- To ogromne wyzwanie dla Polski jako dla stosunkowo młodego członka Unii Europejskiej, który po raz pierwszy będzie pełnił we Wspólnocie tak ważną funkcję – przyznaje prof. Jaap de Zwaan z Uniwersytetu w Rotterdamie. Dodaje, że będziemy musieli zatroszczyć się o wspólny interes Europy i że nie będzie to najlepszy moment na zaspokajanie narodowych potrzeb.
Najbliższe pół roku naszego przewodnictwa upływnie pod znakiem priorytetów. Prof. Paul Demaret, rektor Kolegium Europejskiego, wymienia je jednym tchem: obrona i bezpieczeństwo, polityka sąsiedzka, bezpieczeństwo energetyczne, unijny budżet. Zaznacza przy tym, że Polska bez wątpienia poradzi sobie z odpowiedzialnością. – W trudnych czasach kryzysu sytuacja ekonomiczna Polski może być wzorem dobrego gospodarowania, którego inni członkowie europejskiej wspólnoty mogą tylko pozazdrościć – stwierdza.
Podobnego zdania jest Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów:
- Zagranica patrzy na nas z dużym szacunkiem, bo Polska sprawnie balansuje, z jednej strony trochę zacieśniając politykę fiskalną, a z drugiej strony nie odbywa się to kosztem wzrostu gospodarczego, który w dalszym ciągu mamy wysoki, dwa razy wyższy niż średnia europejska – mówi.
Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie, działania na rzecz umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, podpisanie traktatu akcesyjnego z Chorwacją – to tylko niektóre plany polskiego przewodnictwa. Czy nie nazbyt ambitne?
Prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, ocenia, że jesteśmy dobrze przygotowani i że jeśli wykażemy się dużą odpowiedzialnością, to będzie to pożytek na długie lata. - Kraj, który ma sprawną, dobrą prezydencję – wyjaśnia – ma potem wpływ na wiele decyzji, bo takiemu krajowi się ufa.
Czy zasłużymy na zaufanie europejskiej wspólnoty? Przed nami sześć miesięcy wytężonej pracy.
(AK)