Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 16.12.2011

Podwyżki podatków to nie reformy (wideo)

Leszek Balcerowicz (ekonomista): Więcej wydamy na podwyżki dla nauczycieli niż budżet dostaje z podniesienia podatku VAT.
Prof. Leszek Balcerowicz w studiu radiowej JedynkiProf. Leszek Balcerowicz w studiu radiowej JedynkiFot. Wojciech Kusiński/PR

Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju FOR, krytycznie ocenia zarówno gospodarcze posunięcia rządu, jak i ustalenia szczytu w Brukseli. Jego zdaniem sytuacja Polski nie rysuje się w tak jasnych barwach, jak twierdzi rzad.

Podatki i brak reform

– Im mniej reform w przeszłości, tym więcej podwyżek podatków – mówi ekonomista w radiowej Jedynce. Do antyreform Leszek Balcerowicz zaliczył obcięcie składki do OFE. Gość "Sygnałów Dnia" ocenia, że większość reform w lataach 2010-2011 polegała na podwyższaniu podatków. Najgorsze skutki będzie miało – jego zdaniem – podwyższenie składki rentowej, bo to obciąża pracodawców. Uzasadnia, że podwyżki podatków nie wynikają z obecnego kryzysu w Grecji czy Włoszech. Wynikają z zaniechania reform, zwłaszcza demontażu planu Hausnera. I wylicza: uchwalenie podwójnego becikowego, opóźnienie usuwania przywilejów emerytalnych, rozrost administracji publicznej, podwyżki płac nauczycieli bez żadnych korzyści dla uczniów. Z tego tylko tytułu budżet wydaje sześć miliardów złotych. To więcej niż skarb państwa dostaje z podwyzki podatku VAT.

Polska gorsza niż Czechy

Leszek Balcerowicz wskazuje na słaby kurs złotego. Dla niego jest to dowód, że sytuacja gospodarcza Polski nie jest tak dobra, jak twierdzi rząd. Przytacza popularny schemat myślowy, że jak Unia ma kłopoty, to złoty musi się osłabiać. – Ale chyba powinno być odwrotnie. Jeżeli gdzieś są problemy, a u nas ich nie ma, to złoty powinien się wzmacniać – mówi ekonomista. Zadaje pytanie: to dlaczego się osłabia, w dodatku szybciej niż czeska korona? I sam sobie odpowiada: widocznie inwestorzy lepiej oceniają sytuację finansową Czech niż Polski.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Co dobrego dla nas z ustaleń w Bukseli?

Profesor Balcerowicz uważa, że mamy za mało informacji na temat planu ratowania eurolandu. Na razie, w ocenie gościa Programu Pierwszego, padają ze strony rządu jedynie ogólnikowe hasła na temat pogłębionej integracji w obrębie prawie całej Unii Europejskiej i większego autorytetu naszego kraju. Leszek Balcerowicz mówił, że nie wiadomo dokładnie, jakie ryzyko, a jaką korzyść dla Warszawy niesie ze sobą wsparcie strefy euro.

Ekonomista zastrzega, że do momentu, aż nie będziemy wiedzieli precyzyjnie, jakie są ustalenia szczytu w Brukseli, jest bardzo trudno się wypowiedzieć. Podkreśla, że takie kraje jak Estonia i Bułgaria są przeciwne płaceniu składki na zadłużone kraje. – A mają o wiele lepszą sytuację w finansach publicznych. Estonia nie ma prawie długu publicznego – mówi ekonomista. Polska ma 55 procent PKB i po Węgrzech ma drugą najgorszą pozycję w Unii.

Przy okazji Leszek Balcerowicz krytykuje PiS za szermowanie sloganem, że Polska, integrując się bardziej z Unią, traci suwerenność. – Jedynym państwem suwerennym jest Korea Południowa – mówi. Zgadza się, że Unii potrzebna jest głębsza integracja rynków. Ale też trzeba więcej konkurencji na rynku np. usług, czemu do tej pory sprzeciwiały się Niemcy i Francja. Wskazuje też na niekorzystne decyzje Brukseli. – Europa uchwaliła drakońskie przepisy o ograniczeniu emisji CO2, co szczególnie uderza w Polskę – wskazuje gość Jedynki.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(ag)

/ Więcej o wszystkim, co w związku z kryzysem warto wiedzieć, znajdziecie w serwisie "Stop kryzysowi!". W naszym konkursie rysunkowym do wygrania iPad.