Ustawa przedszkolna wprowadziła od 1 września 2013 roku ograniczenie opłat pobieranych przez gminę od rodziców do maksymalnie 1 zł za każdą dodatkową godzinę, ponad minimalnie 5 bezpłatnych godzin. Celem dotacji jest wyrównanie szans dzieci z uboższych rodzin, których rodziców do tej pory nie stać było na dodatkowe zajęcia, np. z języka angielskiego czy rytmiki.
Nowe regulacje wprowadziły jednak chaos w pracy placówek; rodzice twierdzą, że pozbawiły dzieci możliwości uczestniczenia w zajęciach dodatkowych, a samorządy dodają, że pieniędzy z budżetu państwa na zapewnienie tych zajęć jest za mało. Miasta postanowiły więc znaleźć własny sposób na finansowanie zajęć dodatkowych.
W Gdańsku samorząd zdecydował, że rodzice mogą wpłacać darowizny na konta placówek, a Poznań proponuje, by rodzice sami zawierali umowy z podmiotami zewnętrznymi, na przykład nauczycielami angielskiego. - Jeśli będą jakieś nieprawidłowości w przedszkolach, kurator będzie interweniował - ostrzega rzecznik prasowy MEN Grzegorz Łacheta.
Jak czytamy na stronie MEN "nieporozumieniem jest twierdzenie, że ustawa przedszkolna pozbawia dzieci dodatkowych zajęć. Wręcz przeciwnie – samorządy otrzymają dotację, dzięki której będą mogły opłacać dodatkowe zajęcia – takie, jak np. lekcje języka angielskiego." Jeśli rodzice chcą większej liczby zajęć ministerstwo proponuje powierzenie ich prowadzenia już zatrudnionym nauczycielom. - Nie mówmy, że polski nauczyciel, który pracuje w wychowaniu przedszkolnym, nic nie umie. To nie jest prawda - dodaje Łacheta.
Pod petycją przeciw zmianom podpisało się już 15 tys. rodziców. Na czwartek 19 września planowane jest ich spotkanie z minister Krystyną Szumilas.
Relację przygotowała Ewa Chyra.
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
(asz)