Dziś weszła w życie nowa lista leków refundowanych. Resort zdrowia szacuje, że zaoszczędzi 215 milionów złotych, wydawanych na refundację leków. Za refundację płaci bowiem Narodowy Fundusz Zdrowia ze składek ubezpieczonych.
Rzecznik resortu zdrowia Piotr Olechno przekonuje, że pacjenci powinni być zadowoleni. Ministerstwu udało się wynegocjować obniżenie przez producentów cen niektórych medykamentów, więc chorzy powinni mniej zapłacić w aptece. (*) Przypomina też w radiowej Jedynce, że od nowego roku zmieniają się przepisy. Lekarstwa refundowane będą miały sztywne ceny, a apteki – sztywne marże, więc dany specyfik w każdej aptece będzie miał taką samą cenę.
Na nowej liście znalazło się 279 nowych specyfików. Najważniejsze zmiany w dotychczasowej refundacji dotyczą leków w leczeniu powodującej niepłodność endometriozy, a także wczesnego raka piersi i ADHD.
Z listy zniknęło kilkadziesiąt leków. Rzecznik przekonuje, że są to specyfiki, które sami producenci wycofują z obrotu, bo są np. przestarzałe. I dodaje, że za miesiąc będzie nowa lista z nowymi lekami. Znajda się na niej analogi insuliny.
Od nowego roku zmienia się również wzór recepty. Lekarze już na recepcie będą wpisywali odpłatność, więc pacjent będzie wiedział, czy płaci 30 proc., czy połowę.
Rozmawiała Alicja Dusza.
*(Od redakcji) Ministerstwo może i zaoszczędzi, ale pacjentów przy kasie mogą czekać niemiłe niespodzianki. Refundacja polega na tym, że ministerstwo określa limit, do którego wysokości zwraca za dany specyfik. Jeżeli cena medykamentu jest wyższa od limitu, pacjent dopłaca różnicę. Na nowej liście obniżono limity dla 1055 leków, więc do nich trzeba będzie więcej dopłacić niż dotychczas. Obniżono limit dla 299 leków.
Pełna lista leków refundowanych jest dostepna na stronie Ministerstwa Zdrowia, jako załącznik do rozporządzenia ministra.
(ag)