Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Sylwia Mróz 31.10.2013

Polacy rozumieją książki Helgasona lepiej niż inni czytelnicy

Islandczyk Hellgrimur Helgason jest zdania, że jak mało który naród potrafimy docenić czarny humor, zawarty w jego powieściach. Jak podkreśla, w swojej literaturze zawsze starał się łączyć sprawy poważne i komiczne, bo takie jest życie.
Fragment okładki książki Kobieta w 1000 stopni CFragment okładki książki "Kobieta w 1000 stopni C"Wyd. Znak

Najnowsze dzieło islandzkiego pisarza Hellgrimura Helgasona pod tytułem "Kobieta w 1000 stopni C" opowiada o 80-letniej kobiecie. Pierwowzorem tej postaci jest wnuczka pierwszego prezydenta Islandii. Mieszka w garażu i nie rozstaje się z granatem z czasów II wojny światowej. Ze światem kontaktuje się przez internet, czyniąc to często w niekonwencjonalny sposób. Przed mężczyznami z drugiego końca świata udaje byłą Miss Islandii. Włamuje się również do poczty synowej, w imieniu której prowadzi pikantną korespondencję z kochankiem. Piekielnie inteligentna, ale również samotna starsza pani wspomina swoje życie. Książka na temat jej dziejów jest błyskotliwa, zabawna, ale i na swój sposób okrutna.

W jaki sposób Hellgrimur Helgason trafił na tak niezwykłą postać? - To był szczęśliwy bieg okoliczności. Pomagałem mojej byłej żonie, która jest politykiem, namawiać ludzi przed wyborami, by głosowali na jej partię. Dostałem listę telefonów mieszkańców Reykjaviku i miałem do nich dzwonić. Jeden z tych numerów należał do starszej kobiety, która mieszkała w garażu. Od razu powiedziała, że nie zamierza głosować na tych przeklętych komunistów. Ale potem rozmawialiśmy jeszcze godzinę i to było tak fascynujące, że zupełnie zapomniałem o wyborach - mówi pisarz. Kobieta opowiedziała mu o swoim życiu i samotności. Wówczas Helgason uznał, że jej historia jest dobrym materiałem na książkę.

W Islandii książka ta wywołała burza. Rodzina kobiety miała pretensje w związku z tą publikacją, bo jest to znana i wpływowa prezydencka rodzina. - W pewnym stopniu ich rozumiem, ale jako pisarz muszę mieć wolność pisania o czymkolwiek chcę i wolność korzystania z historii innych ludzi. Być może zachowałbym się tak samo, gdyby ktoś napisał powieść o mojej babci - mówi Helgason.

Autor ze względu na zrozumienie jego poczucia humoru, docenia polskiego czytelnika. – Wy Polacy wiecie to najlepiej, bo przez lata okupacji nazistowskiej i komunistycznej rozwijaliście ten rodzaj poczucia humoru. Dlatego myślę, że w Polsce moja książka jest rozumiana lepiej niż w innych krajach. Czarny humor istnieje w islandzkiej literaturze od zawsze. Od czasów sag, pisanych tysiąc lat temu, więc używanie tego rodzaju broni, to na Islandii tradycja - tłumaczy pisarz.

W Monachium w czasie spotkań autorskich fragmenty jego książki czytała starsza aktorka. Powiedziała ona pisarzowi rzecz dotyczącą zarówno gry w teatrze jak i życia, która niezwykle zapadła mu w pamięć. - Mówiła, że jeśli masz poczucie humoru, to pełniej odczuwasz dramat, lepiej radzisz sobie z bólem, cierpieniem. Śmiech sprawia, że się otwieramy i intensywniej odczuwamy wszelkie emocje, również te trudne. Docieramy w ten sposób do głębi człowieczeństwa. Podoba mi się takie podejście. Zawsze starałem się w książkach łączyć sprawy poważne i komiczne, bo takie jest życie - komentuje Islandczyk.

Bohaterem innej książki islandzkiego pisarza "101 Reykjavik" jest trzydziestolatek, którego życie nie ma większego celu. Mieszka z matką, przepija noce, sypia z przypadkowymi kobietami, ale ma szansę na odnalezienie swojej drogi. Powieść napisana jest w sposób sympatyczny, ironiczny i zabawny. Obie książki Hellgrimura Helgasona zostały nominowane do prestiżowej Nagrody Literackiej Rady Nordyckiej.

W programie można posłuchać również m.in. omówienia powieści Jerome'a Charyna "Jerzy Kosiński". Jej fragmenty czyta w radiowej Jedynce Szymon Bobrowski. Co jeszcze warto przeczytać? Posłuchaj całego programu!

Audycję "Moje książki" prowadziła Magdalena Mikołajczuk.

sm