Propozycja rządu podoba się prezesowi Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza Waldemarowi Wasiewiczowi. - Od dawna zabiegaliśmy o to, żeby pomoc była progresywna, im więcej dzieci tym większa pomoc - powiedział. Podkreśla jednak, że nie uwierzy w propozycję rządu dopóki zmiany nie wejdą w życie. - Nazywamy to kiełbasą wyborczą. Zawsze takie propozycje pojawiają się przed wyborami - dodał.
Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego także popiera pomysł pomocy rodzinom wielodzietnym. - Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Pomoc pieniężna ma to do siebie, że nie zawsze trafia na cele, na które ma być przeznaczona. Lepszą formą pomocy jest ufundowanie dzieciom stypendium szkolnego z wyżywieniem niż danie pieniędzy rodzinom - powiedziała.
Według Piotra Bielskiego z Banku Zachodniego WBK proponowane zmiany są pozytywne, ale niekoniecznie muszą przyczynić się do wzrostu demograficznego. - Ważne będą też działania w innych obszarach, które zmierzałyby np. do zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach - zauważył ekspert.
Waldemar Wasiewicz uważa, że do wzrostu demograficznego przyczyniłaby się też ulepszona polityka mieszkaniowa. - Jak nie ma mieszkania to nie ma gniazda. Młody człowiek musi mieć stabilność, jak chce założyć rodzinę - podkreślił.
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
to/asz