Mierzący 229 cm były zawodnik Houston Rockets o swojej decyzji poinformował w Szanghaju. Głównym powodem podjęcia takiej decyzji były kontuzje.
Yao Ming jest dla Chińczyków kimś więcej niż tylko sportowcem. Doceniają go za jego upór, determinację i skromność. Dla wielu jest wzorem do naśladowania.
Mieszkańcy Państwa Środka pożegnali koszykarza w podobny sposób jak my Adama Małysza. Koszykarz jednak, w przeciwieństwie do polskiego skoczka, nie zaskoczył swoich kibiców i nie zapowiedział, że będzie zajmował się czymś spektakularnym.
Zamierza zostać generalnym menedżerem miejscowej drużyny Szanghaj Sharks, której jest właścicielem. Przez swoją fundację będzie także kontynuował działalność charytatywną.
Ming został wybrany przez Houston Rockets z pierwszym numerem w drafcie do ligi NBA w 2002 roku. W pierwszych trzech sezonach opuścił jedynie dwa spotkania i uzyskał status gwiazdy. Problemy zaczęły się w sezonie 2005/2006 – infekcja dużego palca lewej stopy zmusiła go do opuszczenia 21 meczów, a pod koniec rozgrywek nabawił się urazu stawu skokowego. Przewlekła kontuzja spowodowała, że w ostatnich dwóch sezonach wystąpił tylko w pięciu spotkaniach.
Na parkietach NBA średnio zdobywał 19 punktów; osiem razy zagrał w tradycyjnym Meczu Gwiazd.
(pp)