Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 26.11.2010

PSL nie chce mafijnego finansowania

Marek Sawicki (PSL): Jeśli partie zostaną pozbawione państwowego wsparcia, nie będzie kontroli nad ich finansami.
Marek Sawicki (L) w studiu Sygnałów Dnia.Marek Sawicki (L) w studiu "Sygnałów Dnia".fot: A. Żak/PR

Polskie Stronnictwo Ludowe konsekwentnie sprzeciwia się pomysłom ograniczenia państwowych dotacji dla partii politycznych. - Czy chcemy mafijnego systemu finansowania, w którym partie będą szukały pieniędzy na zewnątrz? - pyta Marek Sawicki, minister rolnictwa i wiceprezes PSL.

Idea ta - jak się wyraził - jest populistyczna i nie była konsultowana z PSL. Bo koalicjanci nie wszystko ze sobą uzgadniają. - Mamy umowę, że nie będziemy głosować przeciwko sobie i przez trzy lata ta koalicja funkcjonuje bez większych zgrzytów - mówi Marek Sawicki.
Platforma Obywatelska chciałaby wstrzymać dofinansowanie partii z budżetu w latach 2012 i 2013. Miałoby to być z korzyścią dla finansów państwa.

Minister ostrzega, że jeśli partie zostaną pozbawione dotacji, to pieniędzy będą szukały u biznesmenów, co uzależni je od sponsorów. Więc lepiej, żeby były finansowane przez państwo, i żeby te finanse były kontrolowane. - Szukajmy oszczędności tam, gdzie rzeczywiście są - mówi gość "Sygnałów Dnia".

Minister rolnictwa jest zdania, że powinno się na przykład, wstrzymać subwencje dla importowanych biokomponentów spirytusu, czy oleju rzepakowego. Da to - według niego - oszczędności rzędu miliarda złotych. Szef resortu rolnictwa wyjaśnił, że subwencje dla ugrupowań to niewiele ponad 100 milionów złotych.

"Nie wiem, gdzie partie powinny szukać pieniędzy, kilka lat temu zabroniono im przecież prowadzenia działalności gospodarczej"- mówił radiowej Jedynce Marek Sawicki. Jak zaznaczył, obecne rozwiązania dotyczące przejrzystego finansowania ugrupowań wypracowano z trudem po 1989 roku i nie powinno się ich lekkomyślnie zmieniać.

Marek Sawicki z satysfakcją odnotował, że w wyborach samorządowych zwiększyło się poparcie dla PSL i Platformy. Dla Stronnictwa o trzy, a dla PO o dwa punkty procentowe. - To co musimy zmienić to sposób komunikacji ze społeczeństwem za pośrednictwem mediów - podkreśla wiceprezes PSL..

Jest porozumienie o tym, że na poziomie sejmików i powiatów PSL oraz Platforma będą zawierały koalicje. - Ta współpraca wychodzi dobrze. Przez trzy lata nie było większych różnic - przypomina Marek Sawicki

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy kliknij "PSL o finansowaniu partii politycznych" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

*

Krzysztof Grzesiowski: Nasz gość: Marek Sawicki, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, minister rolnictwa. Dzień dobry, panie ministrze, witamy.

Marek Sawicki: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

K.G.: Tak już jest, że politycy Platformy i Prawa i Sprawiedliwości dyskutują, sprzeczają się, kto odniósł sukces w wyborach samorządowych, jedni twierdzą, że oni, drudzy, że oni, to nie ma tego problemu z PSL-em. Według wszystkich ta partia, pana partia odniosła największy sukces. Dlaczego?

M.S.: Z pewnością obie partie tego publicznego wielkiego sporu uzyskały mniej niż na to liczyły. Natomiast trzeba wyraźnie podkreślić, że w odniesieniu do ostatnich wyborów sprzed 4 lat Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska uzyskały zwiększone poparcie – Polskie Stronnictwo Ludowe o 3 punkty procentowe, Platforma o 2, więc tu widać wyraźny postęp i te trzy lata rządzenia w kraju, jak również 4 lata w większości sejmików, samorządów, pokazały, że społeczeństwo zaufało tej koalicji. Pyta pan o sukces Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ja myślę...

K.G.: No bo tak z ręką na sercu, panie ministrze, trzecie miejsce w wyborach do sejmików wojewódzkich, spodziewał się pan takiego rezultatu?

