Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 21.05.2007

Problem w liczbie płacących na zdrowie

To mnie dziwi, że tak długo właściwie protest jest do rządu, który niewiele może zrobić. Może zrobić coś bardzo ważnego - spowodować, żeby wszyscy płacili na ubezpieczenia. 10 milionów Polaków nie płaci w ogóle.

Wiesław Molak: Jest z nami Krzysztof Kuszewski, ekspert ds. zdrowia publicznego Państwowego Zakładu Higieny. Dzień dobry.

Dr Krzysztof Kuszewski:
Dzień dobry, dzień dobry państwu.

W.M.: Skąd wziąć pieniądze na podwyżki pensji dla lekarzy? Czy pan zna odpowiedź na to pytanie?

K.K.:
Po pierwsze nie z budżetu, bo budżet nam nie to płaci. Więc ja słucham tego wszystkiego z przerażeniem, bo po kilkunastu latach reformy ktoś mówi, że trzeba wprowadzić system ubezpieczeniowy w Polsce. A jaki jest? Jest ubezpieczeniowy. I to mnie dziwi, że tak długo właściwie protest jest do rządu, który niewiele może zrobić. Może zrobić coś bardzo ważnego – spowodować, żeby wszyscy płacili na ubezpieczenia. 10 milionów Polaków nie płaci w ogóle. Mało tego – płacimy my ze swoich pieniędzy, którzy płacimy na ubezpieczenie, dopłacamy 1,25% z prywatnych kieszeni, a ta druga część społeczeństwa nie płaci w ogóle. Ja ich nie potępiam, ja potępiam tych, którzy się boją powiedzieć, że tam są pieniądze, nie tylko na podwyżki, ale na to, żeby ludzi lepiej leczyć.

W.M.: 10 milionów Polaków? Kto to jest?

K.K.:
Największa grupa, która tam występuje to jest ustawowo płacący tylko KRUS, a więc nie na ubezpieczenie zdrowotne – rolnicy, rodziny rolników i jeszcze część takich, którzy nie są ani rolnikami, ani ich rodzinami, ale uciekli od płacenia na ubezpieczenie zdrowotne. To jest największa grupa.

W.M.: Pan też jest lekarzem. Czy nie solidaryzuje się pan z tymi ludźmi, którzy mówią, że za takie pieniądze i tyle godzin nie będą jednak pracować, bo to nie licuje z ludzką godnością?

K.K.:
Wie pan, ja tak pracowałem 22 lata równo, kiedy dyżurowałem w nocy, szedłem rano do pracy, spałem po 36 godzinach. Było dramatycznie, ale po prostu może teraz jest odrobinę lepiej, ale ja się solidaryzuję z tym, że pieniędzy jest straszliwie mało w systemie, bo to nie są tylko lekarze; to są również pielęgniarki, inni ludzie zatrudnieni. I to, co słyszeliśmy dzisiaj, że tam, gdzie są najmniejsze zmiany w systemie, a więc gdzie wszystko zostało, że tak powiem, po staremu, zakłady funkcjonują w taki sposób, jak funkcjonowały, kiedy były finansowane z podatków, tam jest najgorzej, oczywiście. Tam, gdzie są inne możliwości rozwijane tych szpitali, a one są, ale nie da się za te pieniądze zrobić tego co chcemy w systemie. I chyba nie ma co się oszukiwać, że od mieszania w tej szklance z herbatą zrobi się więcej cukru. Tyle cukru jest ile jest, są to najniższe nakłady, jakie są w Europie na głowę jednego obywatela. No i tyle.

W.M.: No dobrze, to składka zdrowotna powinna rosnąć, czy z drugiej strony...

K.K.:
Właśnie nie, właśnie mówię cały czas, że nie, że składka jest w Polsce wystarczająca w zupełności, ale płacą ją, niestety, tylko ci, którzy płacą podatek.

W.M.: A może prywatyzacja służby zdrowia? Premier mówi do lekarzy: no dobrze, wnieście udziały i weźcie odpowiedzialność za to, co proponujecie.

K.K.:
Proszę pana, to ja nie znam takiego kraju i nie chcę polemizować z panem prezydentem, gdzie by szpitale były własnością prywatną wszystkie. Zawsze jest sieć szpitali, która jest publiczna, z Ameryką włącznie. I to jest mrzonka. Zamiast mówić o tym wszystkim, powiedzmy, że wszyscy płacą składkę. Jeżeli płaci składkę człowiek, który ma 600 czy 700 złotych emerytury, i płaci składkę 9% ze swojej emerytury czy renty, dlaczego nie płaci reszta, która też ma dochody, tylko w inny sposób? Ja mówię może rzeczy niepopularne, nie chciałbym, żeby ktoś myślał, że ja mam coś przeciw rolnikom jako takim, bo z nich tę składkę płaci, bo ma dochód, a reszta po prostu jest w ustawieniu prawnym takim, które po prostu najnormalniej w świecie pozwala im nie płacić. Mało tego – jest jeszcze takie pojęcie „domowników”, no, to już zupełnie nieobliczalne, nie wiadomo, ilu tych domowników jest, i stąd jedna taka składeczka... Kiedyś ktoś liczyć z moich kolegów – 28 złotych taki rolnik płaci. A moja żona nauczycielka płaci 150. No i to nie jest w porządku.

W.M.: Składka – lek na całe zło według Krzysztofa Kuszewskiego, eksperta ds. zdrowia publicznego Państwowego Zakładu Higieny. Dziękuję bardzo.

K.K.:
Dziękuję bardzo.

J.M.