- Ukraińska armia ma swoje potrzeby. My mamy swoje określone możliwości. Głównie chodzi o to, co może nasz przemysł obronny wyprodukować i sprzedać - mówi w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce szef MON Tomasz Siemoniak.
Tomasz Siemoniak zaprzeczył, aby Polska sprzedawała broń Ukrainie. Szef resortu obrony zwraca uwagę, że minister obrony Ukrainy wyraźnie wspominał o jednym państwie, które zaczęło to robić i według zapewnień szefa polskiego MON, "nie jest to Polska".
- Sprzedaż broni wymaga zgody odpowiednich instytucji rządowych. To jest odpowiednia procedura, w której uczestniczą też instytucje związane z resortem obrony narodowej, więc minister obrony z definicji by o takim fakcie wiedział. Skoro nie wie, takiego faktu nie ma - mówi Siemoniak.
Jednocześnie Tomasz Siemoniak zapowiada, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni spodziewa się wizyty ministra obrony Ukrainy w Polsce. - Będziemy rozmawiali o współpracy, także wojskowej - zaznacza gość radiowej Jedynki. - Musimy najpierw ustalić, czy potrzeby Ukrainy zbiegają się z naszymi możliwościami - dodaje. - Polska jest otwarta na sprzedaż broni Ukrainie i spodziewam się rozmów w tej sprawie. Tuta nie ma niczego wstydliwego i niczego, co należałoby ukrywać - podkreśla szef MON.
Gość "Sygnałów dnia" informuje, że "nie było w Newport jakiegokolwiek ustalenia czy porozumienia dotyczącego sprzedaży, czy dostaw broni na Ukrainę". - Sekretarz generalny NATO mówił, że to nie jest sprawa NATO, ponieważ Sojusz nie ma własnych zasobów broni, ale wspiera to, aby dwustronnie się dogadywać, więc zaczyna się faza dwustronnego dogadywania - mówi Tomasz Siemoniak.
- Od lipca, kiedy Unia Europejska zniosła embargo na sprzedaż broni na Ukrainę, nie ma jakichkolwiek przeszkód. Wszyscy członkowie Unii mogą sprzedawać broń na Ukrainę - podkreśla szef MON.
Mówiąc o liczebności polskiej armii, Tomasz Siemoniak ocenia, że jest ona wystarczająca i dodaje, że minęły już czasy wielkich armii. - Ważniejsza jest jakość, wyposażenie, wyszkolenie żołnierzy. Każda armia zawodowa, tak jak nasza, powinna posiadać dobre rezerwy, zwłaszcza rezerwy mobilizacyjne - mówi gość Jedynki i dodaje, że dwa lata temu przywrócono szkolenia rezerw. - Tutaj tkwi bardzo duży potencjał - dodaje.
Tomasz Siemoniak podkreśla, że to, jak duża jest ta rezerwa nie jest informacją jawną. - To jest taka rezerwa, która w ocenie wojskowych i NATO jest wystarczająca do tego, żeby zrealizować plany, jakie mamy wobec naszej obrony - zaznacza szef MON.
Odnosząc się do rozpoczynających się wkrótce manewrów Anakonda 2014, gość "Sygnałów dnia" mówi, że weźmie w nich udział około 10 tysięcy żołnierzy. - Będzie to największe ćwiczenie tego typu od lat. Nie było planowane na taką skalę, to miało być ćwiczenie sztabowe. Ze względu na sytuację zdecydowaliśmy się jednak na ćwiczenia z użyciem wojska i ćwiczenie, które odnosi się wprost do art. 5 NATO czyli kolektywnej obrony - informuje minister obrony narodowej.
Tomasz Siemoniak mówił także o wysuniętej przez Jarosława Kaczyńskiego propozycji funduszu bezpieczeństwa europejskiego i stwierdził, że jest to "bardzo mało prawdopodobna idea".
Szef MON, odpowiadając na pytanie, czy będzie członkiem nowego rządu, mówi, że jedyną osobą, która może się w tej sprawie wypowiadać jest Ewa Kopacz. - Wszyscy możemy być pod wrażeniem tego, z jaką powagą i spokojem pani Ewa Kopacz kształtuje sprawy przyszłego rządu, więc szanujmy terminy i konstytucję - podkreślił gość Jedynki.
Odnosząc się do kradzieży części pomocy humanitarnej dla Ukrainy , Tomasz Siemoniak mówi, że sprawa jest bulwersująca i żandarmeria prowadzi śledztwo. - Najważniejsze, że ta część pomocy została natychmiast uzupełniona i wysłana na Ukrainę.
<<<Pomoc humanitarna na Ukrainę. Transport okradziony?>>>
Szef Mon poinformował także, że 17 września dobiegnie końca pierwszy etap budowy Muzeum Katyńskiego. - Muzeum Katyńskie zasługiwało na godną siedzibę i taką mu wybudowaliśmy. Teraz czas na wyposażenie, ściągnięcie eksponatów i przygotowanie całej ekspozycji - mówi Tomasz Siemoniak.
(kh/ag)
>>>Zapis całej rozmowy