Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 03.12.2010

Polityczne rzucanie mięsem

Jan Ołdakowski (PJN): Ludzie nie powinni wiedzieć jak robi się kiełbasę i politykę.
Polityczne rzucanie mięsem fot. east news

Jak tłumaczył gość Jedynki, normalne jest, że politycy toczą brutalne rozmowy. Jednak to, że są brutalne nie oznacza od razu, że są one naganne moralnie.

- Przede wszystkim trzeba odróżnić czy ta polityka jest ucierana po męsku dla dobra sprawy. Natomiast jeśli ona ma wyglądać tak plugawie, to oczywiście nie – odniósł się do korupcyjnej propozycji senatora PO Romana Ludwiczuka – Odłdakowski.

Marek Wikiński, poseł SLD stwierdził natomiast, że „to mięso, którym rzucał polityk Platformy Obywatelskiej należy oddzielić od meritum sprawy.

Adam Szejnfeld, poseł PO na temat kultury politycznej miał nieco inne zdanie.

- Przed nami jeszcze 20 lat budowania nie tylko demokracji, ale i cywilizowanych stosunków między ludźmi, w tym politykami – mówił.

Co do sprawy Romana Ludwiczuka, stwierdził natomiast, że z tego typu sytuacją spotkał się po raz pierwszy w ciągu swojej kariery politycznej i nie należy pod tym względem wszystkich generalizować.

Wyraził także pogląd, że zawiązywanie koalicji to jest nic innego jak dogadywanie się. Jego zdaniem na całym świecie działa to tak samo.

- W całym cywilizowanym, demokratycznym świecie jest tak samo. Koalicje zawiązuje się na zasadzie jedności programowej, czy zbliżenia programowego, ale także rozdziału funkcji i stanowisk – tłumaczył.

Zgodził się jednak z przedmówcami co do tego, że kwestia stylu i języka w polityce pozostawia wiele do życzenia.

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Debata” w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

(mb)

*

Zuzanna Dąbrowska: Czas na nieco zaśnieżone i zmarznięte Komentarze Polityczne Jedynki, witam moich gości: Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska...

Adam Szejnfeld: My jesteśmy dzisiaj rozgrzani po obradach w sejmie, tak że...

Zuzanna Dąbrowska: Marek Wikiński, to prawda? Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Marek Wikiński: Witam panią, witam państwa.

Zuzanna Dąbrowska: Rozgrzany?

Marek Wikiński: Rozgrzany atmosferą sejmową, ale już zmarzłem jadąc do studia Jedynki.

Zuzanna Dąbrowska: To nadrobimy. Jan Ołdakowski, Polska Jest Najważniejsza.

Jan Ołdakowski: Dzień dobry.

Zuzanna Dąbrowska: Jest zima, musi być zimno, ale czy ktoś jest winien temu, że jest zimno? Czy nasze państwo zdaje egzamin z takich ekstremalnych czy trudnych nawet warunków klimatycznych, pogodowych? O tym wszystkim mówili w zeszłym tygodniu i pasażerowie komunikacji miejskiej, i urzędnicy miejscy, i sam premier Donald Tusk:

Pasażerowie:

– Pięć chyba kilometrów przed Poznaniem stoją. To jest pociąg ze Szczecina do Warszawy.

– Już czekam z dwie godziny do Krzyża, z Krzyża muszę na Piłę później, tak że nie wiem, kiedy pojadę. Około dziesiątej przyjedzie, cztery godziny widzę opóźnienia ma, tak że będziemy kombinować.

– Ja zrezygnowałem z podróży. Miałem jechać do Warszawy i chcę się wydostać z Poznania do Leszna i nic nie jedzie. Tak że nie wiem, co chwilę tylko zmieniają, było 40 minut, teraz już jest 240, tak że stoję, czekam sobie.

Urzędniczka miejska: Walczymy o to, aby Warszawa była przejezdna, aby totalnie nie stanęła w porannym szczycie. Kto może, bardzo prosimy, niech przesiądzie się do środków komunikacji miejskiej.

