Tymczasem premier Tunezji Mohamed Ghannouchi, który pełni obowiązki Ban Alego obiecał, że odejdzie z polityki po wyborach powszechnych. – Najpierw musi te wybory przeprowadzić, choć nie wiadomo kiedy one się odbędą – tłumaczył Wojciech Cygielski, korespondent Polskiego Radia.
Ja tłumaczył gość magazynu "Z kraju i ze świata” ucieczka z kraju głowy państwa - Ben Alego nie zakończyła sprawy, gdyż gniew mieszkańców skupił się na pozostałych członkach reżimu. – Zresztą na przykład na profilach facebookowych opozycji tunezyjskiej różnych ugrupowań hasła "Ben Ali out” zostały zastąpione przez "Ghannouchi out” – wyjaśniał podczas rozmowy z Grzegorzem Ślubowskim.
Korespondent zaprzeczył, jakoby wraz z ucieczką prezydenta Tunezji skończyły się demonstracje. Tunezyjczycy wciąż wychodzą na ulicę. Zmianie uległ jedynie stosunek Policji do demonstrantów. – Jeden z policjantów mówił, że oni też nie mają już powodów do tego, żeby tak brutalnie rozprawiać się z demonstrującymi, bo nie mają nad sobą nacisku władz – opowiadał Wojciech Cygielski.
Mimo, że w kraju zrobiło się spokojniej Tunezyjczycy wciąż mają ogromne problemy. Jednym z nich jest władza, a raczej jej brak. - Spontaniczna rewolucja to tez jest problem, gdyż nie ma elit. Nie ma komu objąć władzy.
Co prawda najważniejsze stanowiska w państwie są obsadzone, a obowiązki prezydenta płynnie przejął marszałek parlamentu, ale wciągnie ma rządu. - W poniedziałek powołano Rząd Jedności Narodowej, w skład którego weszli między innymi nowi ministrowie wywodzący się z ugrupowań opozycyjnych. Część z nich zdążyła już z tego rządu odejść niemal następnego dnia po otrzymaniu nominacji do tego rządu – relacjonował wydarzenia korespondent Polskiego Radia. Jego zdaniem problem pojawił się, kiedy w Tunezji zaczęło się czyszczenie ludzi z 23 letniego reżimu Ben Alego. – Przez te lata nie wykształciła się tam żadna alternatywna forma władzy – zwrócił uwagę na ten fakt Cygielski.
Starcia w Tunezji wybuchły 17 grudnia, po tym, jak w stolicy kraju podpalił się 26-letni Tunezyjczyk w proteście przeciwko bezrobociu. Policja zabroniła mu sprzedawania na ulicy warzyw i owoców, co było dla niego jedynym źródłem utrzymania. W styczniu 26-latek zmarł w wyniku poparzeń.
Według ONZ, od 17 grudnia w starciach zginęło około stu osób. W kraju utworzono rząd tymczasowy. Cały czas jest tam jednak niespokojnie, w największych miastach trwają manifestacje przeciwko obecności w nowym gabinecie polityków z partii byłego prezydenta.
(mb)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Tunezja” w boskie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.