Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 01.03.2007

Dziś lub jutro sprawa będzie rozwiązana

Producentom musi opłacać się produkować biopaliwa, rolnicy muszą mieć dopłatę do upraw roślin, które przeznaczymy na produkcję biopaliw i rząd musi decyzje takie podjąć.

Kacper Kaliszewski: W Sygnałach Dnia wracamy do polityki. Minister Rolnictwa, Wicepremier Andrzej Lepper i Dorota Wysocka. Dzień dobry, panie premierze.

Andrzej Lepper:
Dzień dobry państwu, witam.

Dorota Wysocka: Dzień dobry, panie premierze. Panie premierze, wczoraj się pan zastanawiał nad wyjściem z rządu, nad wyjściem z koalicji. Czy dzisiaj jest decyzja?
A.L.:
Pani redaktor, nie że zastanawiałem się i nie decyzja dzisiaj, bo co się mogło w nocy stać? Ja powiedziałem wczoraj, że te dwie sprawy – tzw. górka trzody chlewnej oraz biopaliwa – one muszą być załatwione. I nie mówiłem tego po raz pierwszy, bo niektórzy od razu sugerują: „A, nie pierwszy raz Lepper straszy”. Jeżeli ja mówię to na posiedzeniach rządu, jeżeli mówię to w rozmowach z ministrami, jeżeli pan premier decyduje o tym, że kupujemy 80 tysięcy ton półtusz, znaczy do osiemdziesięciu, przepraszam, bo jest to różnica, ton półtusz wieprzowych, minister odpowiedzialny za to nie realizuje tego albo robi to w takim tempie, że rolnicy polscy protestują, to ja muszę w końcu to powiedzieć głośno. I chcę teraz tym rolnikom, którzy jadą do Warszawy na protest pogratulować, że jadą. I bardzo dobrze, że jadą i protestują, tylko chcę im powiedzieć, że po wejściu do Unii, do której wprowadziły nas dwie partie – PSL i SLD, tak, musimy to powiedzieć, pani redaktor – ja jako minister rolnictwa mam ograniczone możliwości...

D.W.: Ale chyba pan nie żałuje tego, że weszliśmy do Unii, panie premierze?

A.L.:
Nie, ale niech ja skończę tę sprawę. Agencja Rynku Rolnego, która uważana jest za tę agencję, która powinna interweniować na rynku rolnym, ona interweniować nie może bez zgody Unii Europejskiej. O taką zgodę wystąpiłem...

D.W.: Ale słyszał pan wczoraj ministra gospodarki, który mówił, że ten skup idzie w dobrym tempie, w takim, w jakim powinien.

A.L.:
Bardzo dobrze, że pani to mówi. Niech rolnicy jadący słuchają nas. Rolnicy, minister Woźniak mówi, że skup idzie dobrze w takim tempie, jak powinien. Czy wy słyszycie to? Jesteście zadowoleni z tego? Bo ja już muszę tak mówić, bo jeżeli ktoś odbija piłeczkę do mnie, że jest wszystko dobrze, to więc co ja mam robić? Wziąć na siebie wszystkie baty rolników, winy? Gdzie ja przekazałem, miałem przekazać 300 milionów złotych. I oświadczam wszem i wobec: 300 milionów złotych z resortu rolnictwa na skup, na rezerwy państwowe strategiczne zostało przekazane. I to jest moja rola. A resztę – muszę naciskać, muszę wymagać tego, żeby ten skup był szybki. Jeżeli mamy górkę świńską trzody chlewnej, to dwa określenia są takie różne, zdjąć, to nie można tego robić miesiącami, bo w jednym miejscu zdejmiemy, pójdziemy w inne miejsce i w tamtym się znowu robi. Albo robi się to...

D.W.: Ale przypomnę słowa pani wicepremier Zyty Gilowskiej, która mówiła, że to pan tak naprawdę jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej świńskiej górki.

A.L.:
Dobrze, ja jestem, bo ja wyhodowałem w Polsce milion sztuk więcej niż trzeba. Niech pani premier się zajmie swoją pracą, ja zajmuję się swoją i nie podniecajmy się przez to wszystko, bo górka świńska jest co jakiś okres czasu i wszyscy o tym dokładnie wiemy.

D.W.: No i pan też wiedział, panie premierze.

A.L.:
Pani redaktor, pani mnie w ogóle nie słucha...

D.W.: Słucham pana.

A.L.:
Pani (...) kilku spraw nie słucha.

D.W.: Słucham.