Donald Tusk: Opinie opozycji, PiS-u na temat mojej odpowiedzialności, że spadł śnieg i mróz, traktuję jako przesadzony komplement, to znaczy rzeczywiście Platforma ma dość dużą władzę w Polsce, ale aż takiej nie, żeby decydować o opadach śniegu i mrozie. Nie bardzo wiem, co miałbym tłumaczyć, znaczy niedługo będą chcieli wzywać przed komisję tych, którzy naprawdę decydują o pogodzie, ale wtedy może dojść do jakichś nadzwyczajnych nadprzyrodzonych zjawisk.

Zuzanna Dąbrowska: Słynny cytat filmowy, że jest zima i musi być zimno, właściwie został przez premiera troszkę rozszerzony, bo po prostu – pada śnieg i już. To tak rzeczywiście jest, że ten paraliż, który nas ogarnia przy ataku zimy, nie znajduje winnych, odpowiedzialnych, nie można nic zrobić, żeby było lepiej? Adam Szejnfeld.

Adam Szejnfeld: O, pan premier się odnosił pewnie do takich nie wiem, czy mniej poważnych, czy bardziej żartobliwych zarzutów wobec niego i rządu. Przecież chyba nikt poważny nie obwiniałby rządu czy premiera tym, że pada śnieg i służby, zwłaszcza te służby miejskie, podległe wójtom, burmistrzom, prezydentom, nie wszędzie sobie dają radę.

Ja mówię, że nie wszędzie, ponieważ ja w szczycie tej zimy pokonałem właśnie parę dni temu około tysiąca kilometrów samochodem z Warszawy do Poznania, z Poznania do Piły, z Piły do Chodzieży, Wągrowca, potem byłem w Ostrowie Wielkopolskim, w Koninie, wróciłem do Warszawy szczęśliwie, udało mi się to wszystko bez większych problemów, ale ja rozumiem, że nie wszystkim...

Marek Wikiński: (...)

Adam Szejnfeld: ...nie wszystkim się udaje. Nie, własnym, prywatnym samochodem

Jan Ołdakowski: Ale to chyba nie w poniedziałek.

Adam Szejnfeld: Ale to nie jest... Właśnie w poniedziałek, właśnie w poniedziałek.

Marek Wikiński: Ale rok temu.

Adam Szejnfeld: Ale oczywiście, że dzisiaj jadąc na przykład tutaj do radia, już miałem problemy dojechać. Wszystko zależy od miejsca, od chwili, od dnia, no i też pewnie od człowieka, który zarządza odśnieżaniem. No, jest trudne.

Zuzanna Dąbrowska: Ale to chyba jest jednak jakieś wyzwanie cywilizacyjne...

Adam Szejnfeld: Jest.

Zuzanna Dąbrowska: ...i państwo jako takie musi sobie w jakiś sposób z nim radzić. Ja rozumiem, że samorządy są odpowiedzialne za wykonanie swoich obowiązków, ale za coś jednak władze państwowe są odpowiedzialne.

Adam Szejnfeld: Ja bym chciał... jeśli mogę tylko skończyć to zdanie. Ja bym chciał, żeby było tak jak pewnie większość oczekuje, a więc abyśmy nie mieli problemów i za żadne skarby bym nie chciał Polski porównywać, ale ja wczoraj oglądałem i czytałem doniesienia z Niemiec, doniesienia z Wielkiej Brytanii, rozmawiałem telefonicznie ze znajomym z Londynu – wszędzie wszystko stoi. Jak słyszałem rozmowy, co prawda dotyczące poprzedniej zimy, co się działo w Stanach Zjednoczonych, że tylko śnieg spadł, to pozamykano nie tylko przedszkola i szkoły, ale nawet uczelnie wyższe, to mi się wydaje, że oczywiście mamy uzasadnione zawsze pretensje do tego i mamy powody do tego, żeby chcieć, aby było dobrze, tylko żeby mówić, że w Polsce jest tragicznie, a wszędzie na świecie, w Europie i na świecie jest cudownie, no to jest nieprawda.

