W czwartek obchodzimy 70. rocznicę "krwawej niedzieli" na Wołyniu. 11 lipca 1943 roku ukraińscy banderowcy zaatakowali niemal 100 miejscowości, w których mieszkali Polacy. W sumie ataki na Polaków trwały ponad rok. Mówi się, że mogło zginąć nawet 130 tysięcy osób.
W ramach społecznych uroczystości w Warszawie przewidziano wysłuchanie oratorium Krzesimira Dębskiego. Oratorium jednak nie będzie. - Fragmenty wykonuję na różnych koncertach np. muzyki kresowej. Nie ma tam żadnych odniesień. Jesteśmy bardzo delikatni. To właściwie muzyka żałobna - powiedział Dębski. Zwrócił też uwagę, że pomnik męczeństwa Wołynia jest na warszawskim Żoliborzu. - Nigdy nie pozwolono administracyjnie na pomnik w miejscu bardziej eksponowanym. To jest symbolem traktowania historii - powiedział Dębski.
Krzesimir Dębski zauważył w "Sygnałach dnia", że w Polsce pokutuje opinia, iż przypominając tę tragedię "drażnimy wrażliwość Ukraińców". Nazwał to zbitką uników. - Przez 70 lat nie potrafimy nazwać tego. Kiedyś nie wolno było. Teraz wolno, ale nawet Sejm ma problemy z uchwałą - powiedział Krzesimir Dębski.
Przypomniał też, że na Wołyniu popełniono mordy. - Nawet historycy ukraińscy nazywają to ludobójstwem. Natomiast u nas są środowiska, które uważają, że Ukraińców trzeba przyciągać w stronę Europy i nie można denerwować - powiedział kompozytor.
70. rocznica Zbrodni Wołyńskiej. Audycje specjalne w radiowej Jedynce >>>
Jego zdaniem jeśli kogoś denerwujemy, to głównie środowiska nacjonalistyczne i postupowskie. - Nie można relatywizmu moralnego popełniać. Tu chodzi o UPA, organizację, która zgłosiła akces do ruchu nazistowskiego - powiedział Dębski. Jego zdaniem zbrodnia na Wołyniu była identyczna z planem nazistów. - Tu nie ma o czym mówić. Takie są fakty, ale niektórzy uważają, że Ukraińcy nie są gotowi na przyjęcie takiej prawdy - powiedział w "Sygnałach dnia" Krzesimir Dębski.
Wołyń 1943 - serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Rodzina Krzesimira Dębskiego pochodzi z Kresów Wschodnich. Jego rodzice poznali się podczas obrony kościoła w Kisielinie przed atakiem nacjonalistów ukraińskich z UPA. Jego dziadkowie zostali przez nich zamordowani.
Z Krzesimirem Dębskim rozmawiał Krzysztof Grzesiowski
tj
>>>Zapis całej rozmowy