A.L.:
Tak że chcę powiedzieć pani, że po wejściu do Unii minister rolnictwa nic nie może praktycznie zrobić. O to, co mogłem, wystąpiłem do Unii, o to, aby Unia dała nam, abyśmy mogli stosować dopłaty do eksportu, do przechowania w prywatnych firmach i interwencje również. O to napisałem pisma i nic więcej zrobić nie mogę. Na komitetach w Brukseli, na spotkaniach z ministrami, na posiedzeniach rady, wszędzie tę sprawę przedstawiałem kilkakrotnie. I tyle ja mogę zrobić po wejściu do Unii. Tam musi być zgoda wszystkich, a wiadomo, że w tej sprawie tak drażliwej, trzody chlewnej, na pewno nie zgodzi się Dania, na pewno nie zgodzą się Niemcy, bo oni produkują najwięcej trzody chlewnej i gdyby Polska dostała przywilej jakikolwiek, to zaraz będą chcieli wszyscy ten przywilej i to pójdzie lawiną i Unia się na to nie zgodzi po prostu. Taka jest dzisiaj prawda.

Natomiast ja naprawdę cieszę się, że rolnicy pokazują, że są razem, że się jednoczą, że chcą protestować i musimy to rozwiązać. Natomiast dzisiaj trzeba to rozwiązać. A na przyszłość trzeba rozwiązać inaczej – umowy wieloletnie, kontraktacje. I już jesteśmy na finiszu załatwienia tego. Obiecałem, że do końca lutego taki kształt umowy będzie i on jest, proszę państwa, i że od marca firmy dostaną i rolnicy tę umowę wieloletnią, która będzie zawierana, w której będzie zapisana również cena progowa tak zwana.

D.W.: Panie premierze, jeździ pan do Brukseli, powoływał tutaj się pan na te swoje rozmowy, więc musi pan wiedzieć, że w przypadku biopaliw to Unia nas obliguje do zmiany przepisów na mniej korzystne dla producentów biopaliw.

A.L.:
Zaraz, zaraz, nie tak Unia obliguje, bo Unia zobowiązuje do produkcji biopaliw, to jak to się ma jedno z drugim, że z jednej strony Unia chce, abyśmy wprowadzali na rynek jak najwięcej biopaliw, a z drugiej strony...

D.W.: Ale mówimy o stawkach podatku, to jest inna sprawa z drugiej strony, no właśnie.

A.L.:
A z drugiej strony Unia nam każe, żebyśmy blokowali produkcję biopaliw. No, pani redaktor, jest tu nielogiczność pewna.

D.W.: Czyli myli się wicepremier Gilowska, mówiąc to?

A.L.:
Niemcom opłaci się produkować biopaliwa, Czechom opłaci się, Czesi wstąpili do Unii razem z nami. Ktoś powie: a, bo Niemcy już dawno są. A Czesi razem z nami są. Słowakom opłaci się, innym się opłaci, tylko w Polsce wprowadza się przepisy takie nieprzemyślane do końca. Ja pani profesor, pani wicepremier ubliżać zamiaru nie mam, ona jest fachowcem dobrym na pewno, zna się na tym wszystkim, natomiast trzeba usiąść do stołu. Rozporządzenie...

D.W.: Ale mówi, że nie ma sposobu.

A.L.:
Rozporządzenie z 22 grudnia wydała po uwagach ministra rolnictwa i gospodarki, proszę państwa, nie tylko moich. I nie było uzgodnień międzyresortowych. A jeżeli są uwagi, bo rozporządzenie szło obiegiem, to trzeba zwołać konferencję uzgodnieniową. Konferencja taka się nie odbyła, oświadczam państwu, tak że tu zostało złamane też prawo. Należy naprawdę usiąść do stołu i ja dzisiaj na godzinę dziewiątą zwołałem... Ktoś powie: dzisiaj, bo protest jest. Nie, od dawna rozmawiamy i o trzodzie chlewnej, i biopaliwach. Dzisiaj będą przedstawiciele Polskiej Izby Biopaliw, związków zawodowych, zrzeszeń producentów. Ja nie mogę pozwolić przecież na to, żeby rolnik polski, który czeka na dopłaty do hektara, a do roślin właśnie energetycznych ta dopłata będzie, jeżeli rolnik wykaże się umową odpowiednią, jeżeli firmy będą chciały zakontraktować odpowiednią ilość hektarów, dostanie 45 euro do hektara. (...)

D.W.: Dobrze, a jeśli się panu nie uda, panie premierze, czy pan serio rozważa wyjście na ulice, blokowanie dróg, protesty...

A.L.:
Ja nie żartuję, wyjdziemy po prostu z koalicji i to się skończy tym wszystkim. Natomiast ja...