Zuzanna Dąbrowska: Jan Ołdakowski – może należało pozamykać te przedszkola i uczelnie, byłoby mniej zamieszania?

Jan Ołdakowski: Tak, wydaje mi się, że tutaj mój przedmówca, pan poseł dotknął istotnej rzeczy, podając te przykłady ze świata. W świecie w takich momentach uważa się, że jeżeli jest taka śnieżyca, to oczywiście takie śnieżyce zdarzają się wszędzie, ale jest to traktowane jako stan quasi-klęski żywiołowej czy klęski żywiołowej, wtedy wszyscy są... państwo zaczyna działać w innym stanie, właśnie w stanie specjalnym. I jak mówię, cieszę się, że pan miał takie doświadczenie, że w poniedziałek przejechał pan tysiąc kilometrów bez problemu. Niestety, to doświadczenie nie było doświadczeniem wielu warszawiaków czy mieszkańców innych miast, którzy utknęli właśnie dlatego, że nie pojawił się stan nadzwyczajny, który by wymuszał pewne działania. To, że jak wszędzie pada, to są korki, to my wiemy, natomiast jest pytanie: czy państwo nie mogło zrobić troszeczkę więcej, właśnie dając sygnał, że jest sytuacja specjalna, a nie przerzucać odpowiedzialności na obywateli, którzy tego dnia nie przesiedli się do komunikacji miejskiej, która również w wielu miejscach zawiodła?

Zuzanna Dąbrowska: A może to jest tak, że państwo nie stwarza odpowiednich ram i nie daje odpowiednich środków samorządom, na które zrzuciło w pewnym momencie odpowiedzialność, i czyni te samorządy bezradnymi? Czy wystarczające są środki i kompetencje samorządów w takich sprawach? Marek Wikiński.

Marek Wikiński: Może żebyśmy to usystematyzowali. Oczywiście nie jest pan Donald Tusk odpowiedzialny za to, że po jesieni przychodzi zima, a po zimie wiosna, po wiośnie lato i tak dalej. Żyjemy w określonej strefie klimatycznej i to jest oczywista oczywistość, że przyszła zima, której się wszyscy spodziewaliśmy. Mało tego – synoptycy perfekcyjnie określili, kiedy i gdzie spadną opady śniegu, tak że tutaj chapeau bas dla naszych meteorologów.

Ale rzeczywiście jest tak, że mamy różnego rodzaju kategorie dróg – mamy drogi krajowe, drogi wojewódzkie, drogi powiatowe, gminne – i wszyscy powinni w swoich kompetencjach odpowiadać za swoje drogi. Dzisiaj jadąc do państwa do studia, słuchałem audycję w Radio dla Ciebie, gdzie była informacja, że wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski poprzez kontrole skrytykował wszystkie podległe służby, które nie były w stanie zaradzić na drodze bodajże 718...

Zuzanna Dąbrowska: Ta słynna droga...

Marek Wikiński: ...tam, gdzie tir zatarasował przejazd na bodajże 22 godziny innym kierowcom. W takich przypadkach w wspomnianej przez pana posła Szejnfelda Republice Federalne Niemiec przyjeżdża policja, przyjeżdża specjalny ciągnik siodłowy, który ściąga takiego delikwenta po prostu i udrażnia drogę dla innych kierowców. U nas niestety te służby, jak twierdzi wojewoda mazowiecki, nie zadziałały prawidłowo.

Zuzanna Dąbrowska: Będziemy się tego pewnie uczyć aż do końca marca.

Zmieniamy temat na czysto bardziej polityczny. Senator Roman Ludwiczak złożył lokalnemu działaczowi z Wałbrzycha kompromitującą propozycję, używając w dodatku przy tym słów absolutnie niecenzuralnych. Przedstawiciele koalicji PO-PSL próbowali sprawę delikatnie łagodzić, Grzegorz Schetyna i Stanisław Żelichowski:

Grzegorz Schetyna: Prokurator będzie wyjaśniać, czy była jakaś oferta korupcyjna, natomiast sposób, styl, język jest nie do zaakceptowania i to musimy odrzucić. Jest taka metoda od pewnego czasu w Polsce, że oponenci polityczni czy też nawet ci, którzy kiedyś ze sobą współpracowali politycznie, jak ci panowie, którzy byli wiceprezydentami kiedyś, nagrywają siebie i ujawniają te taśmy. To się stało w Polsce normą.

