Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Sylwia Mróz 26.03.2014

Kultura w sieci a prawo. Kiedy popełniamy przestępstwo?

Czy prawo do korzystania z własności intelektualnej w internecie jest w Polsce restrykcyjne? Czy niedługo trzeba będzie płacić autorom za to, że ich książki są wypożyczane w bibliotekach? W Jedynce rozmawialiśmy o nowym prawie unijnym, dotyczącym własności intelektualnej.
Mecenas Dominik SkoczekMecenas Dominik SkoczekMarta Cyran

Mecenas Dominik Skoczek, doradca zarządu Stowarzyszenia Kreatywna Polska tłumaczy, że mamy bardzo liberalne przepisy w zakresie tzw. dozwolonego użytku. - To taka instytucja w prawie autorskim, dzięki której możemy m.in. kopiować utwory bez uzyskiwania zgody właścicieli praw autorskich, bez płacenia im wynagrodzenia, w ramach możliwości wynikających z prywatnego kopiowania albo korzystania ze zbiorów bibliotek czy muzeów i archiwów - wyjaśnia prawnik.
Dominik Skoczek dodaje, że rozwiązanie to zostało wymyślone na potrzeby sytuacji, w których niemożliwe jest poszukiwanie autora oraz uzyskanie od niego zgody, a swobodny obieg kultury wymaga, by można było korzystać z tych dóbr. - Dozwolony użytek był wymyślany w czasach sprzed doby internetu, więc najłatwiej to wytłumaczyć na przykładzie zakupienia płyty DVD czy nagrania filmu z telewizji. W internecie też ta forma występuje, natomiast przyjmuje się, że aby takie prywatne kopiowanie było dopuszczalne, egzemplarz źródłowy musi być legalny - mówi mecenas.
Jak podkreśla prawnik, dozwolony użytek oznacza korzystanie w celach niekomercyjnych, a więc na przykład kopiowania dla własnych celów, czy osób najbliższych.

Kultura w radiowej Jedynce >>>

Co w przypadku, jeśli grupa ludzi, z którymi chcemy się dzielić tymi dobrami jest większa i dochodzi do dystrybucji w gronie kilkudziesięciu lub kilkuset osób? - W tym przypadku system gwarancyjny, który jest zaprojektowany przy dozwolonym użytku ulega wypaczeniu, bo jeśli mam kilkuset przyjaciół i udostępnię im utwór muzyczny, a potem oni przekażą go dalej, to jest on multiplikowany w tysiącach i milionach egzemplarzy, a wówczas na dozwolony użytek powoływać się już nie możemy - tłumaczy mecenas.
Największą zmorą wydawców, producentów i wytwórców dóbr kultury są portale udostępniające materiały, przy zastrzeżeniu, że są jedynie "pośrednikiem". - Stanowią one największe zagrożenie dla normalnego obrotu prawem autorskim, bo wypaczają legalnie działające mechanizmy, stanowią nieuczciwą konkurencję dla serwisów, które po uzyskaniu zgody twórców udostępniają treści w internecie. Ci "pośrednicy" nie płacą podatków, nie inwestują w kulturę, czyli słowem - naruszają wszelkie możliwe zasady uzyskując korzyści dla siebie - komentuje mec. Skoczek.
Prawnik dodaje, że nieuczciwi pośrednicy internetowi wykorzystują luki prawne, zawarte w systemie przywilejów, które powstały 15-20 lat temu dla ówczesnych firm z nowego sektora. - Wymyślono wówczas system zachęt i zwolnień od odpowiedzialności, zwany "bezpieczną przystanią" pod warunkiem, że zarządzający stroną będzie reagował na wszystkie sygnały, zawiadomienia od podmiotów, posiadających prawa oraz natychmiast będzie takie treści usuwał - opowiada Dominik Skoczek.

Kultura w Polskim Radiu w serwisie You Tube >>>

Czy w dobie dzisiejszego rozwoju internetu właścicielom praw autorskich łatwo przychodzi monitorowanie naruszeń ich dóbr w sieci? Czy Polska dobrze zabezpiecza twórców dóbr kultury? Jakie mamy prawo w tym aspekcie? Posłuchaj całej rozmowy.
"Kulturę w Radiowej Jedynce" poprowadziła Anna Stempniak.

sm/asz