Są one wycinane z podwozia nawet w biały dzień. Złodzieje najprawdopodobniej sprzedają je kupcom, którzy ogłaszają się w Internecie, a ci odsprzedają je specjalistycznym firmom, odzyskującym z urządzeń metale szlachetne.
- Jeden z mieszkańców Słupska obserwował z okna swojego mieszkania własny samochód i kręcących się wokół niego podejrzanych mężczyzn. Pomimo tego nie zareagował, następnego dnia jednak zaniepokoiła go głośna praca samochodu. W warsztacie okazało się, że wycięto mu katalizator znajdujący się pod podłogą – informował aspirant Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. Podkreślał, że takich kradzieży jest w tym mieście coraz więcej.
W "Sygnałach Dnia" zauważył, że sprawcy tego typu przestępstw upatrują sobie swoje ofiary i dokonują kradzieży wślizgując się pod samochód i tam dokonują wycięcia potrzebnych im elementów.
Słupscy mechanicy podkreślają, że najprawdopodobniej katalizatory wyjeżdżają za granice Polski i tam odzyskuje się z nich metale szlachetne.
Ponowne wyposażenie samochodu to koszt od 350 do 3 tys. zł. Sama wymiana kosztuje od 80 do 400 zł.
Słupska policja zapewnia, że jest na tropie szajki i ostrzega, że za kupno skradzionych części grozić może nawet do 5 lat więzienia.
(pp)
Aby wysłuchać relacji Mariusza Brokosa, wystarczy wybrać "Uwaga! Kradną katalizatory" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.