13 grudnia 1981 roku był dniem powszechnej dezinformacji w społeczeństwie. Wojsko w ramach operacji "Azalia" opanowało wszystkie najważniejsze instytucje państwowe, w tym budynki Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Równolegle zostali aresztowani najważniejsi działacze opozycyjni.
Zamieszanie i strach potęgowało zerwana łączność komunikacyjna. Była to prosta droga do licznych nieporozumień, których nie uniknął Stanisław Bareja. Wraz ze swoją ekipą filmową stawił się przed budynkiem Telewizji Polskiej, który był obsadzony przez wojsko. Tego dnia Bareja miał kręcić kolejne ujęcia do serialu "Alternatywy 4". Zdjęcia we wnętrzu serialowego bloku były nagrywane w telewizyjnym studiu filmowym.
Oficer stojący przed bramą wjazdową uparcie twierdził, że decyzję o wpuszczeniu filmowców może wydać jedynie sam generał Wojciech Jaruzelski. Stanisław Bareja nie zamierzał jednak zrezygnować.
– Stwierdził, że akurat zapomniał notesu z telefonem do Jaruzelskiego i zapytał, czy mógłby go dostać. Oficer powiedział, że proszę bardzo: 13-12-19-81. Staszek zaczął wykręcać ten numer naprawdę. I mówi: a to skubany, zrobił mnie w konia – opowiadał Maciej Rybiński, scenarzysta serialu i świadek sytuacji.
Ostatecznie Bareja nie zdołał rozpocząć pracy. Nagrywanie serialu "Alternatywy 4" zostało tymczasowo przerwane i powtórnie rozpoczęto je dopiero po kilku miesiącach.
Posłuchaj anegdoty Macieja Rybińskiego w reportażu Magdaleny Skawińskiej i Eweliny Karpacz z 2005 roku.
14:14 ursynowskie alternatywy___663_05_i_tr_0-0_990761771a05b62[00].mp3 "Ursynowskie alternatywy" - reportaż Magdaleny Skawińskiej i Eweliny Karpacz. (PR, 1.03.2005)
sa