Stanisław Żelichowski: Nie powinno się zdarzyć, co się zdarzyło. Z tym, że tak – Mojżesz prowadził 40 lat swój lud przez pustynię, żeby naród, który miał gdzieś tam w kodzie niewolnictwo, wyginął. Natomiast my też wyszliśmy z jednego systemu i to, co się dzieje często, to jest takie pokłosie tego systemu, który był, a nie tego, który jest obecnie.

Zuzanna Dąbrowska: No, mamy pokłosie poprzedniego systemu. A ja się chciałam panów zapytać, czy rzeczywiście tak wygląda nasza realność polityczna. Jak tak zdjąć zielone sukno ze stołów konferencyjnych, odsunąć te kotary z kuluarów, to tak właśnie się politycy dogadują w różnych miastach większych lub mniejszych w Polsce? Jan Ołdakowski.

Jan Ołdakowski: Ja nigdy nie byłem w żadnej partii i nie wiem, czy w ogóle kiedyś będę. Ale mam kontakt z politykami i jak to mówił Józef Piłsudski „ludzie nie powinni wiedzieć, jak robi się kiełbasę i politykę”. Bo oczywiście mam wrażenie, że politycy rozmawiają i toczą brutalne rozmowy, ale to, że są brutalne, to one nie muszą być naganne moralnie. Trzeba odróżnić... Bo często polityka jest ucierana dla dobra sprawy dość tak po męsku, ale czy to rzeczywiście musi wyglądać aż tak plugawie, to odpowiedź brzmi: oczywiście nie. Natomiast trzeba też odróżnić to, że te negocjacje, tak jak, nie wiem, negocjacje prawników, jak każde zamknięte rozmowy, na pewno się toczą prostszym, bardziej męskim językiem, no bo są negocjowane sprawy ważne.

Zuzanna Dąbrowska: Czy rzeczywiście tak się toczą? Pan Marek Wikiński zna tę rzeczywistość świeżą wyborczo-samorządową, rzeczywistość sejmową, doświadczenie takie polityczne. To pan prowadził podobne kiedykolwiek rozmowy czy ktoś do pana wystąpił z takimi propozycjami, urlop na Dominikanie...?

Marek Wikiński: Może zacznę od tego, że co do języka, pamiętam słowa księdza Staniosa z radomskiej parafii, który mówił, że przekleństwo to nie jest grzech, to brak kultury. Tak że tutaj to „mięso”, którym rzucał polityk prominentny Platformy Obywatelskiej, bym oddzielił od meritum sprawy. To była korupcyjna propozycja. Jak przypominam sobie taśmy Renaty Beger, to Wojciech Mojzesowicz proponujący jej przejazdy ze Złotowa do Warszawy to był mały pikuś, pan Pikuś, w stosunku do tego, co senator Platformy Obywatelskiej proponował swojemu konkurentowi politycznemu – wyjazd na Dominikanę z żoną, posada intratna dla żony, posada intratna dla niego w starostwie. To jest po prostu korupcja polityczna. Takich praktyk nie powinno się stosować.

My na przykład w Radomiu w poniedziałek zwołaliśmy konferencję prasową i nasi radni oficjalnie powiedzieli, że w myśl zasady parytetu oczekują, że rządzący Radomiem PiS zaproponuje funkcję wiceprzewodniczącego rady miasta dla naszego radnego Bogdana Karasia. I tak się rzeczywiście stało, że politycy w samorządzie się edukują, uczą się od parlamentarzystów. I można to zrobić w sposób transparentny, przejrzysty, uczciwy, tak, aby nie było później takich sytuacji, jak ta z Wałbrzycha, która mam nadzieję zaowocuje tym, że kandydat Platformy Obywatelskiej z kretesem przegra te wybory, skoro ma takiego szefa sztabu wyborczego w Platformie Obywatelskiej.

