Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aleksander Zalewski 18.11.2023

"Pociągi pod specjalnym nadzorem". Czeski film w szczytowej formie

18 listopada 1966 roku odbyła się premiera filmu Jiřego Menzla "Pociągi pod specjalnym nadzorem". Jest to najciekawszy i najlepszy przykład czeskiej nowej fali zasłużenie uhonorowany Oscarem, a stawkę podbija jeszcze fakt, że był to właściwie debiut reżysera.

Oscar za "Pociągi pod specjalnym nadzorem" to największy sukces w karierze reżyserskiej Jiřego Menzla. Duża w tym zasługa świetnego scenariusz opartego na opowiadaniu Bohumila Hrabala, choć w filmie widać też bardzo dużą zręczność reżyserską młodego twórcy. Aż trudno uwierzyć, że nie śmiał on marzyć o prawdziwej karierze reżysera, bo wydawało mu się, że jest mało zdolny i zostanie najwyżej czyimś asystentem.

- Kiedy byłem w wojsku, nie pamiętam czy Evald Schorm, czy Jan Němec powiedzieli, że przygotowują film według opowiadania Hrabala - wspominał Jiří Menzel w audycji Aldony Wołłk w Polskim Radiu. - Ale nie byłem dobrym uczniem, nie wiedziałem, że będę kiedyś sam kręcił filmy. Miałem niską samoocenę. Ale powiedzieli, że mógłbym to z nimi robić. Nikt mnie nie pytał o dyplom - po prostu pozwolili mi pracować. Mamy takie powiedzenie, że kiedy się szczęście zmęczy, to usiądzie i na ośle - dodawał Menzel.

Posłuchaj
27:50 Pociągi.mp3 Reżyser opowiada o pracy nad swoimi filmami. "Jiri Menzel". Audycja Aldony Wołłk z cyklu "O wszystkim z kulturą". (PR, 8.03.2016)

 

Niespodziewanie więc spadło na Menzla wiele szczęśliwych wyzwań: praca nad tekstem uwielbianego Bohumila Hrabala, propozycja pracy nad własnym filmem, a później wielka nagroda, która przekonała go, że może, a nawet powinien być samodzielnym twórcą.

Prosta historia

Film Menzla był pierwszym przeniesieniem na ekran prozy Bohumila Hrabala. Sam Menzel w późniejszej karierze posiłkował się nią jeszcze w pięciu produkcjach. To prosta historia z życia codziennego mieszkańców prowincji - i w tym tkwi jej siła -  w prostocie.

Opowieść ma dwa główne wątki. Młody zawiadowca na malutkiej stacji kolejowej, ośmielony podbojami miłosnymi swoich przełożonych, przeżywa ze swoją dziewczyną inicjację seksualną, która kończy się rozczarowaniem. Gdy dzięki pomocy starszej od siebie kobiety udowodni sobie, że jest mężczyzną, zyskuje nową siłę. Już jako prawdziwy mężczyzna dokonuje odważnego czynu - rzuca bombę do niemieckiego pociągu wypełnionego amunicją i zostaje zabity. Ta opowieść ma w sobie wszystko, co typowe dla czeskiej nowej fali: zwyczajnych bohaterów w codziennym, szarym życiu. Nie ma tu wielkich uniesień czy patosu, jest za to subtelna ironia z tragizmu wydarzeń.

Współpraca z Hrabalem

Scenariusz był efektem pracy zarówno reżysera jak i pisarza. Duże znaczenie, jak się okazało, miała również odwaga czy wręcz zuchwałość Menzla. Zgodził się bowiem na realizowanie filmu w ciemno, bo tekstu nie znał. 

- To było ogromne szczęście, spotkanie z Hrabalem - opowiadał Jiří Menzel w Polskim Radiu. - Cieszę się, że mogłem to zrobić, tu też miałem szczęście, bo trzej reżyserzy przede mną zrezygnowali z tego opowiadania. A ja lubiłem Hrabala, ale tej książki nie czytałem, tylko mały fragment, ale powiedziałem, że to wezmę. A kiedy już to przeczytałem, nie wiedziałem, co z tym zrobić - przyznawał reżyser.

Jiří Menzel to reżyser niezwykle oczytany, niemal wychował się w bibliotece - jak sam wspominał. Jego ojciec - dziennikarz i scenarzysta - miał spore zbiory i Menzel od wczesnego dzieciństwa mógł czytać, co tylko chciał, bez ograniczeń. Wolał to nawet od zabaw na podwórku.

Estetyczna nowa fala

Uderzające w "Pociągach pod specjalnym nadzorem" są konsekwencja i estetyczna czystość zdjęć Jaromíra Šofra. Piękne monochromatyczne kadry przykuwają wzrok doskonale wyważonym kontrastem i przywodzą na myśl "Matkę Joannę od Aniołów" z mistrzowskimi zdjęciami Jerzego Wójcika. Estetyka "Pociągów…" wywodzi się z odkrywanego wtedy przez Czechów kina zachodniego.

- Już pod koniec lat 60. mogliśmy oglądać ciekawe filmy - mówił Jiří Menzel w Polskim Radiu. - Raczej nie amerykańskie. Była cała masa amerykańskich dokumentów, ale przede wszystkim francuska nowa fala i włoski neorealizm. To mieliśmy od początku, to komuniści jakoś tolerowali, a więc mieliśmy filmy De Sici, Pietrangelego, a kiedy już chodziłem na FAMU, pojawił się Godard, Truffaut i inni - wspominał reżyser.

Prosta, ale nie banalna inscenizacja stanowi odzwierciedlenie opowiadanej historii.

Reżyser nie powtórzył już później oscarowego sukcesu. Ma na swoim koncie 30 filmów.

az/im