Mowa o dwóch małych irbisach – panterach śnieżnych. Zwierzęta wywołują sensację w warszawskim ZOO. Na razie są młode, niewielkie, skore do pieszczot, zabaw i obcowania z ludźmi. – Dopóki nie podrosną do wielkości swoich rodziców, to wcale nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś pomyślał, że w klatkach trzymamy zwykłe koty – przyznaje Olga Zbonikowska z Fundacji "Panda".
Niewinne kociaki, gdy dorosną, będą bardzo niebezpieczne. Tymczasem Fundacja "Panda" szuka osób, które zechcą je adoptować. – Absolutnie ten kot się nie nadaje do trzymania w domu – zastrzega Maria Krakowiak, opiekunka panter. Jak tłumaczy, adopcja zwierzaka w warszawskim ZOO jest czymś w rodzaju sponsoringu. Przestrzega, że utrzymanie takiego kotka tanie nie jest. – One jedzą dwa kilo mięsa dziennie. Często jest to królik, dostają także kury – tłumaczy.
Fala i Eter
Do obowiązków osoby, która zaadoptuje zwierzę, należy wpłacanie składki na utrzymanie swojego pupila. – Ma przywilej nadania mu imienia, co ciszy się ogromną popularnością – informuje Zbonikowska.
Zgodnie z tradycją wszystkie zwierzęta urodzone w tym roku w ZOO na Ratuszowej dostaną imiona zaczynające się na literę C. – Nie obiecuję, że to imię znajdzie się w księdze rodowodowej, chyba że to będzie fajne imię zaczynające się na literę C i które łatwo będzie mógł wypowiedzieć obcokrajowiec – zastrzega opiekunka irbisów. – Imię ma być krótkie, proste dwusylabowe – instruuje Maria Krakowiak.
Czarna Beata Konwiktorska V
Adoptowanego pupila należy także odwiedzać. Tak jak robią to kibice Polonii Warszawa. – Sponsorują czarną jaguarzycę, której nadali imię Czarna Beata Konwiktorska V – dodaje opiekunka kotów.
(mb)