Za brak prawa jazdy do więzienia? Bat na niesfornych kierowców

Jazda bez uprawnień do kierowania pojazdami będzie przestępstwem? To jedna z luźnych na razie propozycji rządu, która ma pomóc w walce nie tylko z pijanymi, ale też niebezpiecznymi kierowcami.
Obecnie kierowca, który nie ma uprawnień i siada za kierownicę popełnia jedynie wykroczenie, za co grozi niezbyt wysoki mandat. Problemem jest też sam proces odebrania uprawnień, po przekroczeniu dozwolonych 24 punktów karnych.
W teorii wygląda to prosto. Kiedy policjant zatrzyma kierowcę, który naruszył przepisy, sprawdza, ile punktów karnych ma na koncie i w przypadku przekroczenia dozwolonych 24 zabiera, za pokwitowaniem, prawo jazdy. Praktyka jest trochę odmienna. Jeśli kierowca ma 22 punkty karne i spowoduje wykroczenia, za które policjant przyzna np. cztery punkty, to nie oznacza, że natychmiast będzie miał odebrane prawo jazdy. Policjant najpierw musi te punkty wpisać do systemu. Dlatego w danym momencie nie ma podstaw do odebrania prawa jazdy. Kierowca będzie miał odebrany dokument dopiero podczas ewentualnej kolejnej kontroli.
Odebranie prawa jazdy dla niektórych nie jest szczególnym kłopotem i mimo braku dokumentu potwierdzającego uprawnienia do kierowania pojazdami siadają za kółko. W przypadku kontroli grozi im mandat w wysokości do 250 złotych. Niewiele więcej zapłacą ci, którzy w ogóle nie mają uprawnień, bo np. nie zdali egzaminu. Za kierowanie pojazdem bez uprawnień grozi mandat do 500 złotych.
W 2012 roku policjanci przyłapali ponad 31 tys. osób, które jeździły bez uprawnień. Jeżeli jazda bez uprawnień zostanie uznana za przestepstwo, to oprócz mandatu, kierowcy będzie grozić kara ograniczenia lub pozbawienia wolności.
Przygotowała Ewa Kwaśnik.

"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!

(ag/asz)