Zuzanna Dąbrowska: Dzisiaj liderzy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości pokłócili się na sali sejmowej o tę korupcję polityczną, Donald Tusk wypomniał Jarosławowi Kaczyńskiemu korupcję polityczną w PiS-ie, Jarosław Kaczyński zrewanżował się zapowiedzią procesu. Czy to tak musi być? Czy nie potrafi świat polityczny w bardziej cywilizowany sposób ze sobą rozmawiać, dyskutować? Adam Szejnfeld.

Adam Szejnfeld: Pan przewodniczący Żelichowski biblijny przykład przytoczył. No, my przeprowadzamy Polskę 20 lat przez tę „pustynię”, to nie chciałbym powiedzieć, że jeszcze 20 lat przed nami budowania nie tylko demokracji, ale także cywilizowanych stosunków między ludźmi, w tym politykami. Natomiast ja bym też był bardzo daleko od tego, żeby na pojedynczych przykładach uogólniać i generalizować wszystko. Ja na przykład 20 lat w polityce jestem, byłem, brałem i biorę udział we wszystkich wyborach z różnej pozycji, także samorządowych. Zresztą 8 lat sam byłem samorządowcem, w tym byłem także burmistrzem, teraz jestem posłem. Z tego rodzaju przypadkami się nigdy nie spotkałem, w związku z czym dlatego ten mój apel: nie generalizujmy.

Natomiast zawiązywanie koalicji i w parlamencie, jak i w samorządach to jest nic innego ja dogadywanie się. Nie ma innego sposobu i w całym tym cywilizowanym, demokratycznym świecie jest tak samo, zawiązuje się na zasadzie jedności programowej czy zbliżenia programowego, ale także zbliżenia funkcji i stanowisk. Nie ma możliwości innego zawiązania koalicji niż to, że się dogadają dwie strony, że chcą to samo zrobić dla gminy, dla powiatu, dla województwa czy w końcu dla państwa i kto będzie za co odpowiadał. No, jest kwestia stylu, języka. Na pewno się nie zgadzam z tym stylem i z językiem, natomiast mechanizmy są podobne w Polsce, jak i w wielu innych krajach na świecie.

Zuzanna Dąbrowska: Mechanizmy mechanizmami, ale jest różnica między proponowaniem konkretnej korzyści a układu politycznego w nowej radzie miasta.

Adam Szejnfeld: A, to jest zgoda, pani redaktor, ale to już jest kwestia nie naszej oceny, my tylko wiemy o doniesieniach medialnych, czy to był żart, czy to był dowcip, czy to była oferta, to tego my stwierdzić nie możemy.

Marek Wikiński: Panie przewodniczący, pan chyba teraz raczy żartować. Przecież to była korupcyjna propozycja...

Adam Szejnfeld: No nie, ja nie wiem.

Marek Wikiński: ...to jest oczywista oczywistość. Sprawę bada prokuratura (...) [szum głosów] ..że to jest po prostu obrzydliwe, że politycy się nawzajem nagrywają...

Adam Szejnfeld: Oczywiście, że tak.

Marek Wikiński: Ani w Peerelu., ani teraz nigdy nikogo nie nagrałem, zawsze rozmawiam po ludzku, tak jak się powinno rozmawiać.

Zuzanna Dąbrowska: Dzisiaj na pewno nie do dowcipów i żartów było tym politykom, którzy usiłowali przeforsować przez parlament ustawę o finansowaniu partii politycznych. Płacić partiom z budżetu, czy nie płacić? Polacy nie lubią partii politycznych, nie szanują polityków, parlamentu, więc chętnie słuchają takich postulatów. Myślę, że opozycja, która podnosi bardzo ostre argumenty przeciwko takim projektom, ma sporo racji, mówiąc o tym, tak jak PiS, że to może grozić nielegalnym finansowaniem partii przez biznes.

