Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 06.10.2010

Kryzys jest czy go nie ma? Dwie rzeczywistości

Brukselscy urzędnicy nie zdają sobie sprawy z rzeczywistych problemów trapiących zwykłych ludzi.
Kryzys jest czy go nie ma? Dwie rzeczywistościpawelkowal.pl
Posłuchaj
  • Europosłowie z Brukseli niezbyt zdają sobie sprawę z rzeczywistych problemów trapiących zwykłych ludzi
Czytaj także

- Mam wrażenie, że w budynku Parlamentu Europejskiego panuje taka "inna rzeczywistość" i ogłoszenie przez prezydenta Van Rumpuya zakończenia kryzysu ekonomicznego ma niewiele wspólnego z prawdziwymi realiami - powiedział Paweł Kowal, eurodeputowany PiS w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.

- Nie sądzę np. by polscy przedsiębiorcy mogli się zgodzić z tą deklaracją. Kryzys skończy się dopiero wtedy, kiedy obywatele państw Europy przestaną odczuwać jego konsekwencje.

Europoseł PiS odniósł się też w magazynie "Z kraju i ze świata" do długotrwałego procesu odchodzenia Janusza Palikota z Platformy Obywatelskiej, nazywając go "operowym". Stwierdził, że nie można zaplanowanej przez Palikota "akcji" porównywać z ostatnimi wypowiedziami Joanny Kluzik-Rostkowskiej czy Elżbiety Jakubiak, gdyż były one poważnymi głosami w dyskusji toczącej się w partii. Obie popsłanki krytycznie wypowiadały się o poczynaniach Jarosława Kaczyńskiego. Posłanka Kluzik-Rostkowska w wywiadzie prasowym nie zgodziła się z oceną kampanii prezydenckiej, jaka przedstawił prezes PiS. Jakubiak zas została zawieszona, bo nie zgadzała się ze stylem uprawianuia polityki przez Kaczyńskiego.

(pp/ag)

Przemysław Szubartowicz: Z Zuzanną Dąbrowską łączymy się w tej chwili, Zuzanna Dąbrowska jest w Brukseli wraz ze swoim gościem Pawłem Kowalem, europosłem Prawa i Sprawiedliwości. Witam.

Paweł Kowal: Dzień dobry, witam.

Zuzanna Dąbrowska: Panie pośle, możemy tu wspólnie obserwować zamieszanie, rozgardiasz przygotowania do tej sesji EURONET-owej, która zaczyna się o piętnastej. Ludzie z kilkunastu krajów europejskich przygotowują się do debat z deputowanymi. A takie główne przesłanie – i to też jest znak czasu – to jest kryzys, kryzys ekonomiczny. Słyszeliśmy słowa prezydenta unijnego, który mówił, że kryzys się skończył. Ale Europa się jakoś nie odbija. Myśli pan, że taka debata może posłużyć temu, żeby się szybciej odbić, wydobyć?

P.K.: Myślę, że największy plus tej debaty w tej chwili z mojego punktu widzenia to to, że Polskie Radio jest tutaj obecne i że widać, że wy jesteście i staracie się to animować. I dobrze, że o tym informujecie, co tutaj się dzieje faktycznie. Natomiast jak słucham przewodniczącego van Rompuya czy innych polityków europejskich, to mam wrażenie, że w tym świetnym, dobrze obsłużonym i świetnie zorganizowanym budynku jest jakby taka druga rzeczywistość, troszeczkę jak w dramatach Ibsena, znaczy że pierwsze ogłoszono kryzys, a potem trzy miesiące potem wszyscy potem mówią, że nie ma kryzysu. Ja myślę, że kryzys jest albo go nie ma, także całkiem po prostu wtedy, kiedy obywatele państw Europy odczuwają problemy ekonomiczne, odczuwają problemy z działalnością gospodarczą, jakby na własnej skórze odczuwają kryzys. Ja myślę, że prezydent van Rompuy, który ogłasza koniec kryzysu brzmi trochę jak aktor właśnie w zamkniętym teatrze, który odgrywa swoją rolę, i nie sądzę, żeby ta opinia była dzisiaj podzielana na przykład przez polskich przedsiębiorców, którzy w powszechnym odczuciu nie widzą jakiegoś końca tego kryzysu.

Z.D.: Może też pan van Rompuy nie spłaca kredytu hipotecznego (...)