M.S.: Powiem tak – Polskie Stronnictwo Ludowe coraz częściej nazywamy Polskim Stronnictwem Samorządowym, pokazuje, że ludzie, kiedy znają bezpośrednio tych, których wybierają, decydują się na wybór dobrych gospodarzy, dobrych samorządowców, a więc przedstawicieli Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo przypomnę, że w momencie, kiedy podliczymy jeszcze liczbę radnych do gmin, do powiatów, także w tych komitetach tak zwanych niepartyjnych, tam także jest dużo przedstawicieli sympatyków Polskiego Stronnictwa Ludowego, więc Polskie Stronnictwo Ludowe będzie tą partią, która będzie miała – tak jak cztery lata temu – co najmniej jedną trzecią radnych, wójtów i burmistrzów. Tu widać wyraźnie, że zdecydowanie lepiej nam idzie w tym bezpośrednim kontakcie z wyborcą, kiedy wyborcy nas znają, natomiast znacznie gorzej, kiedy o wyborach decydują salony lub też sondaże polityczne. I powiem szczerze, że z pewnością to, co musimy poprawić jako PSL to na pewno obecność w mediach, na pewno sposób komunikowania się ze społeczeństwem. Natomiast chcę wyraźnie podkreślić, że nadal będziemy zabiegać o ludzi, o wyborców, a nie o salony.

K.G.: Hm, no to teraz na szczeblu sejmików wojewódzkich, panie ministrze, umowa z Platformą?

M.S.: Myślę, że nie tyle umowa, co porozumienie. Pamiętam cztery lata temu mieliśmy blokowanie list, tam wtedy mówiono, że Polskie Stronnictwo Ludowe uzyskało dobry wynik dzięki blokowaniu. Teraz cieszę się, że w tych wyborach blokowania nie było, bo ten wynik wyborczy, jaki osiągnęliśmy, jest to sukces kandydatów, radnych, tych wszystkich, którzy uczestniczyli w tych wyborach. Jest porozumienie, wczoraj ogłosił je prezes Pawlak z premierem Tuskiem i w ramach tego porozumienia rzeczywiście wszędzie tam, gdzie są możliwe koalicje Polskie Stronnictwo Ludowe – Platforma Obywatelska, na poziomie sejmików i powiatów takie koalicje będą zawierane. Tak się składa, że praktycznie we wszystkich województwach, chyba w trzech lub dwóch potrzebny jest jeszcze dodatkowy partner, taka koalicja jest możliwa.

K.G.: No, mamy trójporozumienie na Podkarpaciu na razie.

M.S.: Tak, jest na Podkarpaciu...

K.G.: Gdzie wygrało zresztą Prawo i Sprawiedliwość.

M.S.: Jest na Podkarpaciu, z pewnością będzie potrzebne takie na Opolszczyźnie, więc w kilku miejscach rzeczywiście takie porozumienia będą.

K.G.: No dobrze, a jak to się przekłada na koalicję na poziomie parlamentarnym sukces PSL-u?

M.S.: Myślę, że to uspokaja także koalicję, choć jak pan zauważył, przez trzy lata większych problemów, większych scysji nie było. Jeśli były różnice, jeśli były kontrowersje, staraliśmy się je rozwiązywać przed głosowaniami i mało jest głosowań, w których byśmy się różnili. Natomiast z pewnością nie jesteśmy jednym ugrupowaniem, mamy do wielu spraw różne podejście i chociażby kwestie związane właśnie z rozwojem terytorialnym – my ciągle uważamy, że Polska potrzebuje rozwoju zrównoważonego, że również do rozwoju prawo mają gminy i małe miejscowości, i ten pomysł wcześniejszy, jaki nasz partner lansował, rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego na poziomie wielkich aglomeracji, został odrzucony.

K.G.: Skoro pan mówi o różnicach czy o ich braku, to gdyby pan zechciał, panie ministrze, na temat zawieszenia subwencji budżetowej dla partii politycznych w latach 2012-2013. To jest pomysł Platformy Obywatelskiej. Co o tym sądzi PSL?

M.S.: Pomysł nieuzgodniony z Polskim Stronnictwem Ludowym, taki z kręgu niewielu pomysłów populistycznych. Ja przypomnę, że w tym roku na demokrację w Polsce w budżecie zaplanowano prawie pół miliarda złotych, z tego niewiele ponad 100 milionów na subwencje dla partii. My ciągle powtarzamy, że po 89 roku z trudem dopracowaliśmy się systemu, w którym partie polityczne w części subwencjonowane, w części utrzymywane ze składek swoich członków, mają obowiązek pełnego rozliczenia uzyskanych pieniędzy. I dopracowaliśmy się tej jawności funkcjonowania życia publicznego. Natomiast ciągle mamy pomysły, żeby ewentualnie partie polityczne szukały pieniędzy poza budżetem, nie wiemy bardzo, w jakiej formie i w jaki inny sposób, bo przypomnę, że kilka lat temu zabroniono partiom prowadzenia działalności gospodarczej nawet na majątku partii, które miały od wielu, wielu lat. Więc dzisiaj zapytamy kolegów z Platformy, tak naprawdę z czego mają zamiar partie utrzymywać, a być może znudził im się system partyjny, a podstawą demokracji jednak mimo wszystko jest system partyjny i odpowiedzialność partyjna za rządzenie.