Adam Hofman w sejmie: Żeby przypomnieć tylko najkrótszą historię pana senatora Misiaka, „kręcenie lodów” na służbie zdrowia przez posłankę Sawicką. Jak patrzę na tę salę, patrzę na pana posła Chlebowskiego, to się tak zastanawiam: pewnie będą wielkie zbiórki na cmentarzach, tylko sądzę, że nie na ratowanie warszawskich Powązek, pana Mirosława Drzewieckiego, byłego skarbnika Platformy Obywatelskiej.

Donald Tusk w sejmie: Nie ma gorszej korupcji politycznej niż ta, która polega na tym, że grupa polityków zmawia się i zmusza podatnika, nie pytając go o zdanie, do płacenia haraczu na politykę. Bronicie tego chorego systemu z pazerności finansowej. Mam nadzieję, że dzisiaj ten haracz wreszcie się skończy.

Zuzanna Dąbrowska: Zarzuty podniesione przez Adama Hofmana są ciężkie, podobnie jak ostra jest riposta premiera Tuska. A nowy klub parlamentarny Polska Jest Najważniejsza wysuwał postulaty nawet jeszcze bardziej radykalne zawieszenia finansowania od 2011 roku. To jest pierwsza sprawa, w której tej „twardej opozycji” zapowiadanej przez Joannę Kluzik-Rostkowską jest po drodze z Platformą? Jan Ołdakowski.

Jan Ołdakowski: No tak, ale my mamy to zdanie nie dlatego, że jest nam z kimś po drodze czy przeciwko komuś, tylko tak uważamy. Uważamy, że lata 90. to był bardzo trudny okres w polskiej polityce, wiele rzeczy było nie takich jak byśmy chcieli i stąd pomysł na finansowanie partii był pomysłem uzdrawiającym. Ale to był pomysł, aby uzdrowić sytuację lat 90., kiedy rzeczywiście można było finansować nielegalnie przez biznes partie. Dziś już mamy coraz czytelniejsze systemy rozliczeń finansowych, bardzo uważnie to wszystko trzeba przeprowadzać, to jest pod dużą kontrolą finansową. Być może warto już wrócić do stanu, w którym są dojrzałe demokracje, czyli właśnie finansowania czy współfinansowania partii politycznych przez jej członków, jej sympatyków na zasadzie całkowitej jawności.

Zuzanna Dąbrowska: Czy uda się Platformie przeforsować ustawę w senacie i czy jest pan na pewno głęboko przekonany o tym, że to nie grozi korupcją polityczną, nie wrócą do sejmu panowie z walizkami, którzy kiedyś przy kilku ustawach w latach 90. tam się pojawiali w kuluarach? Adam Szejnfeld.

Adam Szejnfeld: Zrobimy wszystko, żeby się udało. Ja chcę przypomnieć, że to jest i tak kompromis, który my zaproponowaliśmy innym partiom politycznym, bowiem od początku istnienia, a więc już prawie 10 lat, proponujemy zniesienie finansowania partii politycznych w ogóle do zera, natomiast ta propozycja ma kompromisowy charakter dlatego, że proponujemy ze względu na kryzys finansowy i na przykręcanie pasa obywatelom, byśmy i my, politycy, sobie tego pasa przyciągnęli troszeczkę i w sposób taki, że ma być zawieszenie, nie wyeliminowanie finansowania, tylko zawieszenie na dwa lata finansowania partii politycznych. I nawet na to zgody nie ma i my będziemy się o nią bili w senacie.

Natomiast druga część pani pytania. W Polsce mamy doświadczenie własne, a więc czasy, w których nie było finansowania partii politycznych, i czasy, w których od lat finansowanie przez budżet państwa jest. I w jednym, i w drugim przypadku ciągle pojawiają się zarzuty o korupcję. To samo jest w Europie czy w innych krajach. Są takie kraje, w których nie ma dofinansowania i pojawiają się afery korupcyjne, i odwrotnie. Co to oznacza? Wszystko zależy od ludzi, od kultury i politycznej, ale przede wszystkim osobistej. I bym powiedział nie tyle partii politycznych, ile indywidualnych osób. Im mniej będzie osób, które w polityce szukają jakiegoś własnego interesu partykularnego, tym bezpieczniej będziemy i dalej od korupcji.

