Gość "Sygnałów dnia" mówi, że pamięta wszystkie momenty Powstania Warszawskiego. - Najbardziej dramatyczne były te, kiedy już wycofywaliśmy się ze Starego Miasta i mieliśmy rozkaz opuszczenia pozycji i wejścia do kanału. Idąc w stronę kanału mijaliśmy masę rannych powstańców, którzy byli przygotowani dobę wcześniej do ewakuacji - opowiada ppłk Edmund Baranowski.
70. rocznica Powstania Warszawskiego w Jedynce >>>
- Musieliśmy mijać kolegów i słyszeliśmy ich głosy: "Koledzy nie zostawiajcie nas!". Wiedzieliśmy, że muszą zostać. To były ciężkie postrzały głowy, amputacje rąk. Nie mogli być zakwalifikowani do wejścia do kanału. Ich głosy słyszę do dziś - wspomina wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.
Podpułkownik podchorąży mówi, że często zastanawia się, czy powstańcy są wzorem dla kolejnych pokoleń. - Jacy zostaniemy w pamięci potomnych, nasz czyn zbrojny, powstańczy - mówi i dodaje, że jego pokolenie bardzo starannie przygląda się współczesnej młodzieży polskiej. - Dobrze wykształconej, mającej szerokie horyzonty, patrzącej w przyszłość, ale równocześnie zatopionej głęboko w cyberprzestrzeni. Zastanawiamy się, czy znajdują tam sens i wykładnię takich słów, jak "rodzina", "wiara", "obowiązek", "ojczyzna". To ważne słowa, które kształtują osobowość człowieka i myślę, że z tym u współczesnej młodzieży jest trochę gorzej - ocenia uczestnik Powstania Warszawskiego.
Serwis specjalny POWSTANIE WARSZAWSKIE >>>
Ppłk Edmund Baranowski informuje, że Związek Powstańców Warszawskich wystąpił z inicjatywą pomnika ludności cywilnej powstańczej Warszawy. - Powstanie Warszawskie opierało się przede wszystkim na ludności cywilnej, której było w sumie 900 tysięcy. Walczących było 50 tysięcy. Ludność cywilna musiała organizować życie codzienne, począwszy od opieki nad nowo narodzonymi dziećmi aż po tworzenie cmentarzy - mówi gość Jedynki i dodaje, że bardzo ważna i niedoceniana jest także sprawa działalności kulturalnej w powstańczej Warszawie.
(kh, pg)
>>>Zapis całej rozmowy