Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Kamińska 06.11.2012

"Jego gazeta i pieniądze, ale nie jego standardy"

Gdy we Francji zwalniani są dziennikarze lewicowi, protestują prawicowi. Jest tam solidarność dziennikarska, zobaczymy jak to będzie w Polsce – komentował Ryszard Czarnecki zwolnienia w "Rzeczpospolitej".

Jego gazeta, jego pieniądze, ale nie jego standardy – komentował Ryszard Czarnecki (PiS) zwolnienie dziennikarzy "Rzeczpospolitej" przez Grzegorza Hajdarowicza, po tym jak opublikowano tekst "Trotyl na wraku tupolewa". Mówi, że w Europie są pewne zasady - gdy we Francji zwalniani są dziennikarze lewicowi, protestują prawicowi. - Jest tam solidarność dziennikarska, zobaczymy jak to będzie w Polsce – powiedział. Czarnecki mówi, że PiS broni dziennikarzy, takich jak Tomasz Wróblewski, Mariusz Staniszewski, którzy byli krytyczni wobec tej partii, którzy teraz stracili pracę. - Uważam, że żaden z dziennikarzy nie powinien cierpieć za dążenie do prawdy – dodał poseł PiS.

Łukasz Abgarowicz (PO) ufa w tej sprawie Grzegorzowi Hajdarowiczowi. – Bez twardych dowodów, wywoływanie takiej burzy jest z punktu widzenia rzemiosła dziennikarskiego skandalem – powiedział. Poseł PO powiedział, że mamy wolność słowa. – Można mówić każdą głupotę, ale na swój własny rachunek, nie rachunek właściciela, posługując się jego szyldem, który jest w Polsce wiarygodny – mówił. Uważa, że gdyby Cezary Gmyz przedstawił twarde dowody, nie byłoby takich skutków, bo sukcesem gazety jest zdobycie pewnych informacji. Według niego, wtedy Hajdarowicz nikogo by nie wyrzucał, "bo to jest zysk”. Takim dobrym tekstem według Hajdarowicza był artykuł Gmyza o tym, jak MSZ wysyła PiT-y do działaczy białoruskich. - Moim zdaniem w ślad za tym powinny pójść konsekwencje w ministerstwie – powiedział Łukasz Abgarowicz.

Marek Sawicki (PSL) mówił, że Hajdarowicz przejmował gazetę, gdy była ona stronnicza, z ukłonem w stronę PiS. Teraz ona się zmienia. Dodał, że wybranie sprawy Smoleńska na promocję "Rz.” było złą decyzją, bo ta sprawa dzieli Polaków i długo nie będzie wyjaśniona. A jeśli w rozmowie z Andrzejem Seremetem były jakieś oznaki potwierdzające informacje Gmyza, trzeba było je dobrze sprawdzić. – W mojej ocenie jest to prowokacja, wymyślona przez "Rz”. albo komuś przez "Rz.” podrzucona. Jestem pewien, że to nie rzeczywisty przypadek – oświadczył. Prosił Czarneckiego o ostrożność w formułowaniu opinii. – Pamiętamy rok 2006 i wymianę wszystkiego, co się ruszało w mediach publicznych – powiedział. Jak stwierdził, "w sprawie katastrofy poganiacze polityczni są najmniej potrzebni”, nie można bagatelizować strony rosyjskiej.

Adam Kępiński (Ruch Palikota) uważa, że międzynarodowa komisja mogłaby rozwiązać niektóre problemy. - Udokumentuje i potwierdzi słabość państwa. Dzisiaj nasze służby nie potrafią dojść do wyniku – skomentował. Boi się jednak, że wniosek tej komisji nie przekona tak zwanego ”ludu smoleńskiego”. Kaczyński według niego wpadł po publikacji tekstu w pułapkę. - Ta intryga polityczna to był majstersztyk. Kaczyński powiedział parę słów za dużo. Powiedział, że to mord, zbrodnia. I dziś mamy wniosek. PiS nie chce wyjaśnienia katastrofy, tylko ściga morderców – zaznaczył polityk.

Artur Górski (Solidarna Polska) mówi, że sytuacja jest niepewna. Według niego korzystają na tym i PiS, i PO, które polaryzują scenę polityczną. Według niego, kiedy są problemy z bezrobociem, pojawia się temat, którzy przykrywa wszystkie tego rodzaju dyskusje. Górski nie chce zastanawiać się nad ładunkami wybuchowymi, chce jasnej odpowiedzi od polskich służb, a takiej nie ma. Jest więc za komisją międzynarodową, bo państwo sobie nie radzi. Podkreślił, że wrak samolotu już dawno powinien być w Polsce.

Ryszard Czarnecki mówił, że Komisja Europejska informowała go, że może pomóc rządowi w wyjaśnianiu tej sprawy, jednak ów się do niej nie zwrócił. Jak mówi, nawet później szef KE Jose Barroso sygnalizował, że Komisja "jest skłonna" udzielić takiej pomocy. Jak zaznaczył, dziwi go, że Donald Tusk nie zdecydował się na tego rodzaju "świetne PR-owo posunięcie".

Krzysztof Gawkowski (SLD) mówi, że w maju 2010 roku w zamach wierzyło 12 procent pytanych. Obecnie jest to 36 procent. – Polityka informacyjna rządu, choćby o raporcie Millera, jest niczym wobec tego, co się dzieje w opinii publicznej. Wszystko tak naprawdę utrzymywane jest w tajemnicy – powiedział.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz

agkm

>>>Przeczytaj zapis całej Debaty Politycznej Jedynki