Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Łukasz Kłosowski 03.08.2010

Bronisław Komorowski obserwuje sytuację

Poseł PO uważa, że powinno dojść do spotkania prezydenta z posłami PiS i nie byłoby dziś przepychanek pod Pałacem.
Demonstracje pod Pałacem PrezydenckimDemonstracje pod Pałacem Prezydenckimfot. TVP Info

Robert Węgrzyn z Platformy Obywatelskiej powiedział w magazynie "Z kraju i ze świata", że obawia się chwili, kiedy krzyż będzie przenoszony do kościoła św. Anny.

Poseł przyznaje, że dzisiejsza przepychanka sprzed Pałacu nie jest nikomu potrzebna i w tej sprawie powinno dojść do spotkania prezydenta elekta i posłów Prawa i Sprawiedliwości.


- Gdyby do tego doszło wcześniej, być może nie zdarzyłaby się podobna sytuacja - mówi Węgrzyn. Dodaje, że Bronisław Komorowski z pewnością obserwuje całą sytuację.

Gość Jedynki powiedział, że nie wyobraża sobie, że pod Pałacem Prezydenckim nie będzie żadnej tablicy upamiętniającej katastrofę smoleńską. - Krzyża w Polsce bronić nie trzeba. Stanął on w pewnych okolicznościach i tych okoliczności również bronić nie trzeba - mówi.

- Spór nie do końca dotyczy samego krzyża, ale tego, kto komu pokaże, że ma rację. Miejsce krzyża jest w kościele, zmarłych na cmentarzu, a polityków w Sejmie - komentuje Węgrzyn.

(łk)

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. I Robert Węgrzyn, poseł Platformy Obywatelskiej.

Robert Węgrzyn: Witam pana, witam państwa.

P.S.: Witam, panie pośle. Czy nie lepiej byłoby zostawić ten krzyż pod Pałacem Prezydenckim do czasu, aż powstanie tam pomnik, dać spokój, odczekać, a może okazałoby się, że takie sceny, jakie dzisiaj obserwujemy pod Pałacem Prezydenckim nie miałyby miejsca? Może to tak z punktu widzenia władzy byłoby prościej, a tutaj okazuje się, że dochodzi do bardzo przykrych i ostrych sytuacji.

R.W.: Panie redaktorze, być może ma pan rację, być może i lepiej. Ja sobie w ogóle nie wyobrażam, że po tym, co się stało, nie będzie jakiejś tablicy, miejsca upamiętniającego tę tragiczną śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale myślę, że dzisiaj przekaz, który idzie do opinii publicznej, że oto osoby będące pod Pałacem Prezydenckim przychodzą tam w obronie krzyża, to ten przekaz jest troszkę błędny, bo krzyża w Polsce bronić nie trzeba. Ten krzyż tam stanął w wyniku pewnych okoliczności i to chyba tych okoliczności trzeba bronić aniżeli samego krzyża, bo ja być może użyję dość takiego ostrego stwierdzenia, że miejsce krzyża w kościele, zmarłych na cmentarzu, a polityków w sejmie. W ogóle się dziwię, że ta atmosfera od dwóch tygodni regularnie podkręcana, podsycana przybrała tak niebotyczne rozmiary. Ja naprawdę się dzisiaj boję godziny trzynastej...

P.S.: Ale właśnie, panie pośle, bo to jest...

R.W.: ...bo tam się mogą zdarzyć różne rzeczy.

P.S.: To jest też pytanie trochę poważniejsze się z tego wyłania, mianowicie takie, czy to, co teraz obserwujemy to nie jest znak naprawdę jakiegoś głębszego podziału, czyli tego, że po przeniesieniu tego krzyża zjawią się tam następne krzyże, ale że w ciągu następnych tygodni, miesięcy dojdzie do ogromnej polaryzacji na zwolenników, przeciwników, tylko że ta polaryzacja też opiera się myślę też o inne kwestie, bardzo polityczne. Czyli ta Polska jest podzielona.

R.W.: No tak, ale tak jak już powiedziałem wcześniej, Polski nie trzeba bronić przed tysiącletnią tradycją, bo my jesteśmy zakorzenieni w tej tradycji i to jest niewątpliwe i niekwestionowane. Natomiast te okoliczności, o których wspomniałem, i tutaj bardziej ten spór idzie o to, kto komu pokaże, czyja racja będzie na wierzchu, a nie o sam fakt istnienia tego krzyża tam, na tym miejscu.

P.S.: No dobrze, no to właśnie może Platforma Obywatelska, nie wiem, prezydent-elekt Komorowski może powinni spotkać się z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, którzy, przypomnę, wczoraj apelowali, aby krzyż powrócił pod Pałac Prezydencki po tej dzisiejszej ceremonii, może powinni się spotkać i doprowadzić do jakiegoś kompromisu, jeśli oczywiście wszystko zależy od sił politycznych?

R.W.: Oczywiście, ma pan rację. Ja uważam, że człowiek jest po to wyposażony w rozum, aby rozstrzygać spory w sposób cywilizowany i nie doprowadzać do takich sytuacji, jaką mamy dzisiaj, bo ta sytuacja dzisiaj tak naprawdę nikomu nie jest potrzebna. Wszyscy wiemy, co się stało, wszyscy wiemy, jakie znaczenie symboliczne ma sam Pałac Prezydencki i ten krzyż, który koło niego stoi. Tak jak również mówiłem wcześniej, nie wyobrażam sobie, że nie będzie jakiegoś miejsca upamiętnienia, tablicy. Być może również z krzyżem, niekoniecznie tym, który teraz jest. Ale odpowiadając wprost na pana pytanie, wydaje mi się, że ma pan rację, że powinno dojść do takiego spotkania prezydenta-elekta i przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli tutaj taka wola zostanie wykazana, być może ten spór i ten sygnał, który poszedłby w stronę osób bezpośrednio uczestniczących tam na miejscu, pod tym krzyżem, rozładowałby atmosferę, bo to naprawdę w chwili obecnej, na 40 minut przed godziną 13.00 nie wygląda dobrze.

P.S.: Panie pośle, no tak, nie wygląda to dobrze, być może mogłoby dojść do jakiegoś porozumienia, ale prawdopodobnie w tej chwili nie dojdzie, to znaczy będzie tak, że obrońcy krzyża będą wznosić swoje hasła, zwolennicy przeniesienia się tam też zjawiają się pod Pałacem Prezydenckim. I chciałbym zapytać pana o perspektywę, no bo właśnie próbowałem tak na to wskazać, że to się może przerodzić w głębszy, znacznie głębszy i poważniejszy spór.

R.W.: Panie redaktorze, no, myślę, że prezydent-elekt również obserwuje i widzi, co tam się dzisiaj dzieje, może nie bezpośrednio, ale z przekazu innych osób. I to jest jeszcze trochę czasu do godziny 13.00 jest jeszcze troszkę czasu i wydaje mi się, że gdyby taki sygnał faktycznie został przez pana prezydenta wysłany, że takie spotkanie i taka rozmowa w celu załatwienia tego problemu i doprowadzenia do obniżenia, zdecydowanego obniżenia emocji, bo ja tam tylko wyrywkowo słyszałem za państwa pośrednictwem opinie na miejscu, no to tam już te nerwy są już na takim poziomie, że...

P.S.: No tak, panie pośle, dobrze, to rozumiem, chodzi o to, że jest taka sugestia, że może gdyby prezydent-elekt zabrał głos, uspokoiłoby to kwestię. Bardzo dziękuję. Robert Węgrzyn, Platforma Obywatelska, był naszym gościem.

R.W.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)