- Katastrofa to słowo z języka greckiego, które do XVIII wieku było terminem tylko ze świata teatru. Wyraz określał zakończenie sztuki teatralnej, ostry akcent na finał – tłumaczył profesor Władysław Duczko w audycji "Naukowy zawrót głowy". Zmieniło się to po największym kataklizmie nowożytnej Europy, jakim było datowane na 1 listopada 1755 r. zniszczenie Lizbony przez trzęsienie ziemi i i gigantyczne tsunami.
Profesor Duczko był jednym z organizatorów międzynarodowej konferencji naukowej "Katastrofy, pandemie i końce świata w źródłach historycznych i materiale archeologicznym", która odbyła się niedawno w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku.
Zdaniem zebranych naukowców podobna tragedia do tej, któa zniszczyła Lizbonę prawdopodobnie się powtórzy, choć na razie nie jesteśmy w stanie przewidzieć kiedy i gdzie żywioł uderzy.
Porobnie jest z europcjami wulkanów - Prawdopodobnie islandzka Katla coś szykuje, jej wybuch jest oczekiwany z ogromnym niepokojem. To, że któregoś dnia Wezuwiusz zniszczy Neapol jest niema pewne. Pytanie kiedy. Na nasze nieszczęście mimo wielu badań, eksperymentów i tysięcy czujników rozstawionych po całym śweicie, geolodzy nie są w stanie przewidzieć takich kataklizmów – tłumaczy profesor.
Czy możemy więc dziś przewidzieć naukowo koniec świata, albo dowiedzieć się, jak przestanie istnieć człowiek? - Prawdopodobnie jednak będzie to pandemia jakiegoś wirusa. Wystarczy jeden, porządnie zmutowany mikrob, na którego nie zdążymy zrobić szczepionki i nie mamy szans – podsumowuje prof. Duczko.
Słuchaj całej audycji i dowiedz się więcej o katastrofach starożytnego Rzymu czy Egiptu, a także czy powinniśmy bać się wybuchu Słońca.
Rozmawiała Katarzyna Kobylecka.
ei