D.W.: A kiedy decyzja, panie premierze?

A.L.:
Pani redaktor, ja wierzę w to, że premier rządzi w Polsce, a nie minister każdy na swoim stanowisku łącznie ze mną, tylko decyzje główne należą do premiera. Ja też nie mogę sam robić wszystkiego.

D.W.: Ale słyszał pan na przykład marszałka Sejmu przed chwilą tutaj, w tym studiu, on tak nie bardzo wierzy w te pana groźby.

A.L.:
Ale nie wierzy, bo wierzy w to, jest przekonany, że decyzje podejmie premier i podejmie takie, które ustalił w umowie koalicyjnej, w umowie tej...

D.W.: A jeśli nie, to do kiedy pan sobie daje czas, panie premierze?

A.L.:
A jeśli nie, a jeśli tak, a jeśli nie... No, pani redaktor, jeśli jeśli... Będzie tak, jak będzie i ma być dobrze dla polskiego rolnictwa i społeczeństwa. Producentom musi opłacać się produkować biopaliwa, rolnicy muszą mieć dopłatę do upraw roślin, które przeznaczymy na produkcję biopaliw i rząd musi decyzje takie podjąć. Jestem przekonany, że te decyzje podejmie rząd jeszcze w tym tygodniu. Jutro jest co prawda już piątek, ale pan premier działa bardzo szybko i ja dzisiaj spotkam się z panem premierem na pewno w tej sprawie i na pewno ustalenia będą takie, że tę sprawę rozwiążemy. Nie będzie tak jak chce ktoś, że będziemy łudzić producentów, przetwórców, producentów biopaliw tym, że dostaniecie ulgi w podatku dochodowym, no bo przecież to jest śmieszne po prostu.

D.W.: A gdyby to się panu nie udało, panie premierze, to co? Wyjście z koalicji, nowe wybory. I nie obawia się pan wyników tych wyborów?

A.L.:
Ale wybory nowe zawsze mogą być, natomiast czy potrzebne są? Ja uważam, że absolutnie nie. Potrzebne jest dogadanie się, potrzebne są rozmowy i powinniśmy przede wszystkim załatwiać to, co mówi premier do nas, wykonywać. Ja wszystkie polecenia premiera wykonuję bez żadnego ale. Jeżeli mam inne zdanie, to dyskutuję z premierem. Ale jeżeli już powiem, że wykonuję, to wykonuję to. I muszą tak robić wszyscy, a nie że każdy będzie robił sobie to, co uważa za stosowne, nie konsultując to z innym, a jeżeli uwagi ma inny z ministrów, to się lekceważy je. Tak być po prostu nie może.

D.W.: A czy powinna był powołana komisja śledcza ds. WSI? Pan krytykował ten raport.

A.L.:
Tak, krytykowałem go, bo on nie jest... W tej chwili słyszę takie tłumaczenia likwidatora WSI o tym, że to są tylko nazwiska zapisane, to nie są agenci wszyscy i tak dalej. No to w tym drugim raporcie, kiedy będzie aneks, oj, przepraszam, w aneksie do tego raportu to może być nazwisko Leppera, bo jeżeli w tym jest nazwisko Grzesika, posła naszej partii, który był przewodniczącym komisji ds. służb specjalnych, bo przewodnictwo jest tam rotacyjne, był w komisji śledczej ds. PKN Orlen, gdzie wiadomo, że WSI, oficerowie są tam zamieszani w tę aferą paliwową...

D.W.: Ale zmierzajmy do komisji śledczej, panie premierze.

A.L.:
No to jeżeli on jest, to i ja w końcu w tym raporcie będę w którymś z aneksów. To jest nienormalne po prostu. Jeżeli to ma być pokazanie oficerów WSI i ich działań, to albo pisze się, że w tym miejscu są to działania przestępcze i związani są ci i ci, i ci, a w tym miejscu to tylko jest luźny kontakt, bo był przewodniczącym komisji. Bo tak to naprawdę wpadniemy w jakieś szaleństwo. Natomiast czy komisja powinna powstać? Uważam, że większością spraw powinna zająć się prokuratura, jeżeli są dowody na to...

D.W.: Czyli komisja, krótko mówiąc, nie, tak?

A.L.:
...a minister twierdzi, że takie dowody są na działania przestępcze, to to kwalifikuje się do organów ścigania i zbędna jest tu komisja śledcza. A już jeżeli ktoś chce, bo Platforma chciałaby teraz na fali swojej wypłynąć i na czele stanie pan Jan Maria Rokita tej komisji, czy nawet nie na czele może, ale członkiem będzie i będzie znowu brylował jak w komisji Rywina i będzie przez to nabijał punkty Platformie, to jest po prostu niepoważne.

