Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 26.10.2011

"Zimówki" albo mandat – wybór należy do Ciebie

Za nieposiadanie obowiązkowego ogumienia grozi kara pieniężna w wysokości przekraczającej nawet 300 zł.
Zimówki albo mandat  wybór należy do CiebieGlow Images/East News

Na kierowców wybierających się do Czech od 1 listopada czeka niespodzianka. Otóż nie tylko na górskich drogach, lecz w całym kraju będzie trzeba mieć zimowe opony i to dużo lepsze od tych, które obowiązują u nas.

- Wchodzi w życie prawo nakazujące posiadanie zimowego ogumienia od 1 listopada do 31 marca. Każdy musi mieć takiego opony na wszystkich kołach. Nie tylko tam, gdzie stoją znaki, lecz na wszystkich drogach – informuje Udo Ertner, rzecznik policji w czeskim Trutnovie.

Oznacza to, że kierowcy muszą mieć "zimówki" przez cały sezon. To jednak nie wszystko.

Zimowe opony w Czechach muszą spełniać rygorystyczne wymagania. Chodzi o bieżnik głębokości minimum 4 mm w samochodach osobowych i 6 mm w ciężarowych. W Polsce standardy są dużo mniej wymagające. – Kierowcy, których opony mają bieżnik płytszy niż 1,6 milimetra, są karani. Zabierane są im także dowody rejestracyjne – informuje Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Obowiązek posiadania dobrych, zimowych opon popierają, co ciekawe, zawodowi kierowcy. – Jeżeli ktoś stanie, to tworzy się korek i nie ma jak go wyprzedzić na tych wąskich, krętych drogach – mówi taksówkarz z Karpacza.

Andrzej Wolański, wałbrzyszanin, który pracuje przy samej granicy z Czechami, mówi, że nie ma tam do dziś żadnej informacji na temat nowych obowiązków nałożonych na kierowców. – Racja jest po ich stronie, bo chcą, aby było bezpieczniej. No, ale wypadałoby poinformować ludzi, żeby ich przykrości nie spotkały po drodze i żeby nie powracali z mandatami – irytuje się.

Także polska policja żadnej kampanii informacyjnej na ten temat nie zamierza robić. Funkcjonariusze przypominają jedynie o obowiązkach kierowców: każdy wyjeżdżający za granicę powinieni zapoznać się z obowiązującymi tam przepisami.

A kto się nie zapozna i nie dostosuje, zapłaci w Czechach 2 tysięcy koron.

(mb)