Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Martyna Konopka 24.07.2013

"Niemcy na własnej skórze przekonali się co to znaczy wojna”

- Szok wśród Niemców był tak ogromny, że nawet dowódcy wojskowi nie chcieli wierzyć w to co się stało. Efekt zniszczeń był piorunujący. To co Niemcy zrobili Londynowi podczas bitwy o Anglię dwa lata wcześniej, wróciło do nich ze zdwojoną siłą - mówił Bartosz Wieliński z tygodnika "Ale Historia".

Po niemieckich atakach bombowych na brytyjskie miasta, m.in. Londyn i Coventry, siły powietrzne aliantów przystąpiły do realizacji planu zaproponowanego przez Arthura Harrisa, dowódcy RAF Bomber Command. Uważał on, że konieczne jest złamanie niemieckiego potencjału przemysłowego i ludzkiego, zniszczenie sieci transportowej i osłabienie morale ludności w Niemczech. Przystąpiono zatem do nalotów dywanowych.
24 lipca 1943 roku siły RAF-u, wspierane przez amerykańską 8. flotę powietrzną, przeprowadziły operację o kryptonimie "Gomora". Dokonano wtedy masowego bombardowania Hamburga, wielkiego miasta III Rzeszy, ważnego portu i ośrodka przemysłowego. Setki bomb - burzących, potem zapalających - spadło między innymi na gęsto zamieszkane dzielnice robotnicze. Rozpętane piekło zniszczyło 3/4 całego miasta.
Huragan ogniowy
Naloty trwały do 2 sierpnia 1943 roku. Zburzono bądź uszkodzono 580 zakładów przemysłowych, w tym wszystkie stocznie okrętów podwodnych oraz pobliską wytwórnię silników Diesla. Blisko 2/3 mieszkańców Hamburga zostało zmuszonych do ucieczki. Alianci stracili 104 ciężkie bombowce.
Bombardowania Hamburga wywołały burzę ogniową, było to nieznane wcześniej zjawisko, które się pojawiało tylko podczas wielkich katastroficznych pożarów. Nad miastem wyrósł wtedy kilkusetmetrowy słup ognia, który wywołał huragan ogniowy. – Ogień przemieszczał się z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, paląc wszystko co było dookoła, spalone były cegły, palił się asfalt na drogach, ludzie, którzy uciekali drogami, grzęźli w tym asfalcie jak muchy w smole - wyjaśniał Bartosz Wieliński. Po wojnie oceniono, że gdyby na Hamburg zrzucono bombę atomową, taką np. jak zrzucono na Nagasaki, to nie dałoby się stworzyć większych zniszczeń, niż te, które spowodowały naloty dywanowe.
Nie tylko Hamburg…
Samoloty RAF BC bombardowały, głównie nocami. Celem ataku były wszystkie większe niemieckie miasta, jak wspomniany Hamburg, Berlin czy Kolonia. Pierwszym nalotem dywanowym brytyjskich sił powietrznych był atak na Lubekę (28 marca 1942 r.). Jednym z najtragiczniejszych w skutkach - zbombardowanie Drezna (noc z 13 na 14 lutego 1945 r.). Spowodowało ono śmierć ok. 25-30 tysięcy ludzi - mieszkańców i uchodźców, a olbrzymia część miasta została zniszczona.
Według danych aliantów, na skutek prowadzonych przez RAF nalotów ucierpiała bezpośrednio 1/3 ludności Niemiec, około 14 mln ludzi straciło majątek, ponad 20 mln zostało na jakiś czas pozbawionych elektryczności, gazu lub wody, 5 mln musiało się ewakuować. Zniszczeniu uległa 1/4 mieszkań. Zginęło od 305 do 600 tysięcy cywili.


Polskie Siły Powietrzne
Wśród atakujących samolotów znajdowały się również polskie bombowce. Brały one udział w większości wypraw, które odbyły się w czasie ofensywy powietrznej państw sprzymierzonych przeciw strategicznym ośrodkom hitlerowskich.
Jak mówił na antenie Rozgłośni Polskiej RWE były korespondent wojenny Bronisław Piekarski: – Naloty bombowców z biało czerwoną szachownicą na Hamburg, Bremę, Lubekę, Hamm i Essen były odwetem polskich skrzydeł za zniszczenia spowodowane w Polsce w zaraniu wojny przez hitlerowską Luftwaffe i za okupację kraju.
mk