Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aleksander Zalewski 25.05.2024

"Do widzenia, do jutra". O miłości w cieniu żelaznej kurtyny

- Ten film czerpie z moich doświadczeń ze znajomości ze środowiskiem zgromadzonym wokół Bim-Bomu – mówił reżyser Janusz Morgenstern w Polskim Radiu. 25 maja 1960 roku miała miejsce premiera filmu "Do widzenia, do jutra". Ze swoją muzyką zadebiutował na dużym ekranie Krzysztof Komeda. 

Film oparty na autentycznej historii

Scenariusz filmu napisali przyjaciele – aktorzy: Zbigniew Cybulski i Bogumił Kobiela (pojawiający się w napisach końcowych jako trzeci współautor znany pisarz Wilhelm Mach jest tylko figurantem, którego Tadeusz Konwicki, kierujący wtedy studiem filmowym "Kadr", poprosił o wsparcie projektu, licząc na przekonanie w ten sposób do niego władz kinematografii) na podstawie autentycznych wydarzeń z życia Cybulskiego.

W czasie gdy Cybulski i Kobiela wspólnie prowadzili w Gdańsku słynny na całą Polskę teatrzyk satyryczny Bim-Bom (w filmie występujący pod nazwą Tik-Tak), Cybulski poznał i obdarzył przelotnym uczuciem córkę konsula francuskiego Francoise Buron, która chętnie przychodziła oglądać ich występy. Miłość nie rozwinęła się jednak, przede wszystkim z powodu wyjazdu młodej Francuzki.

Debiut reżyserski

"Do widzenia, do jutra" to debiut reżyserski Janusza "Kuby" Morgensterna, który jednak miał za sobą już kilkuletnie doświadczenie na planie filmowym w charakterze asystenta i II reżysera przy takich filmach Andrzeja Wajdy jak "Kanał" (1956), "Popiół i diament" (1958) czy "Lotna" (1959). Jako osobisty przyjaciel Zbigniewa Cybulskiego zdecydował się zrealizować film pozornie pozbawiony tematyki politycznej na podstawie jego noweli, ponieważ inne, bardziej "poważne" projekty reżysera spotykały się w tamtym czasie z odmową władz kinematografii.


Posłuchaj
17:46 z obu stron kamery.mp3 O kinie Janusza Morgensterna w audycji Anny Fuksiewicz z cyklu „Z obu stron kamery”. (PR, 20.12.1997)

 

Aktorzy

Cybulski gra w filmie Jacka – aktora teatrzyku Tik-Tak, czyli samego siebie. W rolę pięknej Francuzki o imieniu Margueritte wcieliła się szesnastoletnia Teresa Tuszyńska. Partnerują im takie osobistości jak młodziutki Roman Polański, Jacek Fedorowicz czy obsadzeni w rolach epizodycznych Adam Pawlikowski i Krzysztof Komeda.

Portret artystycznej bohemy 

Film ma charakter lekkiej historyjki o młodzieńczej miłości, a jego tematem jest zderzenie szaleńczo zakochanego Jacka z podchodzącą do uczuć jak do zabawy rozpieszczaną Margueritte. Wszystko podane jest w formie nieco sztucznej, ale mimo to interesującej. Najważniejszym walorem filmu jest to, że portretuje on pewien wycinek współczesnej rzeczywistości, ten, który twórcy znali najlepiej.

- Ten film czerpie z moich doświadczeń ze znajomości ze środowiskiem zgromadzonym wokół Bim-Bomu – mówił Janusz Morgenstern w Polskim Radiu, w audycji Anny Stempniak.


Posłuchaj
19:56 Do widzenia, do jutra.mp3 "Akademia filmowa – Janusz Morgenstern". Audycja Anny Stempniak z cyklu "Letni wieczór z Jedynką". (PR, 8.09.2011)

 

Drugie dno

Pozornie błaha opowieść o młodzieńczej miłości, ma oczywiście drugie polityczne dno, skoro powodem nieszczęścia zakochanych jest nie tylko ich lekki stosunek do życia, ale także żelazna kurtyna, która ostatecznie rozdziela polskiego aktora od pięknej córki francuskiego dyplomaty.

Walory filmu

Ponadto, co częste w przypadku najwybitniejszych filmów zaliczanych do nurtu polskiej szkoły filmowej, niewątpliwym walorem filmu, obok świetnego aktorstwa i reżyserii, jest warstwa wizualna. Zdjęcia Jana Laskowskiego są bardzo nastrojowe i mają zasadniczy wpływ na odbiór dzieła.

Jeszcze jednym czynnikiem wpływającym na wyjątkowość obrazu Morgensterna jest muzyka, skomponowana przez, również debiutującego na dużym ekranie, Krzysztofa Komedę. Już w pierwszym filmie Komeda dał popis swojego autorskiego języka muzycznego, który można określić jako liryczny jazz. Kompozycje Komedy dopełniają szczególny nastrój filmu, który wyróżnia się spośród innych filmów polskiej szkoły także językiem wizualno-muzycznym, który na dobrą sprawę jest bliższy filmom rozpoczynającej się właśnie w 1960 roku francuskiej nowej fali.

az