Jeszcze zanim przetarg został rozstrzygnięty firma Byś już skarżyła jego warunki. Przedsiębiorcom nie podobało się kryterium niskiej ceny, które decydowało o wyborze oferenta. Firma przegrała i tuż po rozstrzygnięciu przetargu zaskarżyła jego wyniki. Jeden ze zwycięzców miał proponować rażąco niską cenę.
Współwłaścicielka firmy Byś, Monika Byśkiniewicz tłumaczy, że takie kryteria doprowadzą do katastrofy. – Efektem zagospodarowania odpadów w naszym wykonaniu będzie odzysk surowców, wytworzenie paliwa alternatywnego, które przekażemy do cementowni. Tylko około 40 procent zeskładujemy i tych odpadów nie będzie. Inna instalacja wytworzy natomiast 90 procent odpadów, które pójdą na wysypisko i będą przez lata leżały i truły następne pokolenia - ostrzega.
"Czysta gmina" - cykl audycji poświęconych tzw. ustawie śmieciowej >>>
Dopóki sprawa nie jest rozstrzygnięta miasto nie może podpisać umów ze zwycięzcami przetargu, m.in. firmą MPO, której ofertę zaskarżono. Wcześniej zakładano, że umowy zostaną podpisane do 7 listopada, a do 1 lutego 2014 roku firmy będą przygotowywać się do pracy. Miasto miało wykorzystać ten czas na kampanię informacyjną.
Wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny z politykę śmieciową, Jarosław Dąbrowski mówi, że w najlepszym razie skończy się skróceniem okresu przygotowawczego. Mniej optymistyczny scenariusz zakłada przedłużenie okresu przejściowego, który obowiązuje od 1 lipca, a ma się zakończyć 31 stycznia 2014 roku.
Materiał Aleksandra Pszoniaka.
pg