Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 20.01.2011

Ludzie nie chcą już słyszeć o katastrofie

Miron Sycz (PO): To, co działo się podczas sejmowej debaty nad rosyjskim raportem w sprawie katastrofy Tu-154 było nie do zniesienia.
Miron Sycz (L) i Borys Tarasiuk (P)Miron Sycz (L) i Borys Tarasiuk (P)fot: mironsycz.pl

Poseł Platformy Obywatelskiej Miron Sycz jest zdegustowany wczorajszą sejmową debata. Uważa, że był to wstyd dla całego Sejmu. Jego zdaniem, takie debaty powodują, że ludzie już nie chcą słyszeć o katastrofie smoleńskiej, która jest jednak ważną sprawa.

- Większość posłów jest zdegustowana taką atmosferą, a wczoraj to już chyba szczytowaliśmy - mówił poseł w magazynie "Z kraju i ze świata". Jego zdaniem, taka atmosfera wokół katastrofy smoleńskiej powoduje, że ludzie zaczynają ją ignorować

Miron Sycz uważa, że zamiast takich debat ludzie wolą interesować sie tym, co ich otacza - budową dróg, czy funkcjonowaniem kolei. - Prawdą jest, że ludzie chcą, byśmy dyskutowali o ich życiu codziennym, które wcale nie jest takie łatwe - podkreślał gość Jedynki w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.

Poseł, który reprezentuje Warmię i Mazury, zwraca uwagę, że region ten żyje z turystyki i dobra komunikacja jest dla niego bardzo ważna. - Drogi w województwie mają kolosalne znaczenie - mówi Sycz. I wymienia, że potrzebny jest remont i modernizacja dróg nr nr 7 i 16. - To kręgosłup województwa - uzasadnia poseł. Bo kolej już dawno przestała normalnie funkcjonować w regionie, więc nikt już nie liczy na jej rozwój. Dlatego ważne są drogi. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przesłał Sejmowi informację o planowanym wstrzymaniu modernizacji i rozbudowy wielu odcinków dróg, uzasadniając to kłopotami budżetowymi.

Sycz jest zaskoczony wypowiedzią marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, dotyczącą premiera Donalda Tuska. Schetyna powiedział, że reakcja premiera na raport MAK o katastrofie smoleńskiej była spóźniona, a nagrania z wieży kontrolnej w Smoleńsku trzeba było opublikować zaraz po ogłoszeniu rosyjskiego raportu. Poseł przypuszcza, że marszałek Schetyna wyraził swoje zdanie i nie uważa tego za totalną krytykę szefa rządu. Dodał jednak, że wszyscy posłowie Platformy są zaskoczeni wypowiedzią marszałka.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Drogi ważniejsze niż debata” w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" mozna słuchać w dni powszednie po godz. 12:05.

*****

Zuzanna Dąbrowska: Pan jest posłem z województwa warmińsko-mazurskiego. To jest taki region, który, kiedy cokolwiek dzieje się z połączeniami kolejowymi, to w pierwszym rzędzie pada tego ofiarą, bardzo dużo połączeń lokalnych zostało zlikwidowanych. Czy taki wybór – myć ręce czy nogi, czy zostawić pieniądze na kolei, czy przesunąć je na drogi – jest wyborem, którego poseł z takiego regionu może dokonać w ogóle?

Miron Sycz: Rzeczywiście Warmia i Mazury to region, gdzie turystyka jest jedną z głównych gałęzi gospodarki i zarówno linie kolejowe i drogowe mają kolosalne znaczenie dla rozwoju gospodarczego, to jest naturalne. Ale na tyle krawiec kraje, ile materiału staje. I dla nas już dawno zakończył się w pewnym sensie pewien problem kolejowy, ponieważ ta sieć kolejowa w tej chwili w województwie warmińsko-mazurskim to już nie biała plamka, a plama. I proszę zwrócić uwagę, że tych protestów u nas akurat było najmniej. Natomiast drogi w województwie mają kolosalne znaczenie i tu chodzi przede wszystkim o siódemkę, tu chodzi o kręgosłup województwa, o szesnastkę i bezwzględnie obwodnicę Olsztyna. Województwo bez tych dróg absolutnie nie może się rozwijać, samorząd województwa też negocjował z Unią Europejską na temat wsparcia infrastruktury drogowej. Ale tak w rzeczywistości to nie jest tak do końca, że minister chce zabrać te pieniądze z linii kolejowych na drogowe. Okazuje się, że rzeczywiście jeśli do 2014/15 roku pewne trakcje kolejowe nie będą zmodernizowane, to te pieniądze po prostu przepadną. Z praktyki wynika, że zawsze w przetargach drogowych czy też kolejowych realne środki na modernizację są znacznie niższe, wobec tego jest takie założenie, że te pieniądze, które zostaną z przetargów, miały być przeznaczone na drogi. Jeśli...

