Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Jacek Puciato 16.10.2012

Wszyscy wiedzieli, że można zarobić, zabijając go

Wiele lat ukrywania się, przenoszenia z jednego domu do drugiego, wiecznie w towarzystwie uzbrojonej obstawy. Dopiero teraz Salman Rushdie może opowiedzieć o życiu skazanego na śmierć.
Salman RushdieSalman Rushdie Fot.: Fragment okładki książki "Joseph Anton. Autobiografia"
Posłuchaj
  • "Wszyscy wiedzieli, że można zarobić, zabijając go"
Czytaj także

14 lutego 1989 roku. Przy łóżku śmiertelnie chorego Chomeiniego stoi jego syn, mówi ojcu o "Szatańskich wersetach". Jakiś czas później jedzie do irańskiej telewizji, przekazuje prezenterowi kartkę do odczytania, twierdzi, że to dekret jego ojca. Prezenter czyta, ogłaszając fatwę na "autora książki Szatańskie wersety - która jest przeciwko islamowi, Prorokowi i Koranowi - jak i wszyscy, którzy są uwikłani w jej publikowanie”.
W tym samy dniu do Salmana Rushdiego zadzwoniła dziennikarka BBC z wiadomością, że autor został "skazany na śmierć" przez ajatollaha Chomeiniego. Po raz pierwszy usłyszał wtedy słowo "fatwa".
Tak się zaczyna autobiografia Salmana Rushdiego, historia o pisarzu zmuszonym do ukrywania się, przenoszenia z jednego domu do drugiego, wiecznie w towarzystwie uzbrojonej obstawy. Poproszono go, by wybrał sobie nowe nazwisko, którym mogłaby się posługiwać policja. Pomyślał o pisarzach, których uwielbiał, i kombinacjach ich imion; i wtedy zaświtało mu: Conrad i Czechow – Joseph Anton.
W Dwójkowych "Przestrzeniach kultury" o autobiografii Rushdiego z Jerzym Haszczyńskim (reporterem, autorem książki "Mój brat obalił dyktatora” o arabskiej wiośnie, szefem działu zagranicznego "Rzeczpospolitej") rozmawiała Katarzyna Nowak.
– Wszyscy na świecie wiedzieli, że można zarobić pieniądze za zabicie go – przypominał gość Dwójki. – Książka ta opisuje życie człowieka zaznaczonego piętnem śmierci, jest to gorzka opowieść o człowieku, który dziś, z perspektywy lat w ukryciu, bardzo wielu osobom nie może wybaczyć.
Salman Rushdie sugeruje, że fatwa na niego była swoistym sposobem, dzięki któremu Chomeini chciał… przypomnieć o sobie, chorym, odchodzącym w cień człowieku, światu. Jak skomentował to Jerzy Haszczyński, hipoteza ta to objaw megalomanii pisarza. – Chomeini do dzisiaj odbija się czkawką, bez Rushdiego, światu zachodniemu. Z pełnym szacunkiem dla Rushdiego, ale bez niego Chomeini by sobie niestety poradził – stwierdził publicysta.
Czy fatwa jest często ogłaszana? Jak w Iranie przyjmują dziś "Szatańskie wersety"? Nie tylko o tym w nagraniu audycji.