- Historia jest niesamowita - wspomina Ania Szarmach. Była zaskoczona, kiedy dostała mejla od menadżerki Franka, który z piosenkarką chciał się skontaktować. Frank McComb śpiewa i gra muzykę soul. W Stanach Zjednoczonych jest porównywany ze Stevie Wonderem i Donnym Hathawayem.
>>>Posłuchaj jazzu na moje.polskieradio.pl
Ania była zafascynowana jego muzyką długo wcześniej, kiedy dostała wspomnianego mejla. - To był mój totalny idol wokalny i instrumentalny - przyznaje w radiowej Jedynce. Więc kiedy dostała mejla, to w pierwszej reakcji wyrzuciła go do kosza. Uznała, że ktoś jej zrobił dowcip. Ale Frank nie dał za wygraną. Jego menadżerka na Europę skontaktowała się z jej bratem, który jest menadżerem Ani. I poprosił o Kontakt. Anię zobaczył na kanale YouTube i zadeklarował, że chce z nią pracować.
Ania Szarmach (P) i Maria Szabłowska (L)
Gość "Leniwej niedziel" uznała, że to świetny moment, aby zaprosić go do Polski. I McComb da wkrótce dwa koncerty - 5 listopada w Warszawie w Fabryce Trzciny i 6 listopada w Poznaniu w kinie Apollo. Ania Szarmach będzie na scenie jego muzyczną partnerką. To będą połączone koncerty. Każde z nich będzie śpiewało piosenki z własnego repertuaru.
Ania Szarmach zapewnia, że nie zabiega o tanią popularność. Nie zazdrości koleżankom, które stają na ściance. - Ten kolor popularności wydaje mi się nieprawdziwy - mówi piosenkarka. Zdaje sobie sprawę, że jej piosenki nie trwfiaja do szerokiej publiczności, ale nie robi z tego tragedii. Wyjaśnia, że nie jest jej celem zawojowanie całego globu. Występując szuka pokrewnych dusz, ludzi, z którymi się rozumie.
Rozmawiała Maria Szabłowska.
(ag)