Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Kamińska 30.04.2012

Polska bramą Chin do Europy?

Kraj Środka i tak do nas przyjdzie. Niezależnie od tego, co o tym myślimy. Dlatego trzeba ułożyć strategię na światowej szachownicy wobec Chin, ale też wobec innych krajów rozwijających się – komentowali goście Jedynkowego magazynu "W samo południe".
PekinPekinGlow Images/East News

Jak polska polityka zagraniczna powinna potraktować wizytę premiera Chin, co powinno być dla niej inspiracją?

Marek Ostrowski ("Polityka") zauważa, że z Chinami i tak będziemy mieli do czynienia, nie unikniemy pytań o to jak postępować z tym partnerem. Uważa, że trzeba wziąć pod uwagę polskie realia. Dla porównania, Niemcy zbudowały kolej magnetyczną łączącą centrum Szanghaju z lotniskiem, która jedzie osiem minut. Na krótkiej trasie 25 km osiąga prędkość ponad 400 km. Publicysta zauważa, że Polska takiej kolei Chinom nie zbuduje. - Świat przyszłości to Chiny, Indie, Brazylia, ale słabość inwestycyjna naszych firm powoduje, że nie wybierają się w dalekie rejony – skomentował.

Publicysta zadał też pytanie, czy Polska stoi wysoko w rankingu inwestycji, czy nisko? Przypomniał, że Polacy przegrali wyścig ze Słowacją o fabrykę samochodów, bo w tamtym kraju była autostrada, która pozwalała na płynność komunikacji.

W jego ocenie sprawa energetyki, jeśli myśleć o inwestycjach, wymaga dużego zastanowienia. Uważa, że polski rząd powinien wybrać z konkursu doradcę, który pomoże wybrać inwestora. - Trzeba zrobić przegląd rynku z firmą zewnętrzną. Można potem wybrać nawet droższą ofertę ze względów politycznych, ale trzeba to zrobić świadomie – zaznacza.

Andrzej Jonas ("The Warsaw Voice") dodaje, że to wizyta pożegnalna Wen Jiabao, bo już wyznaczony jest jego następca. Uważa, że ranga jego zobowiązań jest mniejsza, niż nowego premiera rozpoczynającego kadencję. Ocenia też, że skala zobowiązań przedstawionych przez Chiny jest niewielka. – Otwarcie linii kredytowej na 10 mld dolarów dla Chin, które dysponują zasobami 3 bln dolarów, to niewiele. Uruchomienie funduszu aktywizacji na poziomie pół miliarda to też nie jest zbyt wiele – mówił. Z drugiej strony cieszy się, że Polska i Europa Środkowa znalazły się nareszcie w polu widzenia Chin, bo dotychczas ich tam nie było.

Zgadza się z Markiem Ostrowskim, że polscy przedsiębiorcy nie mają takiej mocy, by rozwinąć skrzydła w Chinach. Myśli jednak, że odwrotnie jest z przedsiębiorcami chińskimi. Pozytywnie ocenia fakt, że zainstalowano w Polsce przedstawicielstwo Bank of China i jest 12-punktowy program rozwoju kontaktów.

Według Jonasa niektórzy polscy przedsiębiorcy mają trochę inne nastawienie - nie zwracają uwagi na to, że Polska będzie dostawcą technologii i surowców. Mówią, że wystarczy pokonać niewielkie bariery, żeby dostarczać tam towary codziennego użytku, także polską żywność, która cieszy się powodzeniem, dlatego że rynek jest "wyposzczony i ogromny".

Andrzej Jonas uważa, że Chiny potrzebują Polski jako bramy do Europy. Sądzi, że Bank of China może pociągnąć za sobą instytucje finansowe. W jego ocenie Chiny nie są już obecnie mocarstwem, którego przewaga polega na tym, że ma niesłychanie niskie koszty pracy. Weszły w nowy okres rozwoju, konkurują na poziomie tradycyjnych mocy Zachodu, na poziomie finansów i wysokich technologii.

Jerzy Haszczyński ("Rzeczpospolita") zaznacza, że nie wiadomo, co wyniknie z liczb, które padały z ust chińskiego premiera. Obawia się, że za obietnicami chińskimi niewiele będzie się kryło. A co Polska może zaoferować Chinom? Właściwie nie widzi takich towarów. Zauważa, że trzeba postępować ostrożnie "z wpuszczaniem" Chin do strategicznych przedsiębiorstw, jak pierwsza elektrownia atomowa, porty, uzbrojenie, bo nie wiadomo, co będzie za 15-20 lat i jakie decyzje Polska będzie musiała podjąć. Namawia więc polskie władze do ostrożności. Dodał, że Chińczykom w Polsce łatwiej wygrać jest przetargi niż na przykład w Niemczech.

Publicyści przypomnieli, że w maju odbędzie się szczyt gospodarczy Polska-Stany Zjednoczone. Zgodzili się, że i tutaj są niewykorzystane szanse i czarne dziury.

Rozmawiał Jan Ordyński.

Cała rozmowa z publicystami w nagraniu audycji.

agkm