Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Maja Bobrowska 18.07.2012

Kosztowny brak zakupów Polaków

Mniej kupujemy, przez co do budżetu państwa trafia mniej wpływów z podatku VAT. Przed wzrostem deficytu budżetowego uratował nas jedynie zysk Narodowego Banku Polskiego, który zasilił państwową kiesę.
Kosztowny brak zakupów Polaków SXC

Jak pokazują czerwcowe dane GUS – prawie nie rosnące zatrudnienie i płace, których wzrost zjada inflacja źle wróżą dynamice konsumpcji prywatnej na polskim rynku, co może się niekorzystnie odbić na budżecie.
– W budżecie już widać spowolnienie gospodarcze – zauważa Agnieszka Kamińska z „Rzeczpospolitej”. – Dotyczy to przede wszystkim wpływów z podatku od towarów i usług. Dochody Skarbu Państwa z tytułu VAT, z pierwszej połowy roku są niższe, niż z pierwszej połowy roku ubiegłego. Do kasy państwa wpłynęło niewiele ponad 60 miliardów złotych. To nawet niecała połowa planu na ten rok.
Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Kredyt Banku, są trzy zasadnicze przyczyny pogorszenia się sytuacji w zakresie realizacji dochodów z VAT-u, w drugim kwartale tego roku. – Oprócz spowolnienia popytu konsumpcyjnego, spodziewamy się, że tempo wzrostu inwestycji było niższe, zwłaszcza inwestycji prywatnych, w tym mieszkaniowych. To również ma przełożenie na dochody z VAT-u. No i trzecia rzecz, najtrudniej sprawdzalna, ale można ją sformułować w kategoriach pewnej hipotezy, to rosnące zatory płatnicze w gospodarce. To narastający problem, zarówno wśród mniejszych jak i większych, polskich przedsiębiorców. Gdy przyczynia się on do wzrostu liczby upadłości, można oczekiwać, że to również wpływa na zmniejszenie dochodów z VAT-u. Upadłe firmy nie zapłacą już zaległego podatku.
Są jednak i dobre wiadomości. Budżet państwa zasiliły wpływy z zysków Narodowego Banku Polskiego. – Te miliardy rzeczywiście pomogły naszemu budżetowi w tym roku – przyznaje Agnieszka Kamińska. – W 2011 roku zysk NBP był najwyższy w historii i wyniósł 8,6 miliarda złotych, z czego w czerwcu tego roku, do kasy naszego państwa wpłynęło 8,2 miliarda złotych. To bardzo obniżyło nasz deficyt budżetowy. Gdyby nie te pieniądze to w czerwcu mielibyśmy już 30 miliardów złotych deficytu, z 35 prognozowanych na cały ten rok.
Znaczące są też wpływy z dywidend ze spółek z udziałem Skarbu Państwa. – Po miesiącu maju mamy już wykonaną połowię planu, czyli 4 miliardy złotych – zauważa dziennikarka Rzeczpospolitej. – Planowane jest 8 miliardów złotych, ale ekonomiści spodziewają się, że w tym roku może to być nawet ponad 9 milionów złotych.
Nie uda nam się jednak uniknąć deficytu budżetowego. – I o ile zysk od NBP zmniejsza nasz deficyt liczony metodą krajową, to Komisja Europejska nie weźmie go wcale pod uwagę – przyznaje Kamińska. – To dlatego, że ów zysk wynikał głównie z różnic kursowych, a Komisja Europejska nie uznaje takiego zysku. Dlatego, prawdopodobnie, deficyt liczony metodą unijną będzie wyższy niż planowane przez Ministerstwo Finansów 2,9 procent PKB. Mówi się, że może wynieść nawet 3,5 procenta PKB. A KE wymaga od nas zejścia do 3 procent. Jeżeli tego nie zrobimy, Komisja nie będzie chciała zdjąć z nas procedury nadmiernego deficytu, na co liczy Ministerstwo Finansów. A konsekwencje może odczuć także zwykłego Kowalski, bo Minister Rostowski obiecywał np., że w 2014 roku stawka podatku VAT powróci do wysokości 22 procent, co może nie być możliwe. Ciężej będzie nam zmniejszać deficyt. Trzeba będzie ciąć wydatki, szukać oszczędności w inwestycjach publicznych, być może w świadczeniach społecznych.
Zdaniem Jacka Borowskiego, minister finansów ma niewielkie pole manewru aby załatać dziurę budżetową w tym roku. Na szczęście dla niego zysk NBP pomaga wypełnić tę lukę. Tak naprawdę problem z niższymi dochodami z VATu to przede wszystkim problem przyszłego roku. Najprawdopodobniej trzeba będzie bardziej konserwatywnie zaplanować dochody z VAT-u, co będzie oznaczało również konieczność dostosowania po stronie wydatkowej.
Na pociechę można wspomnieć, że wprawdzie nie ma jeszcze szczegółowych danych za miesiące lipiec i sierpień, ale mówi się, że Euro 2012 mogło nieco pomóc i ożywić naszą konsumpcję. - Według wstępnych szacunków ekonomistów kibice wydali w Polsce 900 milionów złotych – przyznaje Agnieszka Kamińska. – To mogłoby ponieść nasze wpływy z podatku VAT.

Rozmawiała Halina Lichocka.