absolutnie.

B.B.: No tak, ale to nie jest uzasadnieniem, że ktokolwiek inny traci proporcje. Ja też cenię tych dziennikarzy, chociaż mam do nich stosunek krytyczny.

J.K.: Panie marszałku, jeżeli rozmawiamy...

B.B.: I nie zgadzam się z ich poglądami.

J.K.: Mi nie chodzi o to, by wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego... Bo rozdzieliłbym te dwie wypowiedzi, no i one obie podlegają ocenie.

B.B.: No oczywiście.

J.K.: Panie marszałku, jeżeli już jesteśmy w sprawach przeszłości – kapitan Edward Graczyk, człowiek, który miał prowadzić Lecha Wałęsę jako oficer SB, zeznania złożył w IPN–ie, te zeznania są już znane. No, twardo mówi, stanowczo mówi: nic nie wie, aby Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB, ale mówi też: w dokumentach, które sporządzałem, Lechowi Wałęsie był przypisany pseudonim „Bolek”. Mówi też, że dawał pieniądze Lechowi Wałęsie na wyjazd na spotkanie z nowym sekretarzem PZPR Edwardem Gierkiem. Pańskim zdaniem coś te zeznania zmieniają w sprawie? Rzucają nowe światło?

B.B.: Te zeznania niewiele zmieniają. Adwersarze mogą z tych zeznań czerpać dowolnie, wyciągać dowolny cytat.

J.K.: Bo Lech Wałęsa teraz z kolei mówi, że miał spotkania z kontrwywiadem, pytano go o to, co wożą na statkach, że on o tym zapomniał, teraz sobie przypomniał.

B.B.: No tak, wie pan, ale ja chcę powiedzieć, że ja się nie zajmuję sprawami lustracji jako marszałek senatu i wielokrotnie o tym mówiłem, że sprawę lustracji pozostawiam innym.

J.K.: Ale czy linia obrony Lecha Wałęsy w tej sprawie jest dla pana, panie marszałku, wiarygodna i spójna?

B.B.: Odpowiadam panu po raz kolejny: marszałek senatu nie powinien wchodzić w sprawy lustracyjne i ustalać, kto był, kto nie był agentem.

J.K.: Bo pańska rola w tej sprawie jest o tyle istotna, że pan był świadkiem...

B.B.: Nie no, ale ja nie byłem świadkiem Grudnia 70 roku. Ja byłem... Do mnie Lech Wałęsa trafił w 78 roku.

J.K.: Panie marszałku, raport Julii Pitery. Jak pan ocenia finał tej sprawy? Ona się wiele miesięcy toczyła, teraz raport jest znany, tam nie ma rewelacji. Są opisy głównie sprawy pani Sawickiej, pani posłanki Sawickiej. Czy to jest jakaś porażka, duża porażka pani minister? Wiadomo też, że Mariusz Kamiński zostaje – to powiedział Donald Tusk, potwierdził po raz kolejny.

B.B.: Dobrze, że zostaje Mariusz Kamiński, bo potrzebny jest taki organ kierowany przez człowieka nie związanego z Platformą, a nawet przeciwnika Platformy wcześniej politycznego, bo przecież takie sytuacje, sytuacje korupcyjne, sytuacje niedobre dotyczą zawsze każdej partii rządzącej, tak że jest to pewien...

J.K.: Straszak na posłów.

B.B.: ...straszak. No, nie na posłów...

J.K.: Na zaplecze, na wszystkich, tak.

B.B.: Na tych, którzy...

J.K.: Panie marszałku, jeszcze...

B.B.: ...obecnie rządzą i dobrze, że premier tutaj nie robi sprawy.

J.K.: Jeszcze jedna sprawa na koniec. Pojawiła się informacja, że możliwa jest koalicja w sejmie Platforma–PSL–SLD jako ten trzeci człon po to, by odrzucać weta prezydenckie. Wypowiedzi polityków różnią się w tej sprawie – premier się trochę dystansuje, ale marszałek Komorowski jest za. Jak pan to ocenia? Czy panu by na przykład to przeszkadzało?

B.B.: Koalicja to zbyt dużo, ale zawsze w sejmie w zależności od sytuacji tworzą się różnego typu układy. O wsparcie SLD w sprawie wet prezydenckich zabiega i PiS, i razem z prezydentem, i Platforma. I tutaj nic nie jest dziwnego. Taka koalicja nie sądzę, żeby się utworzyła, ale, oczywiście, zabiegi będą i zabiegi dotyczą głosowań nad wetami prezydenckimi, to jest jasne.

J.K.: „Kochanek na godziny?” ze znakiem zapytania – tak Trybuna złośliwie komentuje ten pomysł. Bardzo dziękuję...

B.B.: No, SLD chciałby wejść w jakiś trwały mariaż.

J.K.: (...), tak, to jest sygnał. Dziękuję bardzo.

B.B.: Dziękuję.

J.K.: Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie marszałku.

B.B.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)