Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aleksander Zalewski 11.03.2024

"Faraon". Superprodukcja Jerzego Kawalerowicza

58 lat temu, 11 marca 1966 roku odbyła się premiera filmu "Faraon" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza na podstawie powieści Bolesława Prusa. Choć pod względem budżetu i rozmachu jest to polska superprodukcja, to nie jest nią w amerykańskim sensie - zaskakuje minimalizmem scenograficznym i wysmakowaną plastyką zdjęć.

"Faraon" był ósmym filmem Jerzego Kawalerowicza. Powstał wkrótce po "Matce Joannie od Aniołów" (1960) - niezwykle pięknej wizualnie adaptacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza stworzonej wspólnie z wybitnym operatorem, Jerzym Wójcikiem. I w "Faraonie" widać wyraźnie rękę Wójcika oraz jego niezwykłą wrażliwość na operowanie światło.

Superśrodki

"Faraon" przedstawia historię Ramzesa XIII - w tej roli debiutujący Jerzy Zelnik - młodego władcy Egiptu, który po śmierci ojca przejmuje rządy i musi walczyć o władzę z wpływowymi kapłanami. Ci ciągle spiskują i organizują potajemne działania niezgodne z interesem politycznym państwa i faraona. Ramzes chce uzyskać dostęp do skarbca kapłanów, by wzmocnić siłę wojska i tym samym Egiptu.

- "Faraon" dawał mi możliwość powiedzenia czegoś o świecie, którego nie ma, który zaginął - opowiadał reżyser, Jerzy Kawalerowicz w audycji Anny Napiórkowskiej w Polskim Radiu.

Posłuchaj
35:37 jerzy kawalerowicz.mp3 Jerzy Kawalerowicz o swoich filmach. Audycja Anny Napiórkowskiej z cyklu "Sekrety konkrety". (PR, 6.09.2001)

 

Reżyser dostał do dyspozycji ogromne środki, co być może było związane z kampanią antykościelną czasów Władysława Gomułki. Budżet jednak - w przeciwieństwie do dużo późniejszego "Quo vadis" - został należycie spożytkowany. Choć "Faraon" nie zdobył żadnych znaczących nagród, oprócz nominacji do Oscara, to był najlepiej sprzedającym się polskim filmem i przyniósł duże zyski.

Zaskoczenie

Spodziewamy się superprodukcji w amerykańskim stylu - mnóstwo dekoracji, szybkie tempo, tysiące statystów i brutalne sceny batalistyczne - takiej jak "Kleopatra" (1963) Josepha L. Mankiewicza, ale "Faraon" to zupełnie inne kino. Kawalerowicz nie zamierzał wcale zaspokajać gustu masowej widowni tanimi chwytami, miał za to ambicje, aby z historii o młodym władcy uczynić wypowiedź prawdziwie artystyczną.

- W latach 60. w okresie mody na wielkie widowiska starożytności, powstał nawet taki gatunek, peplum, kiedy Kawalerowicz zrobił "Faraona", to starał się - ponieważ dysponował oczywiście mniejszymi środkami niż hollywoodzcy twórcy - zrobić taką anty-"Kleopatrę", polski model tego widowiska - mówił historyk kina, Tadeusz Lubelski w audycji Anny Fuksiewicz w Polskim Radiu.

Posłuchaj
25:58 rozmowy o kinie.mp3 "Jerzy Kawalerowicz". Audycja Anny Fuksiewicz z cyklu "Rozmowy o kinie". (PR, 15.12.2017)

 

Ogrom pracy

"Faraon" zatem to film wysmakowany, toczący się w spokojnym tempie, ale nie nudny. Zdumiewa rozmachem, ale nie epatuje nim. Produkcja filmu trwała trzy lata i wymagała wielu przygotowań i studiów, stworzenia mnóstwa rekwizytów oraz scenografii. To udało się pierwszorzędnie - zespół pod kierunkiem scenografa Jerzego Skrzepińskiego odtworzył dawne meble, naczynia czy ozdoby z wielkim pietyzmem i realizmem.

Twórcy nie ulegli także pokusie przepychu - w pałacowych wnętrzach "Faraona" jest pięknie, ale ascetycznie. Uwagę przyciągają także kostiumy z bogatymi ozdobami i dodatkami, które znamy z hieroglifów i obrazów naskalnych z Egiptu. Staranne kopie zabytków znalezionych w grobowcach faraonów zostały stworzone specjalnie na potrzeby tego filmu.

Pustynne piaski

"Faraon" był kręcony w autentycznych zabytkach Egiptu, a także na pustyni w Uzbekistanie oraz w studiach w Łodzi. W plenerach panowały bardzo trudne warunki stwarzające wiele problemów dla produkcji. Konieczne było zbudowanie specjalnej chłodni do przechowywania taśmy filmowej na pustyni i dostarczanie ogromnych ilości wody dla ekipy i aktorów.

Prawdziwym wyzwaniem w niezwykle trudnych warunkach pustynnych była charakteryzacja licznych statystów często pokazywanych przez kamerę z bliska. Wszyscy aktorzy zostali wysmarowani kremem ściemniającym skórę, aby wyglądała na mocno opaloną. Niestety w niektórych scenach odcień skóry - zwłaszcza na twarzy - wpada w szarość, a nawet zieleń, co może być spowodowane innym rodzajem oświetlenia.

Ważny kolor

Bardzo mocną stroną "Faraona" są zdjęcia Jerzego Wójcika, w których widać imponującą, niezwykle spójną koncepcję kolorystyczną i kompozycyjną. Wójcikowi udało się zminimalizować ostre kontrasty pomiędzy światłem i cieniem pojawiające się w mocnym, pustynnym słońcu. Nie musiał zacieniać twarzy aktorów ani bać się cieni, czym uzyskał dużą naturalność. Dominującym kolorem jest w filmie szarość piasku pustynnego.

Niezwykłym przedsięwzięciem była realizacja pomysłu zdjęć panoramicznych w "Faraonie". Twórcy sporo zaryzykowali, wmontowując w kamerę osłony spłaszczające obraz do formatu panoramicznego. Była to w owym czasie zupełnie nowatorska technika zmuszająca do nowego spojrzenia na kompozycję kadru. 

az