Na scenie Teatru Wielkiego Opery Narodowej wystąpił jeden z najbardziej cenionych rosyjskich teatrów operowych na świecie, Opera Maryjska z Petersburga. Inscenizacja "Wojny i pokoju" powstała jako koprodukcja z nowojorską Metropolitan Opera, w reżyserii Andrieja Konczałowskiego, pod batutą znakomitego Walerego Giergiewa.
W operze znakomicie zilustrowane są napięcia pomiędzy głównymi bohaterami. Jedyną wadą jest obsada, bo dzieło wymaga aż 60 solistów. - Mamy do czynienia z dziełem epickim, bardzo szeroko ujmującym temat miłości i wojny - mówi dyrektor Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski.
Źródłem inspiracji dla Prokofiewa było wejście Hitlera do Związku Radzieckiego. Kompozytor zobaczył w nim analogię do najazdu wojsk napoleońskich na Rosję ukazaną w powieści Tołstoja. Pod wpływem stalinowskiej cenzury Prokofiew wielokrotnie zmieniał libretto.
"Woja i pokój” to wybitne dzieło warte obejrzenia, ale jest to inscenizacja monumentalna, utrzymana w duchu lat skażonych sowiecką cenzurą. - Pierwsza część jest perfekcyjna, natomiast druga jest za bardzo napuszona i sztywna, co powoduje, że staje się ciężka do zniesienia. - wyznaje gość radiowej Jedynki Józef Kański.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której wypowiedzieli się również Wiesław Ochman, reżyser Irkin Gabitow oraz Walery Giergiew.
Rozmawiał Adam Rozlach.
(anj)