P.K.: Tak, ja myślę, że on nie spłaca kredytu hipotecznego, nie inwestuje, nie prowadzi sklepu, nie widzi spadku obrotów i troszeczkę kryzys Parlamentu Europejskiego wygląda jak taka zabawa w kryzys, znaczy pierwsze – ogłaszamy, wszyscy mają bardzo marsowe miny, no ale tutaj nic nikomu się nie dzieje, bo jakby wszystko jest tak zorganizowane, że tego kryzysu się nie odczuwa, a kilka miesięcy później mówimy: właśnie jest koniec kryzysu, mamy sukces i znowu szampan, tym razem szampan na koniec kryzysu. Ja myślę, że to takie proste nie jest i jakby komuś chcieć wmawiać, że zarządzanie wielkim organizmem, jakim jest Europa, jakim jest Unia Europejska, jest takie proste, to myślę, że nie byłaby to prawda.

Z.D.: W takim razie przenieśmy się na polskie podwórko, gdzie kryzysy są permanentne i te polityczne, i ekonomiczne, gdzie bardzo dużo adrenaliny. Dzisiaj kolejna wiadomość z takiej czysto politycznej półki: Janusz Palikot zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. To myśli pan, że to będzie ulga dla wszystkich?

P.K.: Ja nie wiem, czy jest nagroda EURONET-u, bo może powinna być nagroda za stopniowanie odchodzenia. Każdy wie, że takie odchodzenie operowe, gdzie ktoś... gdzie śpiewak wychodzi i śpiewa: już odchodzę, już odchodzę, żegnam cię, kochana...

Z.D.: Przez cały piąty akt.

P.K.: ...i to trwa, prawda, trwa i trwa, no to na pewno Janusz Palikot to przebił, to znaczy on właściwie odchodzi na raty już od tygodnia, obserwujemy to. Szczerze mówiąc, bardzo trudno coś do tego wszystkiego jeszcze dodać. Nie wiem, jakby pani redaktor spróbowała, byśmy razem jeszcze wymyślili kierunek wnioskowania w sprawie Janusza Palikota, który naprawdę mistrzowsko rozegrał jedno: odchodzenie na raty, to będzie jego specjalność i myślę, że jak ktoś będzie pisał podręczniki politologii, jak odchodzić z partii, to będzie sposób na Palikota, który będzie polegał na tym, by to robić pół roku, codziennie organizować zainteresowanie pani redaktor Dąbrowskiej i dziesiątków innych dziennikarzy.

Z.D.: No, moje zainteresowanie może nie byłoby tak wielkie, gdyby nie to, że dziwię się trochę, że Platforma wcześniej po prostu nie zawiesiła Palikota...

P.K.: No bo on jest sprytniejszy...

Z.D.: ...za krytykę przewodniczącego.

P.K.: On jest sprytniejszy od Platformy, widać wyraźnie, że on to robi bardzo specyficznie, ale on też, jeśli tu coś jeszcze można dodać, to, jak się rozwijał Palikot jako polityk, no to też samo w sobie było ciekawe. On zyskiwał wpływy w Platformie i w pewnym momencie jego siła była dość duża, dlatego że miał duże wpływy i w Pałacu Prezydenckim po wyborach i w wyborze Bronisława Komorowskiego na prezydenta, przecież nie było żadną tajemnicą, bo publicznie prezentowano fotografie, jak na przykład panowie razem spędzali sylwestra w dość takiej już domowej atmosferze, chyba w domu właśnie pana Palikota, a z drugiej strony miał za sobą pałac premiera, Aleje Ujazdowskie, i miał wroga w postaci Grzegorza Schetyny. Więc on dość sprawnie rozgrywał ten konflikt. Tutaj byśmy powiedzieli w siedzibie Parlamentu Europejskiego: „managementował” konfliktem...

Z.D.: No tak, tak, ale rzeczywiście zgodzę się, że zapewne Janusz Palikot robi to dosyć świadomie i strategicznie, natomiast kwestia odchodzenia z partii czy bycia wyrzucanym jednak jest aktualna też nie tylko w Platformie, ale na przykład w Prawie i Sprawiedliwości. Przypomnijmy sobie zawieszenie pani poseł Elżbiety Jakubiak.

A chciałam pana zapytać na koniec, co po wywiadzie Joanny Kluzik-Rostkowskiej w Newsweeku, w którym właściwie Joanna Kluzik-Rostkowska podważyła to, co mówił prezes Kaczyński, jak to było, kto kierował kampanią, dlaczego, w jaki sposób to się stało. No, to są wersje zupełnie do siebie niepasujące.

P.K.: Tak, ale ja bym nie porównywał tego do Palikota, bo to jest taka sytuacja, że wywiad Joanny Kluzik-Rostkowskiej czy wypowiedzi Elżbiety Jakubiak były poważne, one pokazywały jakąś dyskusję i tak jest w każdej partii. Partia nie jest ostatecznie totalitarną organizacją. Natomiast Palikot po prostu zaplanował pewną akcję i ją wykonał. I to jest zupełnie co innego.

Z.D.: W stu procentach. Dziękuję bardzo za tę rozmowę. Moim gościem był eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości pan Paweł Kowal.

(J.M.)