Moskwa coraz częściej krytykuje jakość polskich produktów spożywczych. Od początku roku rosyjskie służby zablokowały dostawy polskiej wieprzowiny i produktów mleczarskich. Nie wpuściły także do kraju wielu ton naszych jabłek.
P.o. Głównego Inspektora Sanitarnego Marek Posobkiewicz podkreśla, że każdy producent żywności, czy to w polu, czy w zakładzie produkcyjnym musi zadbać, żeby jego produkt był bezpieczny i zdrowy dla człowieka. - Nie jest ważne, czy to jest produkcja dla Polaków, czy to jest produkcja na zagranicę. Zawsze musi to być produkt bezpieczny - mówi gość "Sygnałów dnia". Dlatego nie potrzeba dodatkowych kontroli przy eksporcie żywności. W przypadku Rosji eksporterzy mają własne umowy i wiedzą, jakie standardy muszą spełniać.
Marek Posobkiewicz zwraca uwagę, że w handlu z Rosją zdarzają się okresy "bardziej gorące", kiedy decyzje o zakazie importu ze względu na bezpieczeństwo pojawiają się niespodziewanie. - I chyba z takim przypadkiem mieliśmy to do czynienia - zauważa. Bo jakość polskiej żywności nie jest kwestionowana ani w kraju, ani w innych państwach Unii Europejskiej.
Inspektor podkreśla, że GIS kontroluje nie tylko żywność. Na stronach Głównego Inspektoratu Sanitarnego można np. znaleźć informacje o jakości wody w kąpieliskach. Dane spływają sukcesywnie w ciągu całego sezonu, więc wybierając się na wakacje warto sprawdzić, czy w danym miejscu jest kąpielisko i czy woda nadaje się do kąpieli.
GIS na swoich stronach umieszcza też ostrzeżenia związane z sytuacjami zagrożenia dla życia bądź zdrowia ludzi. Nie dotyczy to tylko żywności, ale również np. dopalaczy czy przedmiotów znajdujących się w handlu i to nie tylko tych, przeznaczonych do kontaktu z żywnością.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
>>>Zapis całej rozmowy
"Sygnały dnia" od poniedziałku do soboty od godz. 6 do 9. Zapraszamy do słuchania!
(ag, pg)