Aktor zdradził, że po blisko 30 latach występów na scenie najchętniej... odszedłby z teatru. - Coraz więcej mnie to kosztuje. Kiedyś nie wierzyłem starszym aktorom, gdy mówili, że taki moment nadejdzie. Dziś wiem, że tak jest. Teatr to praca zbiorowa. Mój sukces zależy od tak wielu ludzi, że coraz trudniej mi się w nim pracuje. Gram, bo muszę. Aktor, który nie gra latami, zapomina jak to się robi. Ten zawód trzeba uprawiać na okrągło. Natomiast czuję, że to jest coraz trudniejsze. Szczególnie w teatrze, przed kamerą jest znacznie łatwiej - tłumaczył Cezary Żak.
Gość "Kultury w Radiowej Jedynce" podkreślał, że wbrew pozorom na planie filmu czy serialu telewizyjnego aktor ma większe pole do popisu niż w teatrze. - W danej scenie mogę zagrać tak jak chcę. Jeżeli jest zbliżenie na mnie, to mogę zrobić wszystko. Reżyserowi podczas montażu może się to nie spodobać, ale ja mam takie poczucie, że w danym momencie zrobiłem to, na co mnie było stać najlepiej. Natomiast w teatrze ciągle musimy opierać się na partnerach. Ciągle to jest tu i teraz, na żywo - mówił Cezary Żak.
Wielką popularność temu charakterystycznemu aktorowi przyniósł serial "Ranczo", który Telewizja Polska nadaje nieprzerwanie od 2006 roku. Cezary Żak wciela się w nim podwójną rolę księdza i wójta. Początkowo grać miał tylko postać księdza, ale z czasem pojawił się pomysł, by był to również jego brat bliźniak.
- Reżyser Wojtek Adamczyk chciał, żeby obie postacie były do siebie podobnie. Przekonałem go jednak, że powinny się one różnić, bo nie będzie to ciekawe do grania ani atrakcyjne dla widzów. Zadbałem o to, żeby różnili się fizycznie, ale i mentalnie. W pierwszej serii bardzo tego pilnowałem. Z czasem nauczyłem się jak grać jednego i drugiego - przyznał.
Odwiedź kanał kulturalny Polskiego Radia na YouTube >>>
Rozmawiała Anna Stempniak.
pg