Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 13.05.2011

Marsjański pojazd made in Polska

MAGMA 2, Scorpio i Copernicus to trzy łaziki marsjańskie z Polski, które będą reprezentować nasz kraj oraz Europę na zbliżającym się konkursie University Rover Challenge 2011 w Stanach Zjednoczonych.
Magma2Magma2źr.www.marssociety.pl

University Rover Challenge to międzynarodowy konkurs organizowany dla studentów, którzy mogą sprawdzić swoje umiejętności i wiedzę inżynierską w konstrukcji marsjańskiego pojazdu. Polska wystawia 3 drużyny, które są jednocześnie jedyną reprezentacją naszego kontynentu.

Od 2 do 4 czerwca na pustyni Utah - w ekstremalnych, zbliżonych do marsjańskich warunkach atmosferycznych - odbędą się próby skonstruowanych przez studentów łazików.

Zeszłoroczna edycja konkursu dla jedynej z polskich drużyn zakończyła się dużym sukcesem. Białostocko-toruński zespół, który przygotował łazika MAGMA zakwalifikował się do finału i zajął trzecie miejsce, zaraz po robotach z USA oraz Kanady. To największy sukces Polaków w historii organizowanych od 2007 roku zawodów. W tym roku białostoczanie z ulepszonym manipulatorem mają nadzieje na wygraną.

- Nasz łazik ma jak najbardziej odchudzoną konstrukcję. Projekty amerykańskie są ekstremalnie ciężkie - tłumaczą Piotr Ciura i Wojciech Dłużewski.

Limit wydatków w konkursie wynosi 15 tys. dolarów - polskie teamy go nie przekroczyły: toruński Copernicus kosztował np. zaledwie 20 tys. zł.

- Wszystko zaprojektowaliśmy sami - mówi Sebastian Meszyński z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W zeszłym roku był współtwórcą Magmy, teraz zorganizował własny team. Copernicus waży 55 kg, jest zrobiony z aluminium i naprawdę przypomina z wyglądu marsjańskiego łazika, choć mieszkańcy Torunia, którzy widzieli go w akcji, orzekli, że to bolid.

Wrocławski projekt Scorpio przypomina skorpiona. - Naszym atutem są specjalne przekładnie - tłumaczą Marek Drobiazgiewicz i Bartosz Duszel z Politechniki Wrocławskiej. Deklarują, ze dla nich ten projekt to "edukacja przez zabawę", ale niektóre rozwiązania mogą znaleźć w przyszłości także komercyjne zastosowanie.

- Miny nam nie zrzedły, bo też mamy kilka asów w rękawie - mówi Wojciech Głażewski z Politechniki Białostockiej. Wspomina, że w zeszłym podczas pokazu, tzw. Nocy Robotów, oglądający mówili: "eee, to do Marsa nie doleci".

Rozmawiała Dorota Truszczak

(lu)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Łaziki" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.