Z.D.: No tak, ale Unia też nie jest taka chętna do tego, żeby godzić się na dowolne przesunięcia pomiędzy różnymi kawałkami infrastruktury.

M.S.: Tak, to prawda, niemniej jednak gdyby te pieniądze miały być zmarnowane, mielibyśmy stracić, wolałbym, żeby zostały przeznaczone na drogi. Aczkolwiek w tej chwili przy takim medialnym... awanturze medialnej dotyczącej kolejnictwa wydaje się, że pominięcie kolei to byłby poważny strzał w kolano.

Z.D.: No, tym bardziej że po tym, co się działo na początku zimy z kolejami stanowiska straciło bardzo wielu ważnych prezesów, wiceminister odpowiedzialny za kolej, a zabranie pieniędzy na modernizację mogłoby oznaczać dalsze pogarszanie się sytuacji całego przedsiębiorstwa.

M.S.: Tak, dokładnie, dlatego mam przekonanie, że minister infrastruktury rozsądnie i rozważnie będzie podchodził do tego problemu i absolutnie kolei nie możemy pominąć. Już przekonaliśmy się, jaki to poważny paraliż, wystarczy kilka dni.

Z.D.: Wczoraj, kiedy była bardzo gorąca debata na temat raportu MAK, na temat śledztwa i wyjaśnienia przyczyn katastrofy, opozycja podkreślała, że... opozycja i koalicja szczerze mówiąc, wszyscy podkreślali w kuluarach, że szkoda, że tak dużo czasu zajmuje nam tak emocjonalna debata, bo właśnie należałoby rozmawiać o tym, co ludzi interesuje – o drogach, o kolejach, o tym, co jest bezpośrednio, gdzieś blisko przy nich. Tymczasem dzieją się rzeczy ważne, takie jak chociażby informacja rządu czy te spekulacje o przesunięciu środków, a cały czas sejm huczy od kolejnych większych lub mniejszych niusów związanych z tą polityką, nazwę ją w cudzysłowie „polityką smoleńską”. Tak musi być?

M.S.: Ma pani rację, to nie tylko społeczeństwo, to większość posłów jest zdegustowana taką atmosferą, tym, co się dzieje. A wczoraj to chyba wszyscy szczytowaliśmy i było to nie do zniesienia absolutnie. Telefony od znajomych i z Polski, i z zagranicy tylko potwierdzają. Jest to dla nas chyba wszystkich wstyd i bezwzględnie być może to też doprowadza do tego, że tak ważny problem smoleński, jednak ważny w społeczeństwie zaczyna być po prostu ignorowany, po prostu ludzie już nie chcą tego słuchać. Natomiast prawdą jest, że chcą, abyśmy rozmawiali o ich życiu codziennym, które wcale nie jest takie łatwe.

Z.D.: A czy to, że marszałek sejmu Grzegorz Schetyna krytykuje premiera Tuska, to oznacza, że w Platformie jest kryzys?

M.S.: Tutaj jestem też zaskoczony taką postawą, aczkolwiek ja nie odbierałbym to za totalną krytykę. Było to po prostu zdanie Grzegorza Schetyny, że mogło to być wcześniej. Aczkolwiek nie tylko ja, wszyscy posłowie Platformy jesteśmy zaskoczeni.

Z.D.: Dziękuję bardzo za rozmowę. Moim gościem był poseł Platformy Obywatelskiej pan Miron Sycz.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)