Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 23.01.2013

"Jakieś 50 procent kierowców łamie w Polsce przepisy"

Fotoradary znacznie poprawiają bezpieczeństwo na drogach - twierdzi prof. Raymond Franklin Soames Job, jeden z doradców twórców będącego właśnie w fazie konsultacji programu mającego poprawić sytuację na polskich drogach.
FotoradarFotoradarchidsey/Wikimedia Commons/CC

Każdego roku na polskich drogach ginie ok. 4 tysięcy osób. W ostatnich latach ta liczba systematycznie się zmniejsza, ale wiele statystyk wciąż daje nam ostatnie miejsce w UE.

– Porównując do tych najlepszych w Europie, jak Wielka Brytania, Szwecja i Holandia, jest rzeczywiście fatalnie. W tych krajach na 100 tysięcy osób w wypadkach giną mniej niż 3 osoby. W Polsce – 10 do 11. Z drugiej strony są też mniej rozwinięte kraje kontynentalnej Afryki i kraje arabskie, gdzie ginie 30 osób na 100 tysięcy. Polska jest więc bliżej krajów rozwiniętych, ale wciąż ma wiele do zrobienia - mówi prof. Raymond Franklin Soames Job.

Polski rząd i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wskazują prędkość jako główną przyczynę wypadków. Minister transportu, Sławomir Nowak twierdzi, że najwyższy czas wypowiedzieć wojnę piratom drogowym. Kierowcy krytykują z kolei pomysł zwiększenie liczby fotoradarów, oskarżając rząd, że chodzi wyłącznie o wyciągnięcie od nich pieniędzy.

- Skoro badania pokazują, że po zainstalowaniu fotoradarów liczba wypadków spada o połowę, to właśnie prędkość jest ich przyczyną. Jeśli ktoś uważa, że sama edukacja pomoże, to jest naiwny. Jeśli się jeździ po Polsce według znaków ograniczającym prędkość, jest się wyprzedzanym przez jakieś 50 procent samochodów. Ci kierowcy pędzą, łamiąc przepisy - tłumaczy dyrektor Instytutu Międzynarodowego Systemu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oraz dyrektor Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Australii.

Posłuchaj całej rozmowy Krzysztofa Horwata z ekspertem.

pg