Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Monika Bukowska 04.06.2024

Masakra na placu Tiananmen. Tragiczne wydarzenia w Chinach

Kiedy w Polsce tworzyła się demokracja, w Chinach bezwzględnie łamano prawa człowieka, a na ulicach lała się krew demonstrantów. 4 czerwca 1989 roku chińska armia wjechała czołgami na plac Tiananmen w Pekinie, dokonując masakry kilku tysięcy osób, głównie studentów.
Słynne zdjęcie mężczyzny z zakupami stojącego naprzeciw czołgu, Pekin, 4 czerwca 1989 r.Słynne zdjęcie mężczyzny z zakupami stojącego naprzeciw czołgu, Pekin, 4 czerwca 1989 r.PAP/CAF-EPA
Jak w Chinach wygląda pamięć o Tiananmen? Czy dziś ten kraj jest bardziej demokratyczny niż 30 lat temu, gdy doszło do tragicznych wydarzeń? O tym w nagraniu audycji, którego gościem był Tomasz Sajewicz, korespondent Polskiego Radia w Pekinie.
Posłuchaj
08:25 Dwójka 4.06.2019 puls.mp3 Chiny 30 lat po masakrze na placu Tiananmen (Puls świata/Dwójka)
 

- Reakcja władz w Pekinie była tradycyjną reakcją władz: "nigdy nie ustępować przed ulicą, nawet jeśli na następny dzień przejmiesz wszystkie hasła demonstrantów" - oceniał sinolog prof. Jan Rowiński.


Posłuchaj
07:39 Chiny -Tiananmen.mp3 Chiny - 15 lat po wydarzeniach na Placu Tiananmen. (PR, 2004)

 

Masakra dokonana przez armię stanowiła krwawy finał wydarzeń, które rozgrywały się w Chinach od połowy kwietnia 1989 roku. Demonstracje na największym placu świata trwały 6 tygodni. 4 czerwca 1989 chińskie wojsko rozjechało protestujących gąsienicami czołgów i rozpędziło ogniem z broni maszynowej. Liczba ofiar nigdy nie została ujawniona. Według nieoficjalnych danych zginęło blisko 5 tys. osób, rannych zostało 10 tys., aresztowano prawie 2,5 tys. osób.

Studenci popierani przez robotników żądali przeprowadzenia reform politycznych, demokratyzacji życia publicznego oraz rozprawy z narastającą korupcją. Demonstracje wyrażały poparcie dla zmarłego w tym czasie sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin Hu Yaobanga, uważanego za zwolennika reform politycznych w Chinach. Stał się on dla wielu młodych ludzi symbolem otwarcia Chin na demokrację. Manifestacje były jednocześnie wyrazem buntu przeciwko komunistycznym władzom.

Podziały w kierownictwie chińskim

Mimo że nowy sekretarz generalny KPCh Zhao Ziyang był gotowy do rozmów, w partii wygrała opcja siłowego rozwiązania sprawy. Na wniosek premiera Li Penga rozwiązanie takie poparł także faktyczny przywódca ówczesnych Chin - Deng Xiaoping.

Kryzys zaognił się po 15 maja, kiedy to w Chinach złożył wizytę Michaił Gorbaczow. Wtedy na Placu Tiananmen rozpoczął się strajk głodowy. Do manifestantów dołączyli studenci z innych miast, robotnicy i dziennikarze. Przygotowując się do rozprawy z demonstrantami, wprowadzono w Pekinie stan wyjątkowy, co spowodowało zaostrzenie protestów. Próby rozpędzenia studentów przy użyciu lokalnych oddziałów wojskowych zakończyły się niepowodzeniem. Dokonała tego dopiero sprowadzona z prowincji 27. Armia. Na rozkaz władz, nocą 4 czerwca 1989 tysiące ludzi zostało zmasakrowanych.

Ludzie przeciwko czołgom

Melinda Liu, szefowa pekińskiego biura "Newsweeka" przez wiele tygodni relacjonowała protesty. 3 czerwca 1989 zapamiętała jako spokojny dzień, który w żaden sposób nie zapowiadał zbliżającej się tragedii. Kolejny dzień wyglądał już zupełnie inaczej, z trudem udało jej się dotrzeć na centralny plac Pekinu.

- Na Plac Tiananmen trzeba było się przedzierać małymi uliczkami - wspomina. - Po głównych arteriach latały kule. Wszystko tonęło w ciemności. Pomyślałam, że to szaleństwo, bo ludzie będą ginąć zupełnie przypadkowo. Potem zobaczyłam zabitych i rannych wywożonych z Placu na trójkołowych rowerach. Ludzie krwawili, krzyczeli, uciekali. Cały czas słychać było świst przelatujących pocisków - mówiła.

Taśmy wideo i rolki filmowe przemycane były za granicę przez obcokrajowców, którzy opuszczali w tych dniach Pekin, bądź przez zagranicznych dyplomatów. Tak m.in. wysłano słynne zdjęcia mężczyzny z zakupami, stojącego naprzeciw czołgu. Do dziś nie jest znana tożsamość człowieka, który stał się symbolem sprzeciwu wobec okrucieństwa ówczesnych władz.

Po zakończeniu akcji wydano komunikat, że pokojowo nastawieni żołnierze zostali zaatakowani przez studentów. Zaraz po zajściach, władze aresztowały ponad dwa i pół tysiąca osób, głównie przywódców i najbardziej aktywnych uczestników demonstracji. Kilkanaście osób w procesach politycznych skazano na karę śmierci. Pod koniec czerwca 1989 roku odwołano ze stanowiska Zhao Ziyanga.

mb/im