Zuzanna Dąbrowska: Stanisław Żelichowski, przewodniczący klubu koalicyjnego, podsumował Platformę dosyć ostro w tej sprawie, mówiąc, że Platforma przegrała, bo chciała przegrać, gdyby nie chciała przegrać, to wszyscy byliby obecni na głosowaniu, wcześniej dogadałaby się z partiami naprawdę kompromisową propozycją.

Adam Szejnfeld: Wprowadziliśmy dyscyplinę obecności, dyscyplinę głosowania.

Zuzanna Dąbrowska: Marek Wikiński.

Marek Wikiński: W tej dyscyplinie Platformy nie było obecnych 16 posłów, tak że z tą dyscypliną było krucho, tutaj ma rację Stanisław Żelichowski.

Natomiast proszę państwa, we wszystkich państwach Unii Europejskiej występuje finansowanie partii politycznych w sposób przejrzysty, transparentny z budżetu państwa. Brak takiego finansowania występuje u naszych sąsiadów na Ukrainie i tam przecież wszyscy wiedzą, jakie miliony dolarów wpłacają przedsiębiorcy na kampanie swoich kandydatów do parlamentu. Jak przypominam sobie wypowiedź kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Krakowa, Stanisława Kracika, który powiedział, że osoby wpłacają na kampanię kandydata albo z miłości kandydata, albo jest interes do zrobienia, to znany polityk Platformy Obywatelskiej, miał wpłacone na kampanię wyborczą po 12 tysięcy złotych od biednych emerytów i studentów. I wiadomo jest, która partia ma najbliżej...

Adam Szejnfeld: Już nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej.

Marek Wikiński: ...najbliżej do biznesu i wiadomym jest, że będą te walizki z pieniędzmi wpłacane na konto jednej partii...

Zuzanna Dąbrowska: Chce pan powiedzieć, że wygrywa bogaty albo ten, który z bogatymi ma z bogatymi ma przyjaźń jakąś?

Marek Wikiński: Dokładnie tak. Dzisiaj widać wyraźnie, że...

Adam Szejnfeld: Ale, panie pośle, czy chce pan powiedzieć, że na własnym przykładzie to zna...

Marek Wikiński: Platforma Obywatelska chce takiego systemu, w którym...

Adam Szejnfeld: ...z czasów, kiedy nie było systemu dofinansowania partii politycznych przez budżet państwa? No przecież nie.

Marek Wikiński: Ja akurat, kiedy rozpoczynałem, wszedłem do parlamentu z listy krajowej, panie przewodniczący, w związku z tym nie od mnie to pytanie. Natomiast na pewno jesteśmy za tym, żeby nie było korupcji w polityce, dlatego opowiadamy się za systemem, gdzie to obywatel – i bezrobotny, i przedsiębiorca – głosując na konkretnego kandydata, decyduję, że złotówka siedemdziesiąt trzy grosze jest kierowane na konto partii politycznej.

Zuzanna Dąbrowska: No, ze stwierdzeniem, że wszyscy jesteśmy przeciwni korupcji, zgodzą się chyba na koniec wszyscy panowie. A ja życzę moim gościom spokojnego powrotu do domu, bo patrząc za okno, można zaobserwować wielkie płatki śniegu padające nad Warszawą. Bardzo dziękuję. Moimi gośćmi byli...

Adam Szejnfeld: Wszystkim życzymy tego samego nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce.

Zuzanna Dąbrowska: Moimi gośćmi byli: Marek Wikiński, Jan Ołdakowski, Adam Szejfneld. Dziękuję.

Marek Wikiński: Szczęśliwego powrotu do domu wszystkim życzę.

Chór: Dziękuję, dziękuję bardzo.

(J.M.)