D.W.: Czy wczoraj doszło do rozmów SLD z Samoobroną na ten temat, jak pisze dzisiejszy Dziennik?

A.L.:
Nic nie wiem o tym.

D.W.: Do prób przekonywania, posłowie mieli mówić tak, jak przytacza Dziennik: „Chcieli nas namówić, ale trafili na odpór”. A inny poseł mówi: „Jarosław Kaczyński nie chciał tej komisji, ale to go niewiele kosztowało”. Tak mówił tajemniczo, a Dziennik wyjaśnia, że chodzi o posadę wiceprezesa PKO BP.

A.L.:
No właśnie, słyszałem to dzisiaj i tak myślałem, czy pani redaktor to powiedziała z przekonaniem to, co pisze Dziennik o pani Michalak...

D.W.: Mówię z przekonaniem, bo to czytam i mam przed oczami, pan też to widzi, panie premierze.

A.L.:
Z przekonaniem. No widzi pani, jak ulega się sugestii. Jeden dziennikarz napisze, drugi powtarza, trzeci powie, ktoś usłyszy w terenie, powie... Pani Michalak od roku czasu zabiega o to stanowisko. Od roku czasu. Startowała w konkursie, konkurs jeszcze rozstrzygnięty, jak wiemy, nie jest i będzie startować w nim. Czy to tajemnica jakaś była? Ależ Dziennik jest bystry! Odkrył dzisiaj wielką aferę! Taki refleks! Gratuluję im refleksu, tak samo jak Wyborczej gratuluję refleksu, który też pani właśnie powołała się na ten artykuł o Łyżwińskiego dzisiaj...

D.W.: Tak, właśnie mam przed sobą i zapytam jeszcze na koniec, właśnie, czy pan będzie za tym, żeby te dokumenty zostały odtajnione, trafiły do rąk posłów?

A.L.:
No właśnie, no właśnie. A niech pani się zastanowi kiedy? Kiedy było głosowanie właśnie w takiej sprawie, dokumenty nie trafiały. I wtedy żadnego mataczenia nie było, a chodziło o kryminalne sprawy, o poważne sprawy chodziło i wtedy...

D.W.: Ta też jest poważna, panie premierze.

A.L.:
To jest poważna sprawa?

D.W.: No jest.

A.L.:
Pani redaktor, niech pani przestanie śmieszna być. Cztery lata temu coś było, dzisiaj sobie jakaś pani przypomniała, pani, która już pięciu mężczyzn kazała zbadać i żaden ojcem nie jest, następca zgwałcona cztery lata temu była. Pani redaktor, pani, kobieta, niech pani spojrzy na to takim okiem kobiety, naprawdę.

D.W.: Spoglądam na razie na zegar, panie premierze.

A.L.:
Ale okiem kobiety niech pani spojrzy, wstydu nie mają te kobiety, wstydu nie mają, bo jeżeli ktoś kogoś gwałcił cztery lata temu, to obowiązkiem było i tej pani zgłosić, i tych, którzy widzieli to. To jest po prostu dmuchana afera. Nie wyszło im z dzieckiem Łyżwińskiego, bo byli wszyscy pewni...

D.W.: No, zobaczymy, jakie były wnioski prokuratury, panie premierze, wtedy to się...

A.L.:
Ale, pani redaktor, niech ja skończę jednym zdaniem. Bo tyle czasu na tę aferę było w grudniu i w styczniu, więc proszę teraz też dać skończyć. Tyle wszyscy czekali, że ojcem będzie Łyżwiński, nie był, to pan Stasiński z Wyborczej mówi: „A to nie chodziło o to, czy on ojcem będzie”. Później czekali, czy Lepper będzie ojcem, nie jest ojcem, jeszcze trzech nie było ojcem...

D.W.: Czekamy na zakończenie postępowania w prokuraturze, to będzie na pewno najbardziej miarodajna ocena.

A.L.:
Ale jaka wiarygodność...

D.W.: Andrzej Lepper, Minister Rolnictwa, Wicepremier, był gościem Sygnałów Dnia.

A.L.:
Nie, jedno zdaniem muszę skończyć.

D.W.: Ale jedno.

A.L.:
Najbardziej miarodajna ocena to będzie sądu, a nie prokuratury. Sądu.

D.W.: Tak jest, sądu, idźmy dalej, zgadzam się. Dziękuję, panie premierze.

J.M.