– W naszym serialu nikt tak do końca nie jest dobry czy zły – tłumaczy Maria Ciunelis, współscenarzystka "Na dobre i na złe". – W naszym serialu nawet jeśli ktoś jest zły, to pokazujemy różne tego odcienie. Tak, żeby aktor też mógł się pobawić. W przypadku Michała to, co gra w serialu, będzie zupełnie różne od tego, jak postrzegają go widzowie. Myślę, że dlatego Michał się zgodził. Trochę na przekór tej swojej legendzie Wiedźmina, Skrzetuskiego – dodaje gość Jedynki.
Jak tłumaczy Ciunelis, seriale charakteryzują się tym, że od czasu do czasu pojawia się w nich nowa postać, która ma mocne wejście i musi zaistnieć. – Teraz padło na Michała Żebrowskiego. Bardzo się cieszymy, że się dał namówić. Bo z tym różnie bywa. Aktorzy różnie oceniają udział w takiej produkcji – przyznaje scenarzystka. – Chodzi o to, że jest to bardzo silny przekaz i widzowi w pamięć bardzo mocno zapada konkretna postać. Aktorzy bardzo często boją się zaszufladkowania. Tego, że potem już zawsze będą na przykład Rysiem z Klanu – wyjaśnia.
Zdaniem Marii Ciunelis im lepiej aktor zagra daną postać, tym bardziej będzie rozpoznawany przez widzów. – Czyli to jest tak jakby twój własny warsztat, kunszt aktorski działa przeciwko tobie, bo potem wszyscy patrzą na ciebie przez pryzmat tej postaci – zauważa. – Jedynym lekarstwem na to jest zagrać w innym serialu zupełnie coś innego – stwierdza.
Jak stworzyć scenariusz? Jakie składniki i w jakich proporcjach dodać, aby z tego serialowego ciasta nie wyszedł zakalec? O tym wszystkim opowiada Maria Ciunelis, aktorka, ale też współscenarzystka takich seriali, jak "Samo życie", a obecnie "Na dobre i na złe". >>>Posłuchaj
Rozmawiała Karolina Rożej.
(mb)