M.S.: Pan, panie ministrze, mówi o nieuzgodnieniach w tej sprawie, ale przecież taka jest prawda, że rygorom koalicyjnym podlegają tylko projekty rządowe.

M.S.: Tak, ale też umawialiśmy się trzy lata temu, że jeśli będziemy mieli własne pomysły pozarządowe i zechcemy je w parlamencie forsować, to raczej przeciw sobie pod głosowanie ich poddawać pod głosowanie nie będziemy. Więc to jest taki wyjątek od tej reguły potwierdzający, że ta wcześniej uzgodniona reguła będzie nadal obowiązywała.

M.S.: No to może skoro nie zawieszenie subwencji, to przynajmniej likwidacja waloryzacji tej subwencji.

M.S.: To jest możliwe, z pewnością warto zastanawiać się nad oszczędnościami w wielu miejscach, ale...

K.G.: Stronnictwo straciłoby milion dwieście tysięcy. Sporo.

M.S.: Ale my podkreślamy, panie redaktorze, że warto szukać pieniędzy, dużych pieniędzy tam, gdzie one są realne, a nie tam, gdzie one są wirtualne, bo dzisiaj Polsce potrzeba znalezienia co najmniej 40 miliardów deficytu budżetowego na przyszły rok i jeśli będziemy szukali, to w oszczędnościach tylko i wyłącznie na partiach politycznych, to z pewnością takiej pozycji nie znajdziemy. Ja zwróciłem uwagę, że miliard złotych można mniej wydać w przyszłym roku chociażby na dopłatę do importowanych biokomponentów spirytusu, oleju rzepakowego, że warto dopłacać, ale do tego produkowanego w kraju, a nie importowanego, więc tu jest miliard oszczędności. Pewnie jak poszukamy, to i w innych miejscach by się znalazło. Jest niezakończona debata na temat otwartych funduszy emerytalnych. Warto, żeby premier tę debatę dokończył i w końcu zdecydował, czy w prawo, czy w lewo, bo pozostawienie tego niepokoi i ciągła dyskusja na temat statusu OFE jest kompletnie niepotrzebna.

K.G.: No ale wie pan, panie ministrze, tu miliard, tu miliard, tu sto milionów, a konkretnie 114 milionów oszczędności z tytułu niefinansowania partii politycznych, no i może by jakoś...

M.S.: No nie, sto czternaście, gdybyśmy rzeczywiście całe subwencje zabrali...

K.G.: A, całe.

M.S.: ...to proszę bardzo, tylko wtedy co? Partie mają przejść na system, że tak powiem, finansowania mafijnego? Szukania pieniędzy z rynku, nie...

K.G.: To aż tak źle pan myśli o partiach politycznych?

M.S.: ..nieewidencjonowania? No gdzieś trzeba te pieniądze pozyskać. Więc, panie redaktorze, jeśli partie zaczną szukać pieniędzy u przedsiębiorców, u bogatych ludzi, no to oczywiście będą od nich zależeli. Więc myślę, że lepszą formą jest jednak niewielki udział w budżecie niż szukanie sponsorów.

K.G.: Dobrze. Takie zdanie, panie ministrze, jak się panu podoba: „Ja bym wolał w następnej kadencji, żeby startowała tylko moja żona, ale kto ją namówi”?

M.S.: No, powiem szczerze, że jeśli są takie...

K.G.: To pana kolega partyjny Franciszek Jerzy Stefaniuk.

M.S.: ...ciągi rodzinne... A widzi pan, bo Franciszek Jerzy Stefaniuk jest posłem już pewnie od 20 lat, szanowanym w swoim regionie, szanowanym także w parlamencie, z pewnością w jakiejś dyskusji, a znany jest z ciętego języka i z trafnego żartu, widocznie ktoś go zaczepił o jego relacje z małżonką, wiem, że są bardzo dobre...

K.G.: Nie, w związku z ustawą parytetową, że on to już ma dosyć, ale żona to może i tak, tylko że kto ją namówi.

M.S.: My wspieramy ustawę parytetową, nawet na klubie kilka miesięcy temu mówiłem o tym, żeby ustalić 40 na 40. Widzę, że dzisiaj w sejmie...

K.G.: Trzydzieści pięć.

M.S.: ...jest 35. Proszę bardzo, będziemy to wspierać. Ja przypomnę, że w ostatnich wyborach do sejmiku w województwie mazowieckim, a z tego województwa przecież jestem, w pięciu na siedem okręgów wyborczych, w pięciu okręgach na pierwszych miejscach na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego były kobiety.

K.G.: Czyli tutaj PSL będzie za.

M.S.: Oczywiście, że tak, coraz więcej jest kobiet w Polskim Stronnictwem Ludowym, także jeśli chodzi o centralne władze Polskiego Stronnictwa Ludowego, prezydium Naczelnego Komitetu Wykonawczego, czterech wiceprezesów, dwie panie, dwóch panów.

K.G.: Czyli w tym przypadku rzeczywiście problemu nie ma. Tak na koniec, panie ministrze, rzecz miła dla nas wszystkich, Polaków, pewnie i dla pana jako szefa resortu rolnictwa także. Oto czytamy dziś w dzienniku Gazecie Prawnej, że w tym roku nasze sieci handlowe wyeksportują towary warte 3 miliardy złotych, towary żywnościowe. Czyli o miliard więcej niż w ubiegłym roku.

M.S.: To jest, panie redaktorze, informacja dotycząca sieci handlowych...

K.G.: Tak.

M.S.: ...natomiast ja chcę panu powiedzieć, że nasz przemysł rolno-spożywczy wyeksportuje towary za ponad 48 miliardów złotych, za prawie 50 miliardów złotych, około 14 miliardów dolarów. I co warto zauważyć, to właśnie w dziedzinie rolnictwa w artykułach rolno-żywnościowych mamy dodatni bilans handlowy, w ubiegłym roku 2,1 miliarda, a w tym roku szacuję, że będzie to 2,5 miliarda euro do przodu, więc 10 miliardów złotych to są określone miejsca pracy tu w Polsce, to jest także wysiłek i jakość, jaką stworzyli i rolnicy, i przetwórcy.

K.G.: Tak świadomie zacytowałem tę informację, bo chciałem pana namówić tak na koniec naszej rozmowy, taka lista polskich przebojów żywnościowych. Jak pan by to ułożył?

M.S.: Jeśli chodzi o listę polskich przebojów żywnościowych, to z pewnością pierwszym takim naszym produktem to jest mleko i jego przetwory. I tutaj...

K.G.: Ale zostańmy, jeśli pan pozwoli, przy sieciach handlowych, dobrze?

M.S.: Jeśli przy sieciach handlowych, to myślę, że rzeczywiście ma pan rację...

K.G.: No, ciekawe, czy pan zgadnie.

M.S.: Ma pan rację, że tutaj hitem eksportowym jest ogórek, natomiast...

K.G.: Dobrze, kwaszony.

M.S.: Natomiast troszkę zaskakują mnie w tym artykule śledzie, ale myślę, że ze względu na te ograniczenia połowowe innych ryb być może rzeczywiście w tym śledziu nie jesteśmy aż tacy słabi, natomiast w tej chwili prowadzimy rozmowy chociażby z Łotwą, Łotwa chce z nami wymienić kwoty połowowe, jednocześnie właśnie oferując nam nieco większą możliwość połowową śledzi.

K.G.: Pasztety, soki marchwiowe, kwaszone ogórki, śledzie, słone paluszki, a do tego mamy jeszcze jabłka, pomidory, kiełbasa krakowska i wódka...

M.S.: Tak, rzeczywiście jabłka i owoce w tej chwili są ogromnym hitem eksportowym na rynek rosyjski, na rynku rosyjskim dzisiaj, jeśli chodzi o bilans handlowy i in plus dla Polski, mamy nieco wyższy niż z Niemcami i to jest ponad 2 miliardy 100 milionów złotych.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę. Aha, tak swoją drogą w Wielkiej Brytanii nasze jedzenie zostało uznane za najpopularniejszą żywność etniczną zaraz po kuchni chińskiej.

M.S.: I najsmaczniejszą.

K.G.: No, co do tego chyba nie mamy wątpliwości, jak tu siedzimy w studiu. Marek Sawicki, minister rolnictwa, wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jeszcze raz dziękujemy